CZTERY PORY ROKU
z "Wikliną"

Dzień ojca
Mamusia założyła mi
nową sukieneczkę.
Bardzo ładnie ubrała
też młodszą córeczkę –
Nadia z wstążką we włosach
uroczo wygląda,
cieszy się i w lustrze
długo się przegląda.
Dzisiaj ważne święto
jest naszego taty.
Powiemy mu wierszyki,
damy ładne kwiaty.
Dwudziesty trzeci czerwca
To Dzień Ojca przecież.
Kochamy cię tatusiu
najbardziej na świecie.
Wiemy, że też nas kochasz –
swą Nadię i Nikolę.
Kredkami ci laurkę
narysowałam w szkole.
Za troskę twą i miłość
życzymy Tobie 100 lat!
Tatusiu ukochany –
Twa Nadia i Nikola.
Maria Wrzeszczewicz
O matce
Że nie umarłaś ja to wiem
ziemska powłoka pył i ból
ciągle podajesz chleb
szczęśliwe ziarno tamtych pól.
O czym myślałaś patrząc w dal
pijąc herbatę po południu
zmęczone ręce kryjąc w fałd
sfatygowanej sukni?
Teraz gdy rozsypujesz płatki róż
gdzie nie dociera głos
czy rajskie wzgórza fioletem usłał
twój ukochany wrzos ?
Przemkniesz we śnie szczęśliwa tak
albo milcząco skiniesz głową
wołasz imieniem dajesz znak
tak żyjesz we mnie na nowo.
Anna Zakrzewska
Matura w covidowej szacie
Głoszą dźwięczne ptasząt chóry,
że już nastał czas matury,
zwykle był to kasztanowców obowiązek.
Bujnym kwieciem wybuchały,
do matury zapraszały –
by wykazać się zdobytą wiedzą z książek.
Teraz w pierwsze dni majowe
nie odziane w kwiaty, w liście,
stoją szare, stoją gołe,
kiedy strojni uroczyście
maturzystki, maturzyści
gromadnie szturmują szkołę.
A przed salą gimnastyczną
wyczekują grupą liczną
w zadumanej, trwożnej ciszy
ostrząc swoje długopisy.
Buzie mają zatroskane
przemyślaniem oby zdane
były wszystkie maturalne egzaminy.
Bez maseczek, choć pandemia
radość życia im zaciemnia –
do złej gry – pogodne mają miny.
Sytuacja jest fatalna,
bo nauka była zdalna –
przyswajanie wiadomości umniejszyła.
Ale młodzież w fart swój wierzy,
że trudności nie najeży
dodatkowych – niezależna od niej siła.
Marzą – start w dorosłe życie
powiedzie się znakomicie
i przyszłości czas udany im wyznaczy.
Że ich COVID nie dopadnie,
chociaż się panoszy zdradnie
i że wokół zdrowi będą też rodacy.
I że wiedzę swą pomnożą,
a i starań, gdy dołożą,
to intratnej nie zabraknie dla nich pracy.
Za tę młodzież kciuki trzymam!
Z pełni serca ślę życzenia -
„połamania długopisów”,
niechaj ziszczą swe marzenia.
Maria Wrzeszczewicz - 5. maja 2022r.
PRZEDWIOŚNIE
Pełza po ścianie wychudły luty
i niebo z ziemią robi na szaro.
Kolejny sweter leży popruty,
a wnuczkę nudzi już gra w makao.
W oknie paprotka strzela do góry,
zielenią cieszy me chciwe oko.
Wiem że słoneczny uśmiech już blisko,
choć wiosna w lesie jeszcze głęboko.
Między wierszami trwa poruszenie,
by jej nie zranić wtórnymi rymy.
By lotem ptaka przybyła śpiesznie,
zrzuciła władzę skostniałej zimy.
Anna Zakrzewska
KTO SIĘ BOI ZIMY?
Czy lubisz zimę? - spytała mama.
Ja tylko lubię lepić bałwana.
A na saneczkach pozjeżdżać z górki?
Tak, tylko małe lubię pagórki.
Może na łyżwy, na lodowisko?
Strasznie tam zimno, marznie mi wszystko.
A na ślizgawkę, co na kałuży?
Tak, ale nie może być za duża.
- Może ty jesteś tchórz taki mały?
- Nie! Jestem tylko taki nieśmiały.
Małgorzata Biela
KOTEK
Napisała Marcelinka życzenia dla babci
Niezliczone w nim serduszka słoneczko i…Apsik
Bo ten Apsik to jest kotek ,co wy na to- mili?
On puszyste ma futerko nie usiedzi chwili.
Pewnie każdy by pogłaskał mruczące futerko,
Tylko on namalowany i z karteczki zerka.
Babcia chętnie pozna kotka razem z nim posiedzi,
Gdy rodzina Marcelinki nad morze pojedzie.
Kotek urwis potarmosił babci papiloty,
Stłukł garnuszek, zerwał pranie, bardzo lubi psoty.
Apsik - kici - woła babcia, a on w kąt ucieka.
Co za dziwy, pije wodę, a nie lubi mleka.
Usiadł babci na kolanach i oczami świeci.
Chyba pieszczot mu potrzeba i tęskni do dzieci.
Babcia kotka pogłaskała obeszła pokoje,
Za radosnym śmiechem w domu tęsknią już oboje.
Anna Zakrzewska
BEZ FAJERWERKÓW cd.
Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.
Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.
Anna Zakrzewska
BEZ FAJERWERKÓW (cały wiersz)
Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.
Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.
Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.
Anna Zakrzewska
ZIMA ZWODZI
Gdy bałwanka Staś utoczy,
zrobi mu z węgielków oczy,
w niższej kuli rząd guzików
także zrobi.
Zaś Krzyś starą czapką z daszkiem
wspólnie z przyjacielem Staszkiem
śnieżną głowę bałwankowi
wnet ozdobi.
Zrobią mu też nos z marchewki,
no i żeby był dość krewki
miotłę dadzą.
By wrony z czapki odganiał,
w cztery wiatry je przeganiał,
by był władzą.
Na to jednak trzeba śniegu,
białej zimy pragną dzieci
a tu z nieba w pełnym biegu
deszcz wciąż leci.
Zima tak kaprysi, kręci,
przyjść na porę nie ma chęci,
zwodzi dzieci.
Maria Wrzeszczewicz
BEZ FAJERWERKÓW
Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.
(cdn.)
Anna Zakrzewska
MIKOŁAJ
Ten Mikołaj jest prawdziwy,
Jedzie do nas, jest jak żywy.
A Renifer ma zadanie
Dowieźć worki na śniadanie.
Moc prezentów i słodyczy,
Tego nam Mikołaj życzy.
Tak naprawdę jak co roku,
Będzie nosił serce w oku.
Bo dla dzieci zrobi wiele,
Wszak to Jego przyjaciele.
Ciężka praca Go dziś czeka.
Musi „zagrać” dziś człowieka!
Barbara Michalska
ZIMOWY PEJZAŻ
Cóż to za pora dzisiaj nam nastała?
Bielutkim puchem okryła świat cały.
Białe są pola, droga w bieli cała,
nawet las biały.
Bajkowa zima przyszła w nasze strony,
świat ustrojony!
Pięknie lśnią w słońcu śniegowe poduchy,
iskrzą gwiazdami, skrzypi śnieg wesoło.
Idą na sanki szczęśliwe maluchy,
głośno wokoło.
Cieszą się ludzie, bo święta za pasem,
cudownym czasem.
Zima artystką jest nie byle jaką.
Tu sypnie śniegiem, tam zmaluje szyby,
doda też szlifu kryształowym kwiatom,
straszy „na niby”.
Czasem przemrozi, bywa że się sroży...
Jest darem bożym.
Aura świąteczna roztacza się wokół,
dzwonią dzwoneczki, Mikołaj już jedzie.
Anioł zwiastuje ziemi wieczny pokój...
Niech Wam się wiedzie!
Kartki świąteczne z życzeniami płyną...
Z przepiękną zimą!
Elżbieta Jach
Mikołaju święty…
Drogi Mikołaju święty
przynieś nam w prezencie pieska
i od taty alimenty.
Szkoda, że z nami nie mieszka.
Magdusi przynieś laleczkę
taką, co zamyka oczy,
ma różową sukieneczkę,
ze wstążeczką blond warkoczyk.
Marcinkowi przynieś konia,
Co ma grzywę i bieguny.
O mamusi też pamiętaj,
Jej w podarku daj perfumy.
Niechaj będą kwiatuszkowe,
jak konwalie czy jaśminy.
Popachni się nimi od święta
i na babci imieniny.
Mnie daj książkę o podróżach
z pięknych krajów obrazkami,
bo kiedy będę już duża,
to pojadę tam czasami.
Przynieś mi też witaminy,
bardzo dużo – oprócz książki,
bym urosła i pomogła
mamusi – zarabiać pieniążki.
Na mieszkanie i na światło
i na wszystko, co potrzebne.
Pośpiesz swoje renifery,
Gdy wyruszysz w lot podniebny.
Domu naszego nie omiń,
nie pomyl numeru mieszkania.
Wejdź tu drzwiami, nie przez komin
Święty Mikołaju
- Ania
Maria Wrzeszczewicz
Grudzień 2020
BOMBKA BABCI BALBINY
Wśród ozdób choinkowych, jest ta jedna, jedyna,
najstarsza, najcenniejsza – dawna bombka babcina.
Babci swojej nie znałam, odeszła bardzo wcześnie,
nic po niej nie zostało, tylko ta bombka właśnie.
Mama ją przechowała, jakby świętą relikwię.
Ostrożnie w ręce brała, gdy zdobiła choinkę.
Teraz w mojej rodzinie, obecna w każde święta.
Gdy biorę ją w swe dłonie, szepcze z troską: Pamiętaj…
Minęły pokolenia, a ona krucha z nami.
Pragnę by pozostała z wnukami, prawnukami…
Historię bombki znają w rodzinie wszystkie dzieci,
dlatego jestem pewna, że będzie dla nich świecić!
I chociaż Cię tu nie ma, to jesteś Babciu w myślach.
Pogodna, uśmiechnięta, z wigilią do nas przyszłaś.
Przyglądasz się rodzinie, choć nic nie mówisz, wiemy,
że życzysz nam szczęśliwych, spokojnych dni na ziemi.
Elżbieta Jach
WYJĄTKOWY PREZENT
Gdy wszystkie dzieci listy wysyłają,
ja mam do Ciebie takie pytanie.
- Czy mógłbym dostać w prezencie sanie?
Bo jak urosnę i będę duży
w Twojej drużynie będę Ci służył.
Gdy srebrny księżyc zalśni na niebie
będę powoził sanie za ciebie.
Ja bym powoził przez nockę ciemną,
Ty wtedy mógłbyś trochę się zdrzemnąć.
Taką mam prośbę, no tak bym wolał,
bo w dzień to muszę iść do przedszkola.
Chciałbym Cię spotkać, bardzo Cię lubię,
przyślij mi takie sanie na próbę.
Teraz już ziewam, chce mi się spać,
czy taki prezent mógłbyś mi dać?
Małgorzata Biela
* * *
Niepokornym 1939 – 1989
Spadkobiercy Ikarowych skrzydeł
wprzęgnięci w diabelski młyn
wzlotów i upadków
nie słońce topi pragnienia
niepokorni wznosimy się
w każdym pokoleniu
by spełniły się sny
a czerwień
nie czerwieniała więcej
ani od krwi
ani od wstydu
Elżbieta Jach
* * *
daruj mi
tęsknotę
za odeszłym latem
za tobą
nienazwana
kiedy tak idę
w jesienny
smutek
nagich brzóz
jak po śmierć
Marian Frąk
JESIENNA MIŁOŚĆ
Już była samotna ona
i on już samotnie musiał żyć
dawna ich miłość wygaszona
po latach znów zaczęła się tlić
I jak przez mroźne śniegi
tak oni przez przebyte lata
przebili się jak przebiśniegi
by radośnie się zbratać
skończyły się samotne spacery
skończyła się cisza grobowa
nie straszą puste ściany cztery
radośnie życie zaczęli od nowa
i jak jesiennie wybarwione drzewa
i jak nalewka dojrzała smakowita
jak melodia co cudnie rozbrzmiewa
tak ich miłość po latach znów rozkwita.
Barbara Obara
CHRYZANTEMY
Białe, różowe, liliowe, złociste -
ukwiały nekropolii pośród fali świateł,
pozwijane w kabłączki, rozrzucone gwiezdnie
w rozgałęzieniach łodyg, roztrzepane luźno
w ukrytych nasadach niczym grzywki lwiątek-
w krótkiej uczcie życia bezgranicznie wierne
ucichłym na wieki oblubieńcom śmierci,
która czasem na dłużej zechce je zatrzymać
lub błyskawicznie zdmuchnie powiewami mrozu,
nie bacząc na urodę dopiero rozkwitłą.
Z pietyzmem ustawione przez troskliwe ręce,
oddychają miłością utuloną w dłoniach.
Proszą o pamięć i same są pamięcią.
Danuta Ewa Skalska
OJCZYZNA
Ojczyzna to jest wielkie słowo.
Historię mamy narodową,
wojny, powstania i sztandary.
Lecz każdy chciałby innej miary
by po swojemu rządzić tym.
I każdy chciałby wieść tu prym.
A mnie się marzy Polska taka
już bez podziału na A i B.
I taka wolność jak u ptaka,
żeby polecieć gdzie się chce.
Chciałabym dom swój mieć i bzy
Taka ojczyzna marzy się mi.
Masło i chleb już mam w kredensie.
Spełniona jestem w takim sensie.
