Dnia 31 maja 2017 r. odbyliśmy wycieczkę na Cmentarz Powązkowski w Warszawie. Celem naszego wyjazdu było odwiedzenie grobu Leopolda Staffa i złożenie hołdu poecie w 60. rocznicę jego śmierci, który u schyłku życia często gościł w Skarżysku-Kamiennej i w naszym mieście też zmarł 31 maja 1957 r.
Organizatorką naszego wyjazdu była nasza opiekunka Ela Jach, ale tak się złożyło, że nie mogła z nami pojechać ze względów zdrowotnych. Uczestnikami naszej wycieczki byli nie tylko członkowie grupy literackiej "Wiklina", ale też przedstawiciele Miejskiego Centrum Kultury z panią dyrektor Katarzyną Michnowską-Małek na czele. Już na zbiórce przed Miejskim Centrum Kultury przywitało nas wietrzysko i zasiało w nas niepokój, czy też nie zakłóci nam zwiedzania zabytkowej nekropolii. Ciemne chmury na niebie też nie zapowiadały się obiecująco. W drodze na szczęście niebo się rozpogodziło.
Już na miejscu zapoznaliśmy się z planem Powązek, bowiem cmentarz ten ma powierzchnię ok. 43 ha. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Alei Zasłużonych, gdzie pochowany jest Leopold Staff. Poprowadziła nas tam pani Basia Pardela, żona kolegi z "Wikliny". Samo przejście aleją pełną pomników zacnych ludzi onieśmielało nas. Na początek złożyliśmy wieńce i kwiaty, zapaliliśmy świeczki . Uczciliśmy pamięć poety chwilą zadumy i modlitwy. Nastrój był poważny. Podekscytowani emocjami zaczęliśmy recytować wiersze Staffa. Na cmentarzu dużo było ludzi zwiedzających i oglądających. W tym właśnie momencie nadeszła w nasza stronę liczna i głośna grupa młodzieży, chyba z gimnazjum. Na nasz widok zatrzymali się i jakby zastygli. Nasza koleżanka Bożenna Kiełkiewicz recytowała właśnie jeden z bardziej znanych wierszy Leopolda Staffa "Deszcz jesienny" z tomiku "Dzień duszy". Opiekun grupy wychwycił ów moment i potoczyła się spontaniczna rozmowa o Staffie i o nas, kim i skąd jesteśmy. I tak w sposób zupełnie nieplanowany odbyła się "żywa lekcja ze Staffa". Koleżanka Ania Zakrzewska przypomniała jeszcze "Most" z tomiku "Wiklina", który powstał właśnie w Skarżysku-Kamiennej, a Marzanna Kruk wyrecytowała "Ars Poetica" z tomu "Barwa miodu". To były piękne chwile zarówno dla nas, bo nas słuchano jak i dla młodzieży, bo miała okazję usłyszeć wiersze Staffa recytowane z wielka miłością, na żywo i... z pamięci! W niebywałej scenerii, bo przy grobie Leopolda Staffa, jakby w obecności poety. Myślę, że wszystkim nam pozostaną w pamięci te chwile.
Gdy ochłonęliśmy, poszliśmy zwiedzać dalej. Zatrzymywaliśmy się przy grobach i pomnikach znanych osobistości życia publicznego. Najbliższe naszemu sercu były jednak pomniki artystów, pisarzy, poetów, m.in. niedawno pochowanego Wojciecha Młynarskiego, Czesława Niemena, Marii Dąbrowskiej, Ady Sari, Jadwigi Smosarskiej i wielu innych... Zapaliliśmy też znicz na grobie Jerzego Waldorffa, by uczcić jego zaangażowanie w ratowanie Powązek. Jerzy Waldorff był bowiem założycielem Społecznego Komitetu Opieki na rzecz Ochrony Starych Powązek. Z Alei Zasłużonych przeszliśmy dalej i podziwialiśmy piękne nagrobki, wzruszające epitafia, niezwykłe rzeźby czy też mogiły zbiorowe, m.in. młodych ludzi, którzy zginęli w Powstaniu Warszawskim.
Chmury gdzieś odpłynęły, wiatr się wyciszył, a naszym zachwytom nie było końca. Podbudowani na duchu wracaliśmy do Skarżyska. W drodze przekazywaliśmy swoje świeże i gorące wrażenia naszej opiekunce Eli Jach. Wysyłaliśmy zdjęcia, by mogła wspólnie z nami cieszyć się z udanej wycieczki. Nawet z tego, że rozpędziliśmy ciemne burzowe chmury, wszak pojechaliśmy w zacnym celu i dobrej intencji.
Małgorzata Biela z Grupy Literackiej "Wiklina" ze Skarżyska-Kamiennej