Znów mam nadzieję że się zacieśni
do współpracy wzajemna chęć,
że mimo sprzecznych interesów
podatków, planów i biznesów
znajdziemy wspólny cel i sens.
Nie chcę przeżywać Targowicy.
Mądrością wygrać, to się liczy.
Potrzebna zgoda jest do życia.
Bez kombinacji, praw nadużycia
i zrozumienie dla różnych ludzi.
Taka Ojczyzna szacunek budzi.
By Polak nie był jak „dziki mąż”
Jest aktualne wciąż.
Małgorzata Biela
ZANIM
Dopiero była obfitość malin
I złote kłosy rolnicy zbierali
kwitnie nawłoć żółta na łące
a przez gąszcz kolczastych tarnin
przedziera się słońce
jeszcze przelotne nie krzyczą ptaki
jeszcze przed nami ciepły wrzesień taki
kiedyś była piękna polska jesień złota
za taką jesienią tęsknota
zanim marsz szerszeni zadudni na rżyskach
złoty blask i siłę przyroda odzyska
Małgorzata Biela
PIĘĆ MINUT PARASOLA
Oj nie lubią deszczu dostojnicy.
Dokuczliwy deszcz to dla nich mokry cios.
Już nie błyszcza wypolerowane glans buciki.
Uporczywa mżawka liże fryzowany włos.
Moknie kartka z patetycznym przemówieniem
Wiatr bezczelnie pluje w hożą twarz.
Czasem kropla z nosa wisi i chichocze-
Czy ty chustkę czystą gdzieś w kieszeni masz?
To pięć minut parasola warte mema.
Kadr jak z filmu lub szachisty celny ruch.
Tłum się patrzy, deszcz zacina – tu dylemat,
Bo parasol jeden a vipów jest dwóch.
Anna Zakrzewska
TĘSKNOTA ZA LATEM
Lato, lato pachnące pszenicą, ziołami,
maciejką i jaśminem z nuteczką różaną,
gdzie jesteś, gdzie zniknęłoś, szukam z trudem wokół,
bo zimny dziś deszcz pada, wiatr przywiał niepokój...
Możeś skryło się w wierszach pisanych na łąkach,
alboś hen odfrunęło na skrzydłach skowronka...
Może żabka zielona ukryła w zaroślach...
Tęsknię bardzo kochanie, zobacz jak się błąkam.
Przywołuję cię w myślach, całą mocą, siłą,
może wrócisz dziś do mnie? Będzie bardzo miło.
Utulę cię w ramionach, moje ty kochanie
i może przez dni zimne ze mną pozostaniesz?
Elżbieta Jach
JESIENNY ZMIERZCH
Jest mi zimno, popołudnie ,
Nie wiem czemu chmury gnają .
Brzozy lekko się kołyszą ,
Liści prawie już nie mają .
Ciemno robi się za oknem ,
Srebrne świerki też są cicho .
Jakoś dzisiaj tak markotnie ,
Nic nie mówię , walczę z ciszą.
Taki dreszcz mnie dziś przeszywa,
O tej porze, jak co roku.
Tak mi smutno i parszywie ,
Nic nie czuję , chcę mieć spokój…
Barbara Michalska
TROSKLIWA WNUCZKA
Jest niemal trzydzieści dwa stopnie…
kanikuła doskwiera…
południe – a ty Babciu w oknie?
Czy musisz go myć teraz?
Masz wysokie ciśnienie…
dziewięćdziesiąt lat prawie…
wypadniesz z okna, z piętra…
i będzie po sprawie!
Niedawno zasłabłaś przecież
Nie dało ci to nauczki?
Jesteś mi najdroższa w świecie
Odpocznij,…posłuchaj wnuczki.
Zejdź Babuniu z drabinki
ostrożnie… pomału…
Przecież może Babcia dostać
wylewu, zawału,
równowagi zachwiania –
najgorsze może się zdarzyć,…
a w dodatku przez słońce
na szybie zostają mazy.
Dokończy myć okno później . . .
Babcia
gdy będzie troszkę mniej prażyć…
Maria Wrzeszczewicz
LETNI DRYL
Letni spokój i atrakcje, wszyscy mają dziś wakacje.
A ja sama na urlopie, w głowie jak w kalejdoskopie.
Smutki krążą i wracają lecz marzenia się trzymają.
No bo co ja mogę zrobić, że samotna jestem tak?
Wszyscy sobie siedzą razem a ja sama, jak ten szpak.
Czy pić kawę w kawiarence i rozmyślać o udręce?
Boć tęsknota i samotność znany fakt,
przydałby się mi ktoś bliższy niźli brat.
Każdy sobie o czymś marzy, więc …. spotkałam go na plaży
gdy samotnie po tej plaży szybko biegł.
Jedno było okamgnienie, błyskawica to spojrzenie
i leżałam jak meduza, chociaż fala była duża.
Ustrzeliły mnie amory, tak zostało do tej pory.
Wątpliwości nie tym razem, bo z nim było jak z Pegazem.
Potem było disco polo, długi spacer gdzieś na molo,
Pierwszy dotyk, naturalnie pierwszy raz.
Choć zdobyłeś ciut nachalnie, moje ciało nietykalne
odpłynęłam rozmarzona aż do gwiazd.
Gdzie ja miałam a tobą chodzić, co ja miałam z tobą robić,
Więc wyrzekłam „Do cholery!”, niech pan będzie ze mną szczery
Kup pan sobie marynarkę i koszulę ładną kup!
Mam pytanie podstawowe, moje serce już gotowe.
Kiedy ślub?
Małgorzata Biela
BURZA
Przyszła nagle okrutna, złowieszcza,
Trzaska gromem jednym za drugim,
Czarne chmury w dzikim pędzie przemieszcza,
Zionie ogniem, miota deszczu strugi.
Trotuarem nóg dwie pary biegną. . .
Młodzi pewnie. . . nierozważni oni. . .
Głów nie widać, nakryte kurtką jedną. . .
Nie biegnijcie! – piorun was dogoni!
Przez parking przemoknięty kot przemyka,
Pod samochód kryje się od burzy.
Czubek drzewa niemal ziemi dotyka,
Pisklę spada – leży w kałuży.
W domu szczeniak też burzy się boi.
W przerażeniu nawałnicę przeżywa.
Piszczy w kojcu – więc strach jego koi,
Głaszcząca go dłoń chłopca pieściwa.
Starszą panią z różańcem w ręce,
Obezwładnia błysk i huki gromów.
Szepcze „Zdrowaś” kryjąc się w łazience.
Bezpieczniej się czuje w centrum domu.
Przerażeniem zahipnotyzowana
I jak klejem do szyby przywarta,
Chłonę grozę tę i pytam Pana. . .
Boże. . . horror ten to dzieło czarta?
Czy to TY Palcem w siłę przemożnym
Grozisz grzesznym, niepoprawnym, bezbożnym?
Na sygnale strażackie pędzą wozy
A za nimi wyjąc przeraźliwie,
Jedzie erka.
– Boże Święty chroń od grozy. . .
Spraw, by wszystko się skończyło szczęśliwie.
Maria Wrzeszczewicz
W PODRÓŻY
W podróży przez świat
nawet w marzeniach
niesiesz tylko siebie
z całym bagażem losu
dajesz i bierzesz
ciekawością dziecka
różnorodność ziemi
żeby kiedyś oddać
co pożyczone
mądrość i dobroć
zostaje twoim śladem
resztę rozwiewa wiatr
po
pustyniach
Anna Zakrzewska
TĘCZA
Świt odkrył światło
przeciągając się tęczą
po drugiej stronie
ktoś krzyknął twoje imię
biegłaś ku słowom
po kroplach
po moście
z lekkością elfa
jeszcze niewidoczna
a już oczekiwana
mieniły się oczy
słońcem
powiedziałaś
jaka piękna tęcza
Anna Zakrzewska
* * *
dobrze jest stąpać
po rannej rosie
chronić się w domu
przed chłodem wieczoru
błądzić po bezdrożach
nocnej ciszy
wierzyć
że koniec drogi
nie jest początkiem
wiecznego niebytu
tylko
Marian Frąk
BIAŁE BZY
biegnij Basieńko
białe bzy beztrosko bałamucą
będzie bukiet bogaty
biały bielusieńki
bijcie brawo
białe będą bluzeczki
białe będą buciki
biały błękit
balet bioder bielusieńkich
biały bukiet
Małgorzata Biela
DOBRZE, ŻE MOGĘ...
Dobrze, że już chodzić mogę
bez maseczki,
że odkażacz śmiało mogę
wyjąć z teczki.
Ręce często wciąż myć mogę -
nie zawadzi,
że z czystymi Pani w ławce
mnie posadzi.
I, że kredą mogę pisać
na tablicy,
zamiast w komputerze klikać -
co się liczy.
Bez rękawic biegać ręka w rękę z Duśką.
Do „Biedronki”, że wejść mogę
z gołą buźką.
Kupić lody i lizać je
na ulicy.
Covid znika, więc nikt na mnie
nie nakrzyczy.
Radość, że na twarz nie wróci
mi maseczka
to spełnienie moich marzeń
na DZIEŃ DZIECKA.
Maria Wrzeszczewicz
* * *
zazieleniły się
kępki trawy,
przeleciał bocian,
na zeschłą łodyżkę
sfrunął nieśmiało motyl,
z gałęzi przydrożnego drzewa
niesie się oda do radości
ptasiego artysty
wiosna
wybuchła jak epidemia
by z nią wygrać
Marian Frąk
UMAIŁA KWIECIEM...
Umaiła kwieciem
świata szatę,
wiosna miła,
co zjawiła się przed latem
i majowo rozświetliła
słonko złote.
Pszczoły z ula przywabiła
na robotę –
zbiorą nektar,
słodki miodek z niego będzie –
zdążą zanim babie lato nić uprzędzie.
Już w ogrodzie
ukwieciły się jabłonie,
bez roztacza hojnie cudne wonie,
w lasu gąszczach
rozbrzmiewają ptasie chóry,
kasztanowiec kwiatem znaczy
czas matury.
Nad wodami taniec wiodą
szkliste łątki.
W żyznym polu
przyszłych zbiorów
są zaczątki.
A na łące dzieci
rwące kwiatki
na bukiecik
- z tchnieniem wiosny –
na Dzień Matki.
Kwiatki polne
dla Mamusi ukochanej,
najpiękniejsze. . .
ręką dziecka uzbierane.
Maria Wrzeszczewicz
MAJOWY DYLEMAT
Oznajmia majowy kalendarz
Że kasztany są w zmowie z maturą
Bzy gotowe pąkami wystrzelić
bez szampana na wiwat naturą
Magnetyzmem białej bluzeczki
Dwóch staruszków zachwyca się skrycie
Grzeją lata na ławce młodości
Wspominając swe burzliwe życie.
Bez maseczek młode rozkwitają twarze
Dwóch staruszków smętnie wzdycha - ech
Teraz koniec nawet naszych marzeń
Zdjąć maseczki trzeba! A to pech...
Anna Zakrzewska
W WIOSENNYM OGRÓDKU
Dziś bardzo wiosennie,
bo w naszym ogrodzie,
już nie jest tak smętnie,
kwitnie kwiatków morze!
Krokusy malutkie,
dużo fioletowych.
Są białe, żółciutkie,
na tle skromnych, płowych.
Cesarska korona
już pąki rozchyla.
Widziałam w pokłonach,
pierwszego motyla!
Kosmate sasanki
wkrótce się rozwiną,
gdy z rosą poranki -
wody się napiją.
Tuż pod płotem – mlecze,
kwitną jak szalone!
Czasem deszcz je siecze,
pszczoły już zwabione.
Biedronki też wstały,
prostują skrzydełka.
Drzewa zaszumiały -
śpiewa gawiedź wszelka!
Sikorki i kosy,
szpaki, wróble, dzwońce,
drą się w niebo głosy,
ćwicząc na jabłonce.
A słońce powoli
wędruje po niebie,
chce świat zadowolić,
obudzi i ciebie.
Elżbieta Jach
* * *
póki co
trzeba wierzyć
w miłość
ciężar dni
dźwigać z pokorą
ufać
że istnieje
szczęśliwa kraina
nawet gdy jej nie ma
Marian Frąk
PONAGLENIE DO WIOSNY
Już boćki wysprzątały gniazda
i nad łąkami chcą się ścigać.
Pogodę przepowiedział gazda
a ciebie, Wiosno nie widać!
Czy zapomniałaś swego adresu,
błądzisz drogami bez GPS-u?
Nie odpowiadasz mi nic,
ach wstydź się Wiosno, wstydź!
Czy masz kłopoty finansowe?
Kto cię zatrzymał, powiedz mi powiedz!
Czy się schowałaś w gęstych krzakach
i tam udajesz junaka?
Termin na ciebie już mija,
więc z tej kryjówki wyłaź ...
Ni ciepła, ni słoneczka
inna twoja piosneczka.
Zimny wiatr gwiżdże zwrotki,
a śnieg zamiata w refrenach.
Otwarte na oścież opłotki
a ciebie nie ma, nie ma, nie ma ...
Czy sprawy załatwiasz w urzędzie,
czy w końcu będziesz, nie będziesz?
Miej litość dla człowieka,
no bo ja czekam, czekam i czekam.
Małgorzata Biela
Fraszki wiosenne
Marian Frąk
MALINA
Wiosna przychodzi
- życie nam słodzi.
POCHWAŁA
Nie ma to jak wiosną
- włosy łysym rosną.
BOCIAN
Przeleciał...
i odleciał.
WIOSENNY PORANEK NA ŁĄCE
Budzi się życie wśród trawy,
bardzo cichutko, powoli.
Pierwsze bzykają komary,
po nich bąk trąby stroi.
Na łopianowych talerzach,
pająk wygrywa kantatę,
zaś na łąkowych dzwonkach,
wiatr intonuje balladę.
A polny konik wśród mięty,
próbuje swych sił w mazurku.
Jest z niego grajek pojętny,
kumkają żaby mu w chórku.
Terkocze bażant w około,
bo znalazł miejsce na gniazdo.
Pliszka podfruwa wesoło,
pan bocian kroczy odważnie.
Cykają małe cykady,
furkoczą ważki, motylki.
Tańczą ich całe gromady,
w rytmie łąkowej muzyki.
Każdy na swoją nutę,
wyraża radość istnienia.
Poranek podniósł batutę
i łąkę w teatr przemienia.
Kocham spacery wiosenne,
wśród traw wysokich, kwitnących.
I te koncerty płomienne,
z ziemi do niebios płynące.
Elżbieta Jach
* * *
mówisz - miłość
co to takiego
jakbyś nie wierzyła
że można
czekać na kogoś
choćby i wiek
choćby i wieczność
Marian Frąk
ROZKWITANIE
Dostraja się zieleń z błękitem
kwiatom szykuje oprawę
drzewa pęcznieją rozkwitem
bielą się płatki mirabel.
Kwiat wiśni różanym pudrem
policzki obłoków muśnie
wśród brzęczeń pszczół pracowitych
leniwy truteń uśnie.
W jeziorze kaczeńców żółtych
słońce odbija sto twarzy
żabiej rodzince skrzek rośnie
a łąka buja i gwarzy…
Anna Zakrzewska
WIOSNA
Obraz
Ciemny granat nieba.
Tak malował Chagall.
Pod chmurami płynie...
perłą mgły okryty.
Anioł wiosny bosy.
Kosz pełen zieleni,
bzem splątane włosy.
Łąka, seledyn traw wybujałych.
Kwiaty półsenne, zacienione,
żółte kaczeńce, maki czerwone.
Bez słońca ożyją, zapachną.
Łzami ros napojone.
Bożenna Kiełkiewicz
WIOSENNA MIŁOŚĆ
Miło na nich popatrzyć,
trzymają się za ręce.
Dał jej wiosenne kwiaty,
ona uśmiech w podzięce.
Odgarnął jej kosmyk włosów
i coś do ucha gwarzy.
Ona spogląda mu w oczy
z błogim wyrazem twarzy.
Wiośniane mają lata,
wiośniana miłość w duszy.
Czy dotrwa do jesieni,
gdy włosy szron przyprószy...
Maria Wrzeszczewicz
KWIETNIOWA PRZEPLATANKA
W powietrzu kwietniowo ty z rozwianym włosem
Ktoś dłonią oczy od słońca zasłania
Na trawniku szpaki pobiły się z kosem
Muszę powyciągać znów ciepłe ubrania
Górą śpiew i wrzawa trwa gniazd meblowanie
Dołem żółty żonkil forsycji się kłania
Jeszcze nie zebrano pozimowych śmieci
Jeszcze nie oddano wiośnie panowania
Poezja w alejkach błąka się wychudła
Chciałaby radosne metafory składać
Siadła na ławeczce poczeka na ciebie
Wiosno zacznij rządzić albo raczej władać
Anna Zakrzewska
IDZIE WIOSNA
Idzie do nas wiosna,
wielkimi krokami,
będzie czas radosny,
z kwiatami, ptakami.
Jeszcze wiatr czarodziej,
chmurzyska przegoni,
wymaluje niebo,
słoneczko odsłoni.
I wybuchnie zieleń,
i zakwitną kwiaty,
świat się piękny stanie,
w kolory bogaty.
Będziemy wędrować,
po polach i lasach,
będziemy się cieszyć
i wesoło hasać!
Upleciemy z kwiatków,
wianuszki pachnące
które pozbieramy,
na majowej łące.
Elżbieta Jach
WIELKANOCNE ŚWIĘTA
Wielkanocne święta,
to święta radosne,
bo ciepło na dworze,
wokół czuć już wiosnę.
Bazie we flakonie,
bociany na łące,
krokusy w ogrodzie,
a na niebie – słońce!
Wielkanocne święta,
to święta wiosenne,
nawet jak deszcz pada,
i tak są przyjemne.
Bo to...śmigus – dyngus,
więc się nie boimy,
jak nas trochę zmoczy,
to się wysuszymy!
Elżbieta Jach
FRASZKI WIOSENNE
Marian Frąk
O POMOC
Wiosno, bardzo cię cenię
- weź za łeb pandemię!
WIOSNA
Co by nie mówić o wiośnie
- na samo słowo radośnie.
WEZWANIE
Wiosna idzie przez las...
Zimo odejść już czas!
Matko
zostawiłaś mi świat
pełen niespodzianek
zostawiłaś mnie
w połowie drogi
Matko
światłem pamięci
wskazujesz
na to co dobre
rozpraszasz ciemności
życia
jesteś ze mną w radości
modlitewnego uniesienia
prowadzisz niewidzialną mocą
a ja
wciąż pełna przekory
i jak dawniej nieposłuszna
biegnę
swoimi krętymi drogami
na spotkanie
z Tobą
Bernadetta Bąkowska
WIELKANOCNY KOSZYCZEK
W świątecznym koszyczku
wszystko, co potrzeba:
baranek, pisanki,
sól, kromeczka chleba.
Pachnąca kiełbaska,
babki kawałeczek,
pieprz świeżo zmielony,
chrzanu pięć łyżeczek.
Włożymy zielone
gałązki borówki,
żółciutkie kurczątka
- cukrowe ozdóbki.
Koszyczek gotowy
jest do poświęcenia,
a w dzień Wielkanocy,
będzie do zjedzenia!
Elżbieta Jach
MARCOWE PRZEPYCHANKI
Mocuje się z marcem zima,
w szczerym polu i na łące.
Sypie śniegiem w oziminach,
skrywa w burych chmurach słońce.
Marzec szarpie ją za futro
i przegania hen za morze.
Ona wróci z mrozem jutro,
zapali na niebie zorzę.
Marzec walczy, nie próżnuje,
bo bociany już na niebie,
rzeki z lodów im rozkuje,
by poczuły się u siebie.
Z każdym dniem jest cieplej, głośniej,
marzec zbliża nas do wiosny,
Patrz, króluje już przedwiośnie,
dziś śpiewały o tym kosy.
U nas w marcu jest, jak w garncu,
- powiedziała babcia Henia.
A ta zima, już na krańcu.
Już odchodzi. Do widzenia!
Elżbieta Jach
FRASZKI WIOSENNE
Michał Kojara
21 MARCA
Próżno jeszcze szukać wiosny,
lecz mój pies już jest radosny.
ROMANTYCZNIE
Wiosna, słońce przygrzewa
- a w nas miłość dojrzewa.
* * *
Wchłaniasz żywicą nasączone powietrze,
zapach krwi ścinanych drzew.
Ucichł skrzydlatych godów śpiew.
Słowiki ukryły gniazdo
w rozpuszczonych włosach wiosny.
Bożenna Kiełkiewicz
Dawniej mówiono "Będzie las nie będzie nas''
Teraz.... Będziemy my a zginie las
* * *
Przyjdę do Ciebie jasną nocą
niebem usianym milionem gwiazd
one dla Ciebie zamigocą
aż zbudzą ptaki pośród gniazd
Będę Ci wtedy chciał powiedzieć:
nie trzeba płakać, szkoda łez...
Miłość do gwiazd nas wszystkich wiedzie
i w nich na wieczność zapisana jest
Marian Frąk
* * *
nie patrz że mrok
niepewność
ogarnia świat
kochaj jak najmocniej
i nie utyskuj
nikt nie umawiał się z tobą
na zawsze
istniejemy
tylko na chwilę
Marian Frąk
W JAK WIOSNA
/tautogram/
Wariacjom wzburzonej wody
wtóruje wiatr w wiklinie
wygrywa w watrę wpatrzony
wagabunda w Wetlinie.
Wyczekuje wilczysko
wyjąc wabi waderę
wąż wylinkę wyrzuca
wiosna wita Wenerę.
Wreszcie ważka wyfrunie
wilga wygwiżdże wrony
wyrosną witaminy
widnokrąg wzejdzie wyśniony
Wierzba witką wysmaga
wielkopostnie wyświęci
wstrzemięźliwość wymaga
war wewnętrzny wyziębić.
Wtedy wiosna wychynie
wiotka w wieńcu warkoczy
westchnie wargą wiśniową
wzruszeń walor wytoczy.
Anna Zakrzewska
* * *
łaski pełna Jesteś
i Pan z Tobą
mówię
słowa padają na ścieżki
żwir pamięci zasypują
milczeniem
zawieszona we mgle
czuję
niepokój godzin
które błagają o przebaczenie
szron
pokrywa serce
zimno
a ja jeszcze chcę
śpiewać hymn
pisać wiersze
ku Twojej chwale
od zła wszelkiego
wybaw mnie Panie
Bernadetta Bąkowska
BĘDĄC W DOMU
Gdy za oknem wiatr wciąż huczy
może to nas coś nauczy
aby nie wychodzić z domu
no a w nocy po kryjomu
zajść od tyłu do lodówki
aby wciągnąć dwie parówki
przegryźć wszystko to słoniną
a potem ze smutną miną
liznąć masła roślinnego
sera przegryźć też do tego
no a w dzień na wagę skoczyć
i na skali tam zobaczyć
wynik wielki...niesłychany
chyba przez ten brzuch wypchany
zła wiadomość to dla dam
jak szkodzi wirus z Wuhan
Ewa Michałowska-Walkiewicz
PRZEDWIOŚNIE 2021
Smuga słońca unosi w niebo
zapach skiby razowej ziemi
wystrzelony z podziemi zwiastun
woła wiosnę z czasoprzestrzeni
przebudzone w korytarzach mrowie
toczy bój zawzięty o przetrwanie
i porasta zieleń na przeszłości
i kiełkuje nowe na kurhanie
młodość okna otwiera nadziei
na afiszach wieszają wspomnienia
biegnie życie z zasłoniętą twarzą
po orbicie krąży pandemia
Anna Zakrzewska
ZIMA W ODWROCIE
Śniegi, śniegi,
lody, lody,
włączcie biegi,
chlup do wody!
Płyńcie pięknie
hen do morza,
bo już biegnie
wiosna hoża.
Niech kra spływa
rzeką prędko,
niech ptak śpiewa
swą piosenkę.
Lecą krople
dzisiaj z dachu.
Płaczą sople
kapu, kapu...
Bałwanowi
opadł brzuszek,
chociaż zdrowy,
zniknąć musi.
Wyszło słońce,
przeszła chmura,
mokrej wronie
suszy pióra.
Wdzięczna wrona
głośno kracze:
Poszła zima,
niech nie wraca!
Elżbieta Jach
PRZEDWIOŚNIE
Już śniegi na polach stopniały,
Zawiei, zamieci już ni ma.
Cichutko, opornie, bez chwały
odchodzi zima.
Czasami ptaka usłyszysz
co skrył się i czeka w ciszy
na pierwsze gwizdy i wzloty,
na tańce i szczebioty.
Na dworze mokro i chłód,
że trudno to wytrzymać.
Ponuro, szaro i smutno
odchodzi zima.
Przyroda kapryśna, zdradliwa,
a człowiek bezradny w tej chwili.
Gdy dnia coraz więcej przybywa
nadzieją na słońce się sili.
Małgorzata Biela
* * *
poety
nie pytaj
o pamięć
istniejesz w niej
zawsze
wiosenna
a serce
przyspiesza bieg
Marian Frąk
* * *
bociany
w Kamerunie
sposobią się
do powrotu
na skrzydłach
przyniosą wiosnę
do gniazd
i serc zmęczonych
zimą
i pandemią
Marian Frąk
PRZEDWIOŚNIE NA MAZOWSZU
(ekfraza do obrazu „Przedwiośnie” Agnieszki Kuśmierczuk)
Nad mazowiecką równiną
świt oczy otworzył.
Przeglądają się w rozlewiskach
różowozłote zorze.
Szare łaty śniegu,
gdzie bądź leżą na ziemi.
Całe pole, jak niebo
kolorami się mieni.
Cztery Iwy siostrzyczki
czekają na zagonku,
by ruszyć z życiem,
jak co rok,
jak zawsze – od początku...
Elżbieta Jach
WIOSNA Z KORONAWIRUSEM
Poznaliśmy
smak lenistwa
wagę obżarstwa
nowe lęki
znaczenie masek
w kilku wersjach
bliskość na odległość
Niecierpliwie czekamy
na normalność
odgórnie zmodyfikowaną
Elżbieta Jach
* * *
Człowiek współczesności
szuka swojego miejsca na świecie
w modlitwie
w prozie życia
we mgle za szybą czasu
gdzie świat nowych ścieżek
wskazuje drogę?
okruchy myśli
prowadzą rozmowy
zebrane w całość
otwierają świat nowych ścieżek?
tymczasem puste ścieżki wskazują na prozę życia
Bernadetta Bąkowska
MARIA
Siedzi w fotelu
samotna
cicha
Pomiędzy niebem
a ziemią
rzeczywistością
a snem
Miękkie kreski słów
zataczają koło
od łona do piersi
oddalają perspektywę
r e a l n o ś c i
Błękitne tło
spokojem ją otula
a złote skrzydła namiętności
choć skulone
gotowe do lotu
szczęśliwa...
czy o szczęściu marzy...?
Elżbieta Jach
* * *
Słońce popędza zimę:
Do drogi szykuj się śpiesznie.
Już ptaki ciągną sznurami
I ziemia głębiej odetchnie.
Karmniki już wyrzucają
Ostatnie żelazne zapasy.
Zwierzyna chadza ulicą
Porzuca zniszczone lasy.
Ociągasz się z tym odejściem
Oddechem mrozisz poranki,
Dniem chowasz się po kątach,
Lodowe dziergasz firanki.
Już twe dni policzone
Królowo śniegu bajeczna.
Wędruj na Antarktydę
Tam przetrwasz rok bezpieczna.
Anna Zakrzewska
WALENTYNKI
Chociaż Walentynki to święta z importu,
cieszę si, fetujcie chociaż dla sportu.
Pocałunki w maskach raczej nie wskazane.
Na serduszkach wszystko znajdziesz napisane:
Kto kogo pokochał, za co, gdzie i kiedy,
kwiatek albo wierszyk - niech się krzywią zgredy.
Bo tak mało u nas świąt z uśmiechem w herbie.
Niech małe serduszko tę tradycję przerwie.
Anna Zakrzewska
BURZA ŚNIEŻNA W GÓRACH
(rondel)
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Krzesze iskry w śnieżnych górach,
drzew czupryny rwie na końcu.
Burzy śniegi, jak war w garncu,
kręte ścieżki zmiótł i sturlał.
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Huczą grzmoty w groźnym tańcu,
chmury ciężkie trą po górach,
wisi na nich wstęga bura,
skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Elżbieta Jach
SPADŁ ŚNIEG
Ile razy w życiu
powiem to jeszcze?
Ile razy zachwycę się
bielą poranka,
jasnością śnieżnej nocy?
Ile razy jeszcze,
będziemy biec do siebie,
w tę pierwszą, białą noc?
Elżbieta Jach
ZIMA W SIERADOWICACH
Z daleka widać tylko las,
a miedz śródpolnych nie widać.
Samotny piechur nie ma szans
z opuchłą ziemią się ścigać.
Szeregi domostw majaczą
poustawiane w dolinie.
A drogę lipy znaczą
i strumień, co w polach płynie.
Od stóp zimnych po firmament
nie ma krańca ani brzegu.
Łąki, pola zasypane,
zakute w niewolę śniegu.
W ciepły kożuch otulony
Wyjdzie sąsiad do sąsiada.
Ranek słońcem roziskrzony,
Wieczorami cisza gada.
Małgorzata Biela
* * *
Moja zima to...
Świat w puszystej bieli nowy.
Lustrem mrozu staw zakryty.
Sopli lodu kandelabr kryształowy.
Dzieciaków śmiech srebrzysty.
Nos bałwana, pociski śniegowe.
W miękkości puchu orzeł odbity.
Saneczek ślad na śniegu.
Krzywe ósemki łyżwy kreśliły.
Narty zgubione w biegu.
Zima to...
Cichy las baśniowy.
Płatków śniegu senne wirowanie.
Brzęk dzwoneczków.
W dal pędzące sanie.
Na płaszczu zimy białym..
Ciepły płomień ogniska.
Tańczą barwy i cienie.
Zimne srebro księżyca.
I złote płomienie.
Zmarznięte dłonie
Toast gorący.
Za młodość!
Miłość!
Radosne jutra czekanie!
To było.
Oko wzruszenie mruży.
Jak śnieg się stopiło.
Koniec w przeszłość podróży.
Bożenna Kiełkiewicz
ZIMOWE ZABAWY
Nadeszła zima i śnieżek prószy,
marzną nam nosy, i marzną uszy.
Ale od zabaw dziś nie stronimy
i na powietrzu już się bawimy.
Basieńka z Leszkiem jeżdżą na łyżwach,
na samych butach Marek się ślizga.
Ślizgawkę zrobił pan Mróz dziś w nocy,
nie potrzebował żadnej pomocy.
Na naszej górce dzieci gromadka,
zjeżdżają szybko na różnych sankach.
Średnia góreczka, ale bezpieczna,
dużo radości jest na saneczkach.
Na samym skraju, gdzie śnieg jest spory,
chłopcy z sąsiedztwa odbili orły!
A pod oknami, bałwany stoją,
wesołe miny do ludzi stroją.
Z dala od okien – odgłosy bitwy.
Śnieżki fruwają, jakby rybitwy...
Krzyki i wrzaski słychać wokoło,
bawi się dziatwa bardzo wesoło.
Robi się ciemno, zapada wieczór,
dzieci przybywa wciąż na powietrzu.
Na naszej górce radośnie, gwarnie.
Z drogi dzieciaki! Kulig mknie śwarnie!*
Elżbieta Jach
*śwarnie – zwinnie, szybko, ładnie wyr. gwarowe
ZIMOWE RADOŚCI
Piękna zima przyszła do nas, ze śniegiem puszystym.
Zabierz sanki, chodź na górkę, są już prawie wszyscy.
Zabierz sanki, albo narty, będziemy zjeżdżali,
Jest wesoło, jest radośnie, są duzi i mali.
Na podwórku już maluchy zrobiły bałwany.
Jest rodzeństwo bałwaniątek przepięknie ubranych.
Mają nosy marchewkowe i garnki na głowie,
oczy czarne, miotły w rękach, szale kolorowe.
Hula, hula wiatr po polu, robi zaspy dziwne,
a my z tatą im cykamy fotografie śliczne.
A wieczorem będzie kulig, to dopiero frajda!
Popędzimy przez las śnieżny. Wio koniku! Hajda!
Hej dziewczynki, hej chłopaki, radujmy się zimą,
Póki śnieżna, póki mroźna, bo jej dni przeminą...
Elżbieta Jach
BAJECZKA ZIMOWA
Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.
Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.
Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.
Elżbieta Jach
KAPRYSY ZIMY 2021
Kaprysi zima po kątach
sukienki co trochę zmienia
dopiero w bieli srebrzystej
to znowu czarnej jak ziemia.
Chyba jest starej daty
nic na Allegro nie kupi
i czeka na nowy transport
który obiecał jej luty.
Kiedyś to było co włożyć
kożuchy szuby lisiurki
dzisiaj czapeczki z szaliczkiem
I pikowane są kurtki.
Ach przymrozić by chuchnąć
na te dzisiejsze wirusy
i zamarzyły się zimie
na stokach gór dawne szusy.
Więc pokasłując od smogu
ruszyła na Podkarpacie
by tam z białych owieczek
kupić choć ciepłe gacie.
A tam Sodoma i Gomora
stoki pozamykane
pokątnie góral handluje
w sklepie brakło już sanek.
Aresztowane narty
Stojące smętnie ujrzała
I zezłoszczona na ceprów
na gaciach z góry zjechała.
Anna Zakrzewska
ZIMA
biel śniegu spłynęła oceanem
na pola
drogi i domy
posrebrzony las milczy
jak zaklęty
spłoszona sarna
szukająca zieleni
dawno
daleko
i tylko nocą
na niebie
jakby
dudnił
wielki wóz
kołacze czyjeś
schorowane serce
Marian Frąk
POMYSŁ STASIA
Poszedł Staś na spacer z dziadkiem
I zobaczył tam przypadkiem,
Że harmider w parku wielki,
Głośno kłócą się wróbelki.
Jemiołuszki robią lament,
krzaki głogu oskubane!
Wrony robią dużo krzyku,
Podskakują przy śmietniku.
Z nimi sroki i gołębie
rozgrzebują śmieci wszędzie.
A w tarninach, w dzikiej róży
przycupnęły mały, duży …
A wietrzysko wieje takie!
Chyba głodne są te ptaki?
Przydałaby im się chatka
I o pomoc prosi dziadka.
Dziadek przyjął to z uśmiechem
i już Stasio karmnik niesie.
Z dużym dachem, ze ściankami
A pod dachem z przegródkami.
Stasio ziarna smaczne sypie,
Miesza mak ze słonecznikiem,
Trochę dyni, siemię lniane
I słoninki pokrajane.
Lecą gile i sikory,
to największe głodomory!
Sójka ptaki powiadamia
i zwołuje nadzwyczajnie :
„Mamy nową jadłodajnię!
Każdy ptak ma tu schronienie
I najlepsze jest jedzenie!”
Myśli Stasio po swojemu.
Fajnie zrobić coś samemu … .
Małgorzata Biela
* * *
za siatką zmarszczek
szukam twarzy
za siatką lat
wzruszeń
kiedy patrzysz przyjaźnie
w moje oczy
życie ma sens
Bernadetta Bąkowska
BABCIA
Jak dziecko kocha te chwile
gdy w białej aureoli
barwne włóczki
baśniami przeplata
babcia
między misternymi
słupkami i pikotkami
muska piórka aniołów
poprawia paluszki uwikłane
w szydełkowe akrobacje
patrzy w zachwycone
okienkami ażurów
oczy
jak dziecko cierpi
gdy baśń się kończy
nić urywa
zastygłe szydełko
wbite w kłębek
sięga serca
a pustka w czarnych ramach
zamyka świat
utracony na zawsze
Anna Zakrzewska
SZKLANKA
pełna kwiatów polnych
w oprawie wspomnień
kolorowej jesiennej łąki
to bukiety „dla Ciebie”
dziecka biegnącego
wprost w twoje ramiona
przypomina
dotyk szczęśliwego dzieciństwa
i radosnej młodości
Pijesz gorący napój
i ogrzewasz nie tylko ręce
Bernadetta Bąkowska
ZIMOWY WIERSZ
Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony
śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba
ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami
Ewa Michałowska-Walkiewicz
GDY PRÓSZY ŚNIEG
Gdy prószy śnieg
gdy zima w krąg się ściele
wspominam czas...
gdy wiosna się wciąż śmieje
więc weź swój szal
i zasiądź przy kominie
spójrz w iskier sznur
i nie płacz że czas minie
w zimowe dni
co śniegiem są spowite
wskrześ nowy czas
i szczęście wspólnie pite
Ewa Michałowska-Walkiewicz
* * *
zamieszkaj ze mną
w krainie łagodności
tu spokojem ciebie powitam
tu czarne chmury
odczują błękity
Bernadetta Bąkowska
BLUES
łamiesz moje serce
serce chorego życia?
wiem jak smakują
krople wspomnień
jak korytarze dni
wypełnia samotność
więc słucham bluesa
i żyję
żyję
łagodnością muzyki
taktem życia
przywołanego
wiarą w radość
słucham bluesa
utkanego srebrem
głębokiego głosu artysty
słucham marzeniem
i wspomnieniem
Bernadetta Bąkowska
DZIEŃ W DOMU SPĘDZONY
jest pochmurno, deszczowo, wieje wiatr -
to już zima
witam
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew - witam
i zapisuję
smugę cienia
na obrazie wyobraźni
między rzeką
a niebem
witam
ptaki
ptaki
ptaki
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!
Bernadetta Bąkowska
ZIMOWE DRZEWA
Zimowe drzewa, skulone z zimna - śnią,
w śnieżnej pościeli, ciepły sen wiosenny.
O śpiewie ptaków, co zanucą z nią
i dniu promiennym.
Dzięki marzeniom, łatwiej czekać wiosny,
i czas radosny.
Nie jest im łatwo, wśród wiatrów, zamieci,
siarczystych mrozów i lodowych okuć.
Kiedy dzień krótki i słońce nie świeci,
nić marzeń rozsnuć.
Lecz mają siłę, wrosły korzeniami,
dniami, latami...
Szczerze podziwiam gałęzi koronę,
która finezją i rzeźbą zachwyca,
pięknym witrażem, w tle na nieboskłonie,
uśpione życia!
Zimowe drzewa, otulone ciszą,
pąki kołyszą...
Elżbieta Jach
IDZIE ZIMA
- wiersz dla dzieci
Co to za dama do nas kroczy?
Ma srebrne włosy, czarne oczy.
Sukienki białe, tiulowe trzy,
na głowie welon ze śnieżnej mgły.
Co to za dama idzie przez świat?
W rękach kosz śniegu i mroźny bat.
Raz sypnie śniegiem po kolana,
raz świśnie mrozem, już od rana.
To Pani Zima idzie przez świat.
Maluje w oknach za kwiatem kwiat
i cała ziemia w mig pięknieje,
to nic, że zimno i zawieje.
Bo my się zimy nie boimy,
śnieżki rzucamy, w śniegu brodzimy,
będziemy lepić znów bałwana,
czeka też na nas – leśna sanna!
Witaj więc Zimo, witajże nam!
Dzwoneczki słychać już u twych sań,
pojawisz się tu za kilka chwil,
o tobie każde dziecko już śni.
Elżbieta Jach
KARNAWAŁ
Jeszcze zima nie rozdała
wszystkich błyskotek
Królowa Śniegu czeka
zniecierpliwiona w saniach
zanim zabierze nas
w Krainę Lodu
nim rozbłyśnie
zimowy kandelabr
na gałęzi sosny
w leśnym ustroniu
gdzie karnawał zwierząt
nie ogłuszy człowieka
poszukajmy bezpiecznej
ciszy w której skryła się
wystraszona psina
Anna Zakrzewska
BAJECZKA ZIMOWA
Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.
Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.
Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.
Elżbieta Jach
* * *
Jak w śniegu płatkach szukam oczu twych odbicia
Jak w szklance wody szukam ust twych smaku
Czuję, że bez Ciebie nie ma sensu życia
Dwa serca zbłąkane niczym w korcu maku
Więc zamknij w dłoni szczęście co ucieka
Więc skrusz w swym sercu miecz, co płomień wskrzesi
Kochaj zatem sercem i na los nie narzekaj
Bo miłość otworzy swe drzwi dla nadziei
Gdy ona zawita do mieszkania twego
A serce stroskane na obłoki wskoczy
Poszukaj więc prędko człowieka drugiego
Co szczęście przyniesie i serce zauroczy
zatem kochaj ...bo zima wnet szybko przeminie
a płatków śniegowych nie będzie siać z nieba
i dym już nie buchnie kłębiasty w kominie
gdy zima wokoło....to kochać się trzeba.....
Ewa Michałowska-Walkiewicz
BALLADA O ŚNIEGU
Regionalna to ballada
jak śnieg wielki kiedyś padał.
Niech dziś zaciekawi wszystkich
jest o Górach Świętokrzyskich.
Śnieg pokrywał lasy, pola,
spoczywała pod nim rola.
Mróz malował zamaszyście
w oknach domów srebrne liście.
Chaty były ludzi pełne,
a kobiety przędły wełnę,
darły pióra na poduchy
w czasie śnieżnej zawieruchy.
Chłopy snuły opowieści
i wojenne wieści nieśli.
a powstania i tułaczki
były treścią tej wojaczki.
Dzieci rosły mądrze, zdrowo
miały wózki na ludowo,
zamiast grzebać w Internecie.
I grzeczniejsze były przecież!
Powracając do tematu,
to ci powiem jak brat bratu.
Zmiana przyszła niespodzianie,
no i klimat uległ zmianie.
Sprawą zajmie się policja,
skąd na śnieg jest prohibicja.
Może zima pełna śniegu
pojechała wesprzeć biegun?
Małgorzata Biela
GDZIE JEST ZIMA?
- wiersz dla dzieci
Gdzie jest zima? Gzie jest zima?
Śniegu nie ma, mrozu nie ma.
My tęsknimy za śnieżkami,
za białymi ulicami,
za ślizgawką i bałwankiem,
za kuligiem hen, na sankach...
Gdzie ta zima? Kto odgadnie?
Może drzemie w igloo ładnie?
Albo w chmurach, gdzieś wysoko,
przygląda się cud obłokom.
I bawi się w chowanego...
Gdzie jest zima? Gdzie kolego?
- Zima jest już w naszych górach.
Piękna, biała w śnieżnych piórach.
Chcesz ją spotkać, to jedź w Tatry,
tylko zabierz kask i narty!
- Lecz ja pragnę zimy w mieście,
chcę, by było biało wreszcie!
By się bawić z kolegami,
ślizgać, rzucać się śnieżkami.
Pani Zimo ukochana,
sypnij śniegiem jutro z rana!
Już nie chowaj się przed nami,
szybko przybądź, bo czekamy.
Elżbieta Jach
ZIMA W POLU
W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.
Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.
Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.
Małgorzata Biela
Z FRASZEK ZIMOWYCH
O ZIMIE
Zima, zima
i mróz trzyma
- tak jak diabeł
kapucyna.
ZIMA
Teraz mamy inną
- nie jest wcale zimno.
Marian Frąk
ZIMA W POLU
W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.
Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.
Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.
Małgorzata Biela
ZIMA
- Wnuczętom -
Zima - czas katuszy,
mróz chwyta za uszy
lub czerwony zrobi nos.
Taki zimą mamy los.
Ale zimą dużo śniegu,
na saneczki bierz kolegów.
Chociaż mróz jest nieugięty
Mikołaj niesie prezenty.
Marian Frąk
KOLĘDOWANIE
Zapalasz kolorowe światełka
Pachnie siano
Cisza wzmaga oczekiwanie
Mimo tego, że co roku robisz to samo
„Lulajże” kołysze cię jak w dzieciństwie
Poddajesz się chwili …
Niech nie marznie Maria z Dzieciątkiem
Otwórz im drzwi
Zrób miejsce na miłość
Małgorzata Biela
ŚWIĄTECZNY CZAS
(tekst piosenki)
Miłości czas,
przyciąga nas,
do domu, do rodziny.
Opłatka biel,
podzielmy się,
przebaczmy sobie winy.
Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą!
Gwiazdeczka lśni,
Dzieciątko śpi,
Maryja czuwa szczęśliwa,
wigilia tuż,
wigilia już
gości w domu przybywa.
Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą.
Elżbieta Jach
WIGILIJNY SEN
Spod fajerek żarem śpiewa drew polano
uśmiechami rozświetlony cały dom
brzmi kolęda „Bracia patrzcie jeno”
tenor ojca podchwytują wszyscy w krąg
w pudełeczku po zapałkach śpi laleczka
pod poduszką niepotrzebny mleczny ząb
a w opłatku narodzona drobineczka
podawana z ust do ust i z rąk do rąk
mały chochlik gasidełko ma w swej pieczy
by nie spłonął łańcuch i anielski włos
na choince pajac i kolczasty jeżyk
bibułkowy grzybek i z piernika kos
taki obraz strzeże pamięć dni szczęśliwych
opłotkami wspomnień ciągnie mgła
jeszcze nie wiesz że nie ujrzysz ich wśród żywych
zanurzona w nierealny bajek świat
śpi maleństwo w aureoli myśli tkliwych
spada łza jak gwiazda w nocy tren
niech w objęciach matek rąk troskliwych
wszystkie dzieci śpią spokojnym snem.
Anna Zakrzewska
ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA
Niech Dzieciątko błogosławi każdy dzień,
niech choroby i kłopoty zejdą w cień,
niechaj w sercu miłość gości i pogoda,
niech w twym domu spokój będzie oraz zgoda.
Niech Mateńka niepokoje twe utuli,
jak Jezuska do swej piersi cię przytuli.
Waśnie, kłótnie, niech Bóg dobry załagodzi,
nieprzyjaciół twarde serca, niech rozmrozi.
I w życzeniach, które płyną dziś po świecie,
swe marzenia i pragnienia odnajdziecie.
I by rok ten, co za progiem u drzwi stoi,
szczęście, zdrowie przyniósł w darze, mili moi.
Elżbieta Jach
GOŚĆ W DOM . . .
Już świąteczna krzątanina
Zakończona
Już jodełka w świetlny łańcuch
Ustrojona
Wigilijnie zastawiony
Już stół cały
A na sianku jest w opłatku
Jezus Mały.
W niebo patrzysz – pierwsza gwiazdka
Wnet zapłonie
Ten opłatek weźmie tato
W swoje dłonie
Aby życzyć ze wzruszenia
Łezką w oku
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
Jak co roku
Ale zanim zasiądziecie
Do wieczerzy
Nie zapomnij, by dostawić
Talerzyk
Jak w zwyczaju jest od
Prapra – pradziadka
Tak, jak babcia czyniła
I matka
Może zbłądzi do ciebie
Przechodzień
Co bezdomny, samotny
Jest na co dzień
Może właśnie do ciebie
Zawita
I „ czy można?” Nieśmiało
Zapyta
Zaprosisz go ufnie
W domu progi . . .
Panie Jezu spraw, by nie był
To gość wrogi.
Maria Wrzeszczewicz
* * *
sypnęło śniegiem
biały puch
niczym kołdrą
okrył krajobraz
rodzi się Bóg
i tylko patrzeć
jak ściśnie mróz
lecz nasze serca
gorące jak lato
skore do pomocy
Marian Frąk
APEL DO ZIMY
Chcemy od ciebie zimo:
śniegu puszystej bieli
i bez przesady nie po pas,
byśmy do celu dobrnęli.
Byś zatrzymała łzy,
które potokiem płyną,
na amen zamroziła złe,
nie patrząc czyją jest winą.
Zimo, wytrwałość młodym daj,
czystej przestrzeni uroki.
Niech ich unosi siła Tatr,
kiedy szusują przez gór stoki.
Może z bieguna śnieżnych pól
prześlesz nam oddech świeży
cudowny lek ukryty skarb,
który pod śniegiem leży.
Anna Zakrzewska
BEZSENNA NOC
Nicią pamięci
śladami sań
w zimowy las.
Czapami śniegu
drzewa pochylone.
W śnieżną puszystość
stąpam nieśmiało,
boska cisza
i biało, biało.
Ruda akrobatka
mgłę srebrzystą
z gałęzi zrzuciła
A niebo sypie..
zimy gwiazdeczkami,
leciutko siadają,
na rzęsach i czole,
mam biały kołnierz
i śnieżną etolę.
Kiedy wicher, mróz
i śnieżnej zamieci kurz,
w kaflowym piecu ogień tańczy,
pachnie świerkiem, wanilią,
i skórką pomarańczy.
Z pękniętego kalendarza
cienka stróżka uciekła.
Królową śniegu, kleksem poplamiła,
róże Gerdy, atramentem zabarwiła.
Jak wielkie płaty śniegu
wirują kartki z kalendarza.
To tak w snach się zdarza.
Bożenna Kiełkiewicz
ZIMOWY WIERSZ
Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony
śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba
ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami
Ewa Michałowska-Walkiewicz
ZIMOWA BAJKA
Dookoła pobielało, bo padało noc dziś całą.
Śnieżek biały i puszysty pookrywał trawy, liście.
Wyfrunęły z krzaków ptaki:
- Co to, co to? Kto to taki?
Z zaspy małe trzy zające wychyliły trzy buziaki:
- Po co, po co? - Ktoś ty taki?
- To ja, zima, nieboraki!
Nos wychyla myszka z nory.
Czy do zabaw jest ktoś skory?
A śnieg pada, pada, pada ...
A ja bajki opowiadam.
Białym puchem pookrywał jodły, sosny.
Na gałęziach i na trawie się rozgościł.
- Hej ty, zimo, czy nie dość ci?
Dzięcioł mocnym dziobem wali,
Szuka w korze drzew robali.
- Czy on zimę sobie chwali?
I swój los zamknięty w drzewie?
- Nie wiem, moja droga, nie wiem!
Bo ja bajki opowiadam, gdy śnieg pada, pada, pada
Małgorzata Biela
PIERWSZY ŚNIEG
Przywiał go nocą północny wiatr
I białą płachtą otulił świat.
Emanuje świeżością,
Rozwesela miękkością,
Wywołuje zachwyty,
Snem świątecznym spowity,
Z podarunkiem podpisanym
Yach!
Śniegu, śniegu magiczny,
Nie znikaj! Wieczór z tobą liryczny
I wszystko bajką się staje...
Ech! Bajką z tysiącem bajek,
Gdzie nie ma brudu i zła.
Elżbieta Jach
PTASIE KŁOPOTY
Był raz wróbel, co nie psocił.
Biedny, szary miał paltocik,
kaszkiet z daszkiem mocno zdarty
i nie w smak mu były żarty.
Przyszła zima, co chcesz zrób.
Tupu-tup i tupu-tup!
Może sobie domek kup?
Wielki smutek go ogarnął.
Może siądę pod latarnią?
Chociaż trochę się ogrzeje.
Świr-ćwir, świr-ćwir! Oj, źle się dzieje.
Każdy pcha się do karmnika.
Zatka pusty brzuch i znika.
A w karmniku tyle wrzasku,
przyleciały wrony z lasku.
W ruch pazurki poszły ostre
- Zróbmy wreszcie z nimi rząd!
- Wróble niechaj idą stąd!
- Każdy chce mieć tutaj dostęp!
- Wy darciuchy się wynoście!
- Każdy niech w kolejce stanie!
Zrobiło się zamieszanie.
Taki sam jest ptasi lud,
kiedy zima a z nią chłód.
Małgorzata Biela
NIESPODZIANKI KLIMATU CIĄG DALSZY
Może wziął do serca klimat to przesłanie –
w grudniu, kiedy się nikt nie spodziewał
powiał mrozem i osrebrzył krzewy, drzewa.
Jeśli śniegiem nam dopruszy – szykuj sanie.
Lecz na razie nie możemy liczyć na to,
wyszło słońce, szron stopiło – może lato
nam w grudniowe dni powrócić jeszcze zechce.
Albo plucha nas otoczy, lunie deszczem.
Więc znów proszę – opamiętaj się klimacie
w grudniu otul ziemię puchem.
Liczę na cię.
Maria Wrzeszczewicz
CZEKANIE NA ŚNIEG
- wierszyk dla dzieci
Wszystkie wierszyki zimowe
Czekają na śnieżne płatki
W chmurach bałwanki szykują
Do drogi białe manatki.
Ach gdzie ta sanna! - wołają
sanki, saneczki z kącika.
Śniegu co kot napłakał,
albo z poduszki rozsypał.
Dzieci zerkają w okno,
czy śnieg pościelił na biało,
czy przykrył pierzynką ziemię,
czy uśpił krainę całą.
Choć krótki dzień zimowy,
będą turlać bałwana.
Gdy mróz uszczypnie w policzki
uśmiechnie się buzia różana.
Stoi gotowy bałwanek,
mruga okiem z węgielka.
Na kapeluszu siadł wróbel.
Dzieci nakarmią wróbelka.
Anna Zakrzewska
NIESPODZIANKI KLIMATU
Klimat dziwne nam gotuje niespodzianki
zabrał zimę: szron na szybach, śnieg i sanki
a bałwana z czego mają lepić dzieci,
kiedy z nieba miast płateczków mżawka leci.
Grudzień z zimy stroi sobie brzydkie żarty
Warstwą kurzu zapomniane kryje narty.
Sprawi tak, że lśniące łyżwy rdza dopadnie.
Drogi grudniu – pytam grzecznie –
czy to ładnie?
A i ziemia chce pierzynką się otulić
Drzemiąc słuchać, jak dzwonkami dźwięczy kulig,
jak mróz skrzypi pod butami na Pasterkę –
lecz nie z puchu, tylko z liści ma kołderkę.
Nie wypocznie pod nią ziemia, jak jej trzeba –
do klimatu śle petycję goła gleba:
zechciej dawny ład przywrócić nam klimacie
przyporządkuj pory roku własnej dacie –
wiosna – wiosną,
lato – latem,
jesień w jesień,
zimą – zima.
Za tej akcji powodzenie
kciuki trzymam.
Maria Wrzeszczewicz
* * *
witam!
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew – witam
i zapisuję
na obrazie wyobraźni
między rzeką i niebem
lecące ptaki, ptaki, ptaki
witam!!
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!!!
Bernadetta Bąkowska
PROŚBA DO ŚW. MIKOŁAJA
Prośbę mam do Ciebie
Mikołaju Drogi,
przynieś mi prezencik,
ale niezbyt drogi.
Albo mi w ogóle
prezentu nie dawaj,
tylko spraw, by babci
już nie groził zawał.
Bo ja bardzo pragnę,
by babunia moja,
żyła sobie długo
i by była zdrowa.
Elżbieta Jach
WESOŁE MIKOŁAJKI
Dostał Mikołaj listów sto worków,
będzie je czytał do czterech wtorków.
Potem prezenty do sań spakuje
i każde dziecko czymś obdaruje.
Ania marzyła o cud kucyku,
za to dostała książek bez liku.
Farby i kredki chciała Haneczka
ale ma w paczce, kruche ciasteczka.
Maciuś w pudełku odnalazł żabę
a w liście prosił o czekoladę.
Alusia miała dostać laleczkę,
Mikołaj przyniósł jej sukieneczkę.
Mamie, przypadły w prezencie śpioszki,
tatuś zaś dostał piękne dwie broszki.
Dziadek otrzymał nowy tornister,
a mały Gucio, wiecie co? Mikser!
Wszyscy ze śmiechu się pokładali,
kiedy prezenty rozpakowali.
Wesołe były te Mikołajki,
tak często bywa, to nie są bajki...
Elżbieta Jach
LISTY DO MIKOŁAJA
Zbliżają się Mikołajki,
bardzo grzeczne są dziś dzieci,
piszą listy „zachciewajki”,
pięknie proszą o prezencik.
Jacuś bardzo chce konika,
Basia nową, śpiącą lalkę.
Ola czeka na chomika,
Zosia prosi malowankę.
Zbynio lubi czytać bajki,
więc o książkę ślicznie prosi,
Adaś pisze, że chce sanki,
łyżwy marzą się Małgosi.
A Mikołaj listy czyta
i nad nimi debatuje.
Obdaruje wszystkie dzieci,
no bo bardzo je miłuje.
Będzie wdzięczność, uśmiechanie,
oglądanie po sto razy!
Podziękowań też nie braknie.
Dobrze czasem jest pomarzyć...
Elżbieta Jach
* * *
Jesień jest teraz jakby obok
a przecież trwa
wydaje się teraz cicha
skrada się
i jakby była bez barw
po ciemku
może wstydzi się
pokazać w maseczce
może nie ma już sił
bo jest jakaś inna
nie polska...
złota
tylko na zdjęciach sprzed lat…
teraz zamiast liści
spadają na nas
listy strat
zamiast umierających barw
kolejne marsze czarnych strat…
Katarzyna Metzger
WRZOSOWISKO
Między białością brzóz drobnych,
między wyspami traw polnych,
wśród twardolistnych borówek
przebłyska lilowy strumień.
Łodyżki w liściach cieniuchnych
jak dzieło leśnej Arachny,
rozkwitły odrobinami -
krasnalimi dzwoneczkami.
A z brzozowego babińca,
znad wrzosowego dziedzińca
wyziera suknia pąsowa,
pończoszki biel ażurowa.
Drżą z pożądania gałązki,
mężczyzna szuka podwiązki.
Biały gors świeci jak miesiąc,
szaty ku wrzosom pospieszą.
To Katarzyna i Heathcliff -
miłością przerośli wieki.
W romantycznej magii żywi.
Wreszcie na wieczność szczęśliwi.
Danuta Ewa Skalska
* * *
samotny spacer
brzegiem jesieni
na zimę we dwoje
zamienię
popłynę wspomnieniem
upalnego lata
w fotelu ciepłych myśli
i znikną niepokoje
bo jesteś blisko
na wyciągnięcie ręki
Bernadetta Bąkowska
CHRYZANTEMY
Żółtą drogą gdzie dymy cmentarne
gdzieś tam prosto za krzewem uschniętym
spotkać można jakieś zjawy upiorne
jakaś postać...to upiór zmarznięty
garść brązowych chryzantem gdzieś niesie
kwiatów pięknych o nikłym zapachu
idzie gdzieś, sunie w parkową jesień
stanął cicho przy dworcowym gmachu
Tuli piękne te kwiaty do serca
jakie serce...przecież ono już nie bije
klęknął w środku opadłych liści kobierca
klęknął....przecież on nie żyje
cicho szepcze do kwiatów tych pięknych
których płatki to cząstki słońca blasku
czuć w nich wilgoć łez trupich wsiąkniętych
kolor ognia...iskier tańca drewna trzasku
w chryzantemach miłość ludzka jest ukryta
kwiaty te symbolem są młodości
gdy je dajesz...ktoś się nigdy już nie spyta
czy w chryzantem kwiecie smutnym miłość gości
kto ten upiór jest z bukietem kwiatów w ręku
może kochał kogoś, tęsknił, łzy wylewał
teraz tylko słychać w jego trupim jęku
jak do kwiatów tych mówi krzyczy i się gniewa
chryzantemy o kwiaty żółte i rudawe
mówi upiór tak do nich jak do lubej dziewki
wyście tak piękne, ciche i jaskrawe
o smaku gorzkawym jak z lichej nalewki
wyście symbol miłości i to nie spełnionej
bo przed laty rzuciła mnie moja dziewczyna
teraz idę w pożółkłą i pełną dżdżu stronę
na mogiłę gdzie leży ma droga jedyna.....
Ewa Walkiewicz
JESIENNE NASTROJE
Znikanie uśmiechu dnia
po śladach deszczu łza
arytmia wiatru po ścianach
niepokój snu do rana
w ciepłej ciemności płomyk drży
łagodny dotyk – to ty.
Anna Zakrzewska
WYKOPKI
Tato na działce czyni jesienne porządki,
Ja zaś ziemniaki wykopuję z grządki.
Dziadzio łęty spala z pomocą sąsiada.
Na siostrę obowiązek podwieczorku spada,
Więc wymyśliła nie trapiąc się wiele,
Żeby piec ziemniaki w gorącym popiele.
Z pobliskich ogródków chłopaki się zbiegli,
Będziemy w gromadce te ziemniaki jedli.
Że dym wokół się ściele sąsiadkę to boli,
Zaproszona na ucztę, przyniosła nam soli.
Mnie dołączyć do grupy obyczaj nakazał,
By zająć się gośćmi w roli gospodarza –
A, że nie postawiłam w mojej pracy kropki,
Tato dokończy za mnie jesienne wykopki.
Jak mówi przysłowie – „październik u dwora,
Wykopuj ziemniaki, bo to na nie pora”.
Maria Wrzeszczewicz
JESIEŃ...
bukiety liści
układam w wierszach
i spaceruje po pustych ulicach
tylko ptaki karmię
naprawdę
bo tylko one są wolne
i tęsknią za ludźmi…
Katarzyna Metzger
"Nie daj się jesiennej mgle"
Nie daj się jesiennej mgle
każdy krok przybliża nas
do wiosny w Twoich oczach
już widzę maj
ptaki
nam miłość niosą
Marian Frąk
"jestem jak jesienny liść"
jestem jak jesienny liść
krucha
jestem jak pajęcza nić
słaba
przejrzałym owocem jestem
którego nikt nie chce
spadam
Elżbieta Jach
GEORGINIE
Morelową zawieją, radosne jak jesień -
młodziutka rudowłosa w blaskach października-
zamalowują sobą pełną światła przestrzeń,
tworząc żywy ornament na szalu trawnika.
A w zielonej wciąż niszy przycupnęły tamte,
jakby trochę się wstydząc niemodnych kreacji.
Różowe jak majowych maturzystek twarze -
krople wiosny rozsiane w jesiennej tonacji.
Łączą przeszłość z teraźniejszością, już im blisko
do przyszłości, co w martwej ziemi się odrodzi.
Jesień ma swoje wiosny, wiedzą o niej wszystko
ci, którzy tylko duchem pozostali młodzi.
Danuta Ewa Skalska
JESIENNA MIŁOŚĆ
październik
szept spadających liści
babiego lata nici
snują się po parku
jesienne myśli
przyjmuję zaproszenie
na spacer
kolejny już raz
uczę się polskiej jesieni
chcę ogarnąć wzruszeniem
cały świat
ja
i mój kochanek
p a ź d z i e r n i k
Bernadetta Bąkowska
LILIOWE MARCINY
tylko jesienią gdy kwitną marciny
ludzkie marzenia w krąg się splatają
siedząc przy piecu w szalu babcinym
myśli się w głowach naszych plątają
liliowe marciny stoją w wazonie
w ich płatkach lśni poblask starej latarki
ich wonią się upić jak starym kruszonem
żyć znów wspomnieniami jak królestwem bajki
Ewa Walkiewicz
JESIENNE ANTIDOTUM
W kwadrat okna niepokój jesienny
wciska wiatru dyrygent porywisty.
Przemieszanych chmur gniewny zamęt
sieje smutek w drzewach bezlistnych.
Wrzos siwieje o rannym świtaniu,
gdy czerń sięga po kolor zieleni.
Dym leniwie ciągnie się po łąkach
i żałobne lata wlecze treny
Kocią ciszą zapisane kalendarze,
w kościach skrzypi głośniej stary zegar.
Zawładnęła wyobraźnią Melpomena,
jak na złość przeboje smutne śpiewa.
Na zakładce książki melancholia
pełza jak zasypiająca mucha…
Łyk absyntu autor mi podaje
i odpędza z gracją smutek ducha.
Anna Zakrzewska
"Cóż mogę Ci dać"
Cóż mogę Ci dać
kiedy nagie drzewa?
Idą deszcze i mgłą
żaden ptak nie śpiewa.
Cóż mogę Ci dać
na jesienną słotę?
Już tylko mnie stać
na smutek i tęsknotę
Marian Frąk
TONES JESIENNY
Zakwitły w ogrodzie białe chryzantemy.
Kule śniegowe i kolczaste jeże,
cudowny kobierzec utkały na ziemi.
Jesiennieje ogród i wszystko dokoła.
Z drzew spadają cicho suche, martwe liście.
Pustoszeją sady, uprzątnięte pola...
Ranki i wieczory zasłonięte mgłami.
Promienie w południe niebo otwierają,
słońce świat maluje żywymi barwami.
Lecz za chwilę chmury wiatr zimny przywoła,
złotą jesień w pluchę czarodziej przemieni.
Szarą, smutną płachtę zarzuci wokoło,
nastanie czas wspomnień, czas chłodu i cieni.
Elżbieta Jach
TA JESIEŃ
Nie ma jarzębiny na włosach,
nie chwyta świetlików z rosą,
rudą kiecką nie wiruje,
na polach i wrzosach.
Zarzuciła płaszcz na nagie ramiona,
długi płaszcz suchych liści,
co jak wąż szeleści.
Ona nie tańczy z gitarą
przy blasku ogniska.
Ona, ma łzę w oku,
maskę czarnej pajęczyny
i piorun, co błyska
Polonezem sunie po ulicach,
pięknością młodości wykwitła,
pięknością myśli, wiary i siły
I tylko jeszcze mgły ciężkie,
jak zjawy snują się po ziemi
A mnie jest żal mojej złotej jesieni
Bożenna Kiełkiewicz
CMENTARZE ZAMKNIĘTE
Tak, jak ten złoczyńca,
Wredny wirus każe,
Pierwszego Listopada
Zamknięte cmentarze.
Także i dzień wcześniej
Znicza nie zapalisz,
Pandemia wymusza
W zwyczajach paraliż.
Nie wejdziesz na cmentarz
Również w Dzień Zaduszny,
COVID w tłumie groźny –
Strach niestety słuszny,
Bo wiruskorona
Butnie się rozpiera
W całym wielkim świecie.
Smutne żniwo zbiera.
Dobrze, że już wcześniej
Wieńce położone
I długodobowe znicze zapalone.
Ale przykro będzie,
że w dniu Święta Zmarłych
bramy się cmentarza
przed nami zawarły.
Że osamotnione
zostaną mogiły,
bo wirus złowrogi
pokazał swe siły.
Czy unicestwić
Będziemy go w stanie ?
Boże. . . nam racz dać zdrowie,
Zmarłym – Wieczne Spoczywanie.
Maria Wrzeszczewicz
JEDENASTY LISTOPADA
Rozrzucone niedbale płaszcze chmur na niebie
i deszczu świst bijący o ziemię rozmytą
zwiastowały nostalgię, lecz jak miód na chlebie
błysnęło nagle słońce nad Rzeczpospolitą.
„Mazurek Dąbrowskiego” rozprężył ramiona,
białym orłem pofrunął ku podniebnym szczytom.
Śpiewany przez miliony, potężniał w milionach.
Błyszczał ołtarz słoneczny nad Rzeczpospolitą.
Obeschły łzy na krzyżach, światła rozgorzały
na polach cmentarnych i pomnikowych płytach,
płomienie żaru śmiało płatki rozchylały,
patrzyły w słońce, wolne jak Rzeczpospolita.
Danuta Ewa Skalska
BRZOZA
Co czujesz
(pytam brzozę złotolistną)
gdy wiatr zrywa
twoje piękne szaty
powoli odkrywa
kształtne ramiona?
Ty drżysz
jak panna wstydliwa
i czekasz zamyślona
aż biel śnieżna jak troskliwy kochanek
otuli postać twą zgrabną
Co czujesz piękna damo
w złoto jesieni ubrana?
Ja myśl swą kieruję
do słów starego poety
dawno zapomnianą
„ ... cóż jest piękniejszego nad wysokie drzewa”
i hymn pochwalny
na twą cześć śpiewam
Brzozo
złocista damo
w piękno jesieni ubrana
Bernadetta Bąkowska
JESIEŃ
Już wygasły kartofliska.
Piękne barwy pojawiły się na listkach.
Czerwień dębu, żółty klon.
Chciałabym zachować je.
Ich kolory, barwy, ton.
Liście z wiatrem spadające,
ranne mgły, pobladłe słońce,
trochę melancholii w mroku
i nas wirujących wokół.
Słów mych krasne rumowiska,
które jesień malowała.
Optymistka.
Małgorzata Biela
RUDE ASTRY
Rudych astrów naręcze wspominam
tam gdzieś ścieżka jest polna szeroka
piękne lato tak szybko przemija
by nadeszła jesień modrooka
rude astry stały we flakonie
jak w piosence refren się powtarza
żółte liście znów leżą na balkonie
ruda jesień na kartkach kalendarza
mija wrzesień i rudy październik
dżdżu kropelki spływają po twarzy
znowu smutek mam w sercu niezmierny
myślę wciąż... co jutro się zdarzy
Ewa Walkiewicz
FRASZKI JESIENNE
JESIEŃ
Jesień mgły niesie
- błądzę po lesie.
POCHWAŁA
Nie ma to jak jesienią
- wszystkie barwy się mienią
NADZIEJA
Może i jesień
miłość przyniesie?
Michał Kojara
OD KLONEM
Siąpi dziś tak płaczliwie,
rzewny nadciąga klimat,
nawet parasol klonu
na wilgoć tę się zżyma.
Mógłby pan z samotnością,
spacerujący bez celu,
jesiennie nieprzemakalny,
jakich na deszczu jest wielu.
Głową w chmurach poezji
przesiąknięty skutecznie,
w swej filozofii osobnej,
melancholii odwiecznej.
Mógłby pan się zatrzymać
pod parasolem klonu -
selavi - rzec z uśmiechem
używając bon tonu.
Lecz pan z głową powyżej
i nie widzi mnie w tłumie
a ja prozy mam dosyć,
chcę poezją zaszumieć.
Moja psyche mi mówi,
pod listowia podtekstem,
że przypadek pod klonem
do sympatii pretekstem.
Anna Zakrzewska
JESIEŃ
Przyszła
jak zwykle
tylko jakoś
chwiejna taka
zamiast naręczy
jarzębin
dźwiga kosze
pełne niepewności
jutra
i coraz bardziej
żal bocianów
Marian Frąk
JESIENNY PEJZAŻ
Wrześniowy ranek z mgieł się otrząsnął.
Słońce zza chmury wychyliło głowę,
pozłaca lasek i doliny płowe.
Na trawach krople, jak diamenciki lśnią.
Gdzieniegdzie sroka ciszę krzykiem pruje,
stękają drzewa od listowia ciężkie
i opuszczają je cicho na ścieżkę,
a ono z wiatrem wesoło tańcuje...
Pająk jak hafciarz, rozsnuwa mereżkę,
strojąc badyle w misterne koronki,
sam się przemienił w nęcącą zawieszkę.
Dalie ostatnie, w ogrodzie z chłodu drżą,
niebo ubrane w kunsztowne baranki,
pędzone wiatrem, gdzieś w dal, za latem - mkną...
Elżbieta Jach
Dzień ojca
Mamusia założyła mi
nową sukieneczkę.
Bardzo ładnie ubrała
też młodszą córeczkę –
Nadia z wstążką we włosach
uroczo wygląda,
cieszy się i w lustrze
długo się przegląda.
Dzisiaj ważne święto
jest naszego taty.
Powiemy mu wierszyki,
damy ładne kwiaty.
Dwudziesty trzeci czerwca
To Dzień Ojca przecież.
Kochamy cię tatusiu
najbardziej na świecie.
Wiemy, że też nas kochasz –
swą Nadię i Nikolę.
Kredkami ci laurkę
narysowałam w szkole.
Za troskę twą i miłość
życzymy Tobie 100 lat!
Tatusiu ukochany –
Twa Nadia i Nikola.
Maria Wrzeszczewicz
Matura w covidowej szacie
Głoszą dźwięczne ptasząt chóry,
że już nastał czas matury,
zwykle był to kasztanowców obowiązek.
Bujnym kwieciem wybuchały,
do matury zapraszały –
by wykazać się zdobytą wiedzą z książek.
Teraz w pierwsze dni majowe
nie odziane w kwiaty, w liście,
stoją szare, stoją gołe,
kiedy strojni uroczyście
maturzystki, maturzyści
gromadnie szturmują szkołę.
A przed salą gimnastyczną
wyczekują grupą liczną
w zadumanej, trwożnej ciszy
ostrząc swoje długopisy.
Buzie mają zatroskane
przemyślaniem oby zdane
były wszystkie maturalne egzaminy.
Bez maseczek, choć pandemia
radość życia im zaciemnia –
do złej gry – pogodne mają miny.
Sytuacja jest fatalna,
bo nauka była zdalna –
przyswajanie wiadomości umniejszyła.
Ale młodzież w fart swój wierzy,
że trudności nie najeży
dodatkowych – niezależna od niej siła.
Marzą – start w dorosłe życie
powiedzie się znakomicie
i przyszłości czas udany im wyznaczy.
Że ich COVID nie dopadnie,
chociaż się panoszy zdradnie
i że wokół zdrowi będą też rodacy.
I że wiedzę swą pomnożą,
a i starań, gdy dołożą,
to intratnej nie zabraknie dla nich pracy.
Za tę młodzież kciuki trzymam!
Z pełni serca ślę życzenia -
„połamania długopisów”,
niechaj ziszczą swe marzenia.
Maria Wrzeszczewicz - 5. maja 2022r.
KTO SIĘ BOI ZIMY?
Czy lubisz zimę? - spytała mama.
Ja tylko lubię lepić bałwana.
A na saneczkach pozjeżdżać z górki?
Tak, tylko małe lubię pagórki.
Może na łyżwy, na lodowisko?
Strasznie tam zimno, marznie mi wszystko.
A na ślizgawkę, co na kałuży?
Tak, ale nie może być za duża.
- Może ty jesteś tchórz taki mały?
- Nie! Jestem tylko taki nieśmiały.
Małgorzata Biela
BEZ FAJERWERKÓW cd.
Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.
Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.
Anna Zakrzewska
ZIMA ZWODZI
Gdy bałwanka Staś utoczy,
zrobi mu z węgielków oczy,
w niższej kuli rząd guzików
także zrobi.
Zaś Krzyś starą czapką z daszkiem
wspólnie z przyjacielem Staszkiem
śnieżną głowę bałwankowi
wnet ozdobi.
Zrobią mu też nos z marchewki,
no i żeby był dość krewki
miotłę dadzą.
By wrony z czapki odganiał,
w cztery wiatry je przeganiał,
by był władzą.
Na to jednak trzeba śniegu,
białej zimy pragną dzieci
a tu z nieba w pełnym biegu
deszcz wciąż leci.
Zima tak kaprysi, kręci,
przyjść na porę nie ma chęci,
zwodzi dzieci.
Maria Wrzeszczewicz
MIKOŁAJ
Ten Mikołaj jest prawdziwy,
Jedzie do nas, jest jak żywy.
A Renifer ma zadanie
Dowieźć worki na śniadanie.
Moc prezentów i słodyczy,
Tego nam Mikołaj życzy.
Tak naprawdę jak co roku,
Będzie nosił serce w oku.
Bo dla dzieci zrobi wiele,
Wszak to Jego przyjaciele.
Ciężka praca Go dziś czeka.
Musi „zagrać” dziś człowieka!
Barbara Michalska
Mikołaju święty…
Drogi Mikołaju święty
przynieś nam w prezencie pieska
i od taty alimenty.
Szkoda, że z nami nie mieszka.
Magdusi przynieś laleczkę
taką, co zamyka oczy,
ma różową sukieneczkę,
ze wstążeczką blond warkoczyk.
Marcinkowi przynieś konia,
Co ma grzywę i bieguny.
O mamusi też pamiętaj,
Jej w podarku daj perfumy.
Niechaj będą kwiatuszkowe,
jak konwalie czy jaśminy.
Popachni się nimi od święta
i na babci imieniny.
Mnie daj książkę o podróżach
z pięknych krajów obrazkami,
bo kiedy będę już duża,
to pojadę tam czasami.
Przynieś mi też witaminy,
bardzo dużo – oprócz książki,
bym urosła i pomogła
mamusi – zarabiać pieniążki.
Na mieszkanie i na światło
i na wszystko, co potrzebne.
Pośpiesz swoje renifery,
Gdy wyruszysz w lot podniebny.
Domu naszego nie omiń,
nie pomyl numeru mieszkania.
Wejdź tu drzwiami, nie przez komin
Święty Mikołaju
- Ania
Maria Wrzeszczewicz
Grudzień 2020
WYJĄTKOWY PREZENT
Gdy wszystkie dzieci listy wysyłają,
ja mam do Ciebie takie pytanie.
- Czy mógłbym dostać w prezencie sanie?
Bo jak urosnę i będę duży
w Twojej drużynie będę Ci służył.
Gdy srebrny księżyc zalśni na niebie
będę powoził sanie za ciebie.
Ja bym powoził przez nockę ciemną,
Ty wtedy mógłbyś trochę się zdrzemnąć.
Taką mam prośbę, no tak bym wolał,
bo w dzień to muszę iść do przedszkola.
Chciałbym Cię spotkać, bardzo Cię lubię,
przyślij mi takie sanie na próbę.
Teraz już ziewam, chce mi się spać,
czy taki prezent mógłbyś mi dać?
Małgorzata Biela
* * *
daruj mi
tęsknotę
za odeszłym latem
za tobą
nienazwana
kiedy tak idę
w jesienny
smutek
nagich brzóz
jak po śmierć
Marian Frąk
CHRYZANTEMY
Białe, różowe, liliowe, złociste -
ukwiały nekropolii pośród fali świateł,
pozwijane w kabłączki, rozrzucone gwiezdnie
w rozgałęzieniach łodyg, roztrzepane luźno
w ukrytych nasadach niczym grzywki lwiątek-
w krótkiej uczcie życia bezgranicznie wierne
ucichłym na wieki oblubieńcom śmierci,
która czasem na dłużej zechce je zatrzymać
lub błyskawicznie zdmuchnie powiewami mrozu,
nie bacząc na urodę dopiero rozkwitłą.
Z pietyzmem ustawione przez troskliwe ręce,
oddychają miłością utuloną w dłoniach.
Proszą o pamięć i same są pamięcią.
Danuta Ewa Skalska
ZANIM
Dopiero była obfitość malin
I złote kłosy rolnicy zbierali
kwitnie nawłoć żółta na łące
a przez gąszcz kolczastych tarnin
przedziera się słońce
jeszcze przelotne nie krzyczą ptaki
jeszcze przed nami ciepły wrzesień taki
kiedyś była piękna polska jesień złota
za taką jesienią tęsknota
zanim marsz szerszeni zadudni na rżyskach
złoty blask i siłę przyroda odzyska
Małgorzata Biela
TĘSKNOTA ZA LATEM
Lato, lato pachnące pszenicą, ziołami,
maciejką i jaśminem z nuteczką różaną,
gdzie jesteś, gdzie zniknęłoś, szukam z trudem wokół,
bo zimny dziś deszcz pada, wiatr przywiał niepokój...
Możeś skryło się w wierszach pisanych na łąkach,
alboś hen odfrunęło na skrzydłach skowronka...
Może żabka zielona ukryła w zaroślach...
Tęsknię bardzo kochanie, zobacz jak się błąkam.
Przywołuję cię w myślach, całą mocą, siłą,
może wrócisz dziś do mnie? Będzie bardzo miło.
Utulę cię w ramionach, moje ty kochanie
i może przez dni zimne ze mną pozostaniesz?
Elżbieta Jach
TROSKLIWA WNUCZKA
Jest niemal trzydzieści dwa stopnie…
kanikuła doskwiera…
południe – a ty Babciu w oknie?
Czy musisz go myć teraz?
Masz wysokie ciśnienie…
dziewięćdziesiąt lat prawie…
wypadniesz z okna, z piętra…
i będzie po sprawie!
Niedawno zasłabłaś przecież
Nie dało ci to nauczki?
Jesteś mi najdroższa w świecie
Odpocznij,…posłuchaj wnuczki.
Zejdź Babuniu z drabinki
ostrożnie… pomału…
Przecież może Babcia dostać
wylewu, zawału,
równowagi zachwiania –
najgorsze może się zdarzyć,…
a w dodatku przez słońce
na szybie zostają mazy.
Dokończy myć okno później . . .
Babcia
gdy będzie troszkę mniej prażyć…
Maria Wrzeszczewicz
BURZA
Przyszła nagle okrutna, złowieszcza,
Trzaska gromem jednym za drugim,
Czarne chmury w dzikim pędzie przemieszcza,
Zionie ogniem, miota deszczu strugi.
Trotuarem nóg dwie pary biegną. . .
Młodzi pewnie. . . nierozważni oni. . .
Głów nie widać, nakryte kurtką jedną. . .
Nie biegnijcie! – piorun was dogoni!
Przez parking przemoknięty kot przemyka,
Pod samochód kryje się od burzy.
Czubek drzewa niemal ziemi dotyka,
Pisklę spada – leży w kałuży.
W domu szczeniak też burzy się boi.
W przerażeniu nawałnicę przeżywa.
Piszczy w kojcu – więc strach jego koi,
Głaszcząca go dłoń chłopca pieściwa.
Starszą panią z różańcem w ręce,
Obezwładnia błysk i huki gromów.
Szepcze „Zdrowaś” kryjąc się w łazience.
Bezpieczniej się czuje w centrum domu.
Przerażeniem zahipnotyzowana
I jak klejem do szyby przywarta,
Chłonę grozę tę i pytam Pana. . .
Boże. . . horror ten to dzieło czarta?
Czy to TY Palcem w siłę przemożnym
Grozisz grzesznym, niepoprawnym, bezbożnym?
Na sygnale strażackie pędzą wozy
A za nimi wyjąc przeraźliwie,
Jedzie erka.
– Boże Święty chroń od grozy. . .
Spraw, by wszystko się skończyło szczęśliwie.
Maria Wrzeszczewicz
TĘCZA
Świt odkrył światło
przeciągając się tęczą
po drugiej stronie
ktoś krzyknął twoje imię
biegłaś ku słowom
po kroplach
po moście
z lekkością elfa
jeszcze niewidoczna
a już oczekiwana
mieniły się oczy
słońcem
powiedziałaś
jaka piękna tęcza
Anna Zakrzewska
BIAŁE BZY
biegnij Basieńko
białe bzy beztrosko bałamucą
będzie bukiet bogaty
biały bielusieńki
bijcie brawo
białe będą bluzeczki
białe będą buciki
biały błękit
balet bioder bielusieńkich
biały bukiet
Małgorzata Biela
* * *
zazieleniły się
kępki trawy,
przeleciał bocian,
na zeschłą łodyżkę
sfrunął nieśmiało motyl,
z gałęzi przydrożnego drzewa
niesie się oda do radości
ptasiego artysty
wiosna
wybuchła jak epidemia
by z nią wygrać
Marian Frąk
MAJOWY DYLEMAT
Oznajmia majowy kalendarz
Że kasztany są w zmowie z maturą
Bzy gotowe pąkami wystrzelić
bez szampana na wiwat naturą
Magnetyzmem białej bluzeczki
Dwóch staruszków zachwyca się skrycie
Grzeją lata na ławce młodości
Wspominając swe burzliwe życie.
Bez maseczek młode rozkwitają twarze
Dwóch staruszków smętnie wzdycha - ech
Teraz koniec nawet naszych marzeń
Zdjąć maseczki trzeba! A to pech...
Anna Zakrzewska
* * *
póki co
trzeba wierzyć
w miłość
ciężar dni
dźwigać z pokorą
ufać
że istnieje
szczęśliwa kraina
nawet gdy jej nie ma
Marian Frąk
Fraszki wiosenne
Marian Frąk
MALINA
Wiosna przychodzi
- życie nam słodzi.
POCHWAŁA
Nie ma to jak wiosną
- włosy łysym rosną.
BOCIAN
Przeleciał...
i odleciał.
* * *
mówisz - miłość
co to takiego
jakbyś nie wierzyła
że można
czekać na kogoś
choćby i wiek
choćby i wieczność
Marian Frąk
WIOSNA
Obraz
Ciemny granat nieba.
Tak malował Chagall.
Pod chmurami płynie...
perłą mgły okryty.
Anioł wiosny bosy.
Kosz pełen zieleni,
bzem splątane włosy.
Łąka, seledyn traw wybujałych.
Kwiaty półsenne, zacienione,
żółte kaczeńce, maki czerwone.
Bez słońca ożyją, zapachną.
Łzami ros napojone.
Bożenna Kiełkiewicz
KWIETNIOWA PRZEPLATANKA
W powietrzu kwietniowo ty z rozwianym włosem
Ktoś dłonią oczy od słońca zasłania
Na trawniku szpaki pobiły się z kosem
Muszę powyciągać znów ciepłe ubrania
Górą śpiew i wrzawa trwa gniazd meblowanie
Dołem żółty żonkil forsycji się kłania
Jeszcze nie zebrano pozimowych śmieci
Jeszcze nie oddano wiośnie panowania
Poezja w alejkach błąka się wychudła
Chciałaby radosne metafory składać
Siadła na ławeczce poczeka na ciebie
Wiosno zacznij rządzić albo raczej władać
Anna Zakrzewska
WIELKANOCNE ŚWIĘTA
Wielkanocne święta,
to święta radosne,
bo ciepło na dworze,
wokół czuć już wiosnę.
Bazie we flakonie,
bociany na łące,
krokusy w ogrodzie,
a na niebie – słońce!
Wielkanocne święta,
to święta wiosenne,
nawet jak deszcz pada,
i tak są przyjemne.
Bo to...śmigus – dyngus,
więc się nie boimy,
jak nas trochę zmoczy,
to się wysuszymy!
Elżbieta Jach
Matko
zostawiłaś mi świat
pełen niespodzianek
zostawiłaś mnie
w połowie drogi
Matko
światłem pamięci
wskazujesz
na to co dobre
rozpraszasz ciemności
życia
jesteś ze mną w radości
modlitewnego uniesienia
prowadzisz niewidzialną mocą
a ja
wciąż pełna przekory
i jak dawniej nieposłuszna
biegnę
swoimi krętymi drogami
na spotkanie
z Tobą
Bernadetta Bąkowska
MARCOWE PRZEPYCHANKI
Mocuje się z marcem zima,
w szczerym polu i na łące.
Sypie śniegiem w oziminach,
skrywa w burych chmurach słońce.
Marzec szarpie ją za futro
i przegania hen za morze.
Ona wróci z mrozem jutro,
zapali na niebie zorzę.
Marzec walczy, nie próżnuje,
bo bociany już na niebie,
rzeki z lodów im rozkuje,
by poczuły się u siebie.
Z każdym dniem jest cieplej, głośniej,
marzec zbliża nas do wiosny,
Patrz, króluje już przedwiośnie,
dziś śpiewały o tym kosy.
U nas w marcu jest, jak w garncu,
- powiedziała babcia Henia.
A ta zima, już na krańcu.
Już odchodzi. Do widzenia!
Elżbieta Jach
* * *
Wchłaniasz żywicą nasączone powietrze,
zapach krwi ścinanych drzew.
Ucichł skrzydlatych godów śpiew.
Słowiki ukryły gniazdo
w rozpuszczonych włosach wiosny.
Bożenna Kiełkiewicz
Dawniej mówiono "Będzie las nie będzie nas''
Teraz.... Będziemy my a zginie las
* * *
nie patrz że mrok
niepewność
ogarnia świat
kochaj jak najmocniej
i nie utyskuj
nikt nie umawiał się z tobą
na zawsze
istniejemy
tylko na chwilę
Marian Frąk
* * *
łaski pełna Jesteś
i Pan z Tobą
mówię
słowa padają na ścieżki
żwir pamięci zasypują
milczeniem
zawieszona we mgle
czuję
niepokój godzin
które błagają o przebaczenie
szron
pokrywa serce
zimno
a ja jeszcze chcę
śpiewać hymn
pisać wiersze
ku Twojej chwale
od zła wszelkiego
wybaw mnie Panie
Bernadetta Bąkowska
PRZEDWIOŚNIE 2021
Smuga słońca unosi w niebo
zapach skiby razowej ziemi
wystrzelony z podziemi zwiastun
woła wiosnę z czasoprzestrzeni
przebudzone w korytarzach mrowie
toczy bój zawzięty o przetrwanie
i porasta zieleń na przeszłości
i kiełkuje nowe na kurhanie
młodość okna otwiera nadziei
na afiszach wieszają wspomnienia
biegnie życie z zasłoniętą twarzą
po orbicie krąży pandemia
Anna Zakrzewska
PRZEDWIOŚNIE
Już śniegi na polach stopniały,
Zawiei, zamieci już ni ma.
Cichutko, opornie, bez chwały
odchodzi zima.
Czasami ptaka usłyszysz
co skrył się i czeka w ciszy
na pierwsze gwizdy i wzloty,
na tańce i szczebioty.
Na dworze mokro i chłód,
że trudno to wytrzymać.
Ponuro, szaro i smutno
odchodzi zima.
Przyroda kapryśna, zdradliwa,
a człowiek bezradny w tej chwili.
Gdy dnia coraz więcej przybywa
nadzieją na słońce się sili.
Małgorzata Biela
* * *
bociany
w Kamerunie
sposobią się
do powrotu
na skrzydłach
przyniosą wiosnę
do gniazd
i serc zmęczonych
zimą
i pandemią
Marian Frąk
WIOSNA Z KORONAWIRUSEM
Poznaliśmy
smak lenistwa
wagę obżarstwa
nowe lęki
znaczenie masek
w kilku wersjach
bliskość na odległość
Niecierpliwie czekamy
na normalność
odgórnie zmodyfikowaną
Elżbieta Jach
MARIA
Siedzi w fotelu
samotna
cicha
Pomiędzy niebem
a ziemią
rzeczywistością
a snem
Miękkie kreski słów
zataczają koło
od łona do piersi
oddalają perspektywę
r e a l n o ś c i
Błękitne tło
spokojem ją otula
a złote skrzydła namiętności
choć skulone
gotowe do lotu
szczęśliwa...
czy o szczęściu marzy...?
Elżbieta Jach
WALENTYNKI
Chociaż Walentynki to święta z importu,
cieszę si, fetujcie chociaż dla sportu.
Pocałunki w maskach raczej nie wskazane.
Na serduszkach wszystko znajdziesz napisane:
Kto kogo pokochał, za co, gdzie i kiedy,
kwiatek albo wierszyk - niech się krzywią zgredy.
Bo tak mało u nas świąt z uśmiechem w herbie.
Niech małe serduszko tę tradycję przerwie.
Anna Zakrzewska
SPADŁ ŚNIEG
Ile razy w życiu
powiem to jeszcze?
Ile razy zachwycę się
bielą poranka,
jasnością śnieżnej nocy?
Ile razy jeszcze,
będziemy biec do siebie,
w tę pierwszą, białą noc?
Elżbieta Jach
* * *
Moja zima to...
Świat w puszystej bieli nowy.
Lustrem mrozu staw zakryty.
Sopli lodu kandelabr kryształowy.
Dzieciaków śmiech srebrzysty.
Nos bałwana, pociski śniegowe.
W miękkości puchu orzeł odbity.
Saneczek ślad na śniegu.
Krzywe ósemki łyżwy kreśliły.
Narty zgubione w biegu.
Zima to...
Cichy las baśniowy.
Płatków śniegu senne wirowanie.
Brzęk dzwoneczków.
W dal pędzące sanie.
Na płaszczu zimy białym..
Ciepły płomień ogniska.
Tańczą barwy i cienie.
Zimne srebro księżyca.
I złote płomienie.
Zmarznięte dłonie
Toast gorący.
Za młodość!
Miłość!
Radosne jutra czekanie!
To było.
Oko wzruszenie mruży.
Jak śnieg się stopiło.
Koniec w przeszłość podróży.
Bożenna Kiełkiewicz
ZIMOWE RADOŚCI
Piękna zima przyszła do nas, ze śniegiem puszystym.
Zabierz sanki, chodź na górkę, są już prawie wszyscy.
Zabierz sanki, albo narty, będziemy zjeżdżali,
Jest wesoło, jest radośnie, są duzi i mali.
Na podwórku już maluchy zrobiły bałwany.
Jest rodzeństwo bałwaniątek przepięknie ubranych.
Mają nosy marchewkowe i garnki na głowie,
oczy czarne, miotły w rękach, szale kolorowe.
Hula, hula wiatr po polu, robi zaspy dziwne,
a my z tatą im cykamy fotografie śliczne.
A wieczorem będzie kulig, to dopiero frajda!
Popędzimy przez las śnieżny. Wio koniku! Hajda!
Hej dziewczynki, hej chłopaki, radujmy się zimą,
Póki śnieżna, póki mroźna, bo jej dni przeminą...
Elżbieta Jach
KAPRYSY ZIMY 2021
Kaprysi zima po kątach
sukienki co trochę zmienia
dopiero w bieli srebrzystej
to znowu czarnej jak ziemia.
Chyba jest starej daty
nic na Allegro nie kupi
i czeka na nowy transport
który obiecał jej luty.
Kiedyś to było co włożyć
kożuchy szuby lisiurki
dzisiaj czapeczki z szaliczkiem
I pikowane są kurtki.
Ach przymrozić by chuchnąć
na te dzisiejsze wirusy
i zamarzyły się zimie
na stokach gór dawne szusy.
Więc pokasłując od smogu
ruszyła na Podkarpacie
by tam z białych owieczek
kupić choć ciepłe gacie.
A tam Sodoma i Gomora
stoki pozamykane
pokątnie góral handluje
w sklepie brakło już sanek.
Aresztowane narty
Stojące smętnie ujrzała
I zezłoszczona na ceprów
na gaciach z góry zjechała.
Anna Zakrzewska
POMYSŁ STASIA
Poszedł Staś na spacer z dziadkiem
I zobaczył tam przypadkiem,
Że harmider w parku wielki,
Głośno kłócą się wróbelki.
Jemiołuszki robią lament,
krzaki głogu oskubane!
Wrony robią dużo krzyku,
Podskakują przy śmietniku.
Z nimi sroki i gołębie
rozgrzebują śmieci wszędzie.
A w tarninach, w dzikiej róży
przycupnęły mały, duży …
A wietrzysko wieje takie!
Chyba głodne są te ptaki?
Przydałaby im się chatka
I o pomoc prosi dziadka.
Dziadek przyjął to z uśmiechem
i już Stasio karmnik niesie.
Z dużym dachem, ze ściankami
A pod dachem z przegródkami.
Stasio ziarna smaczne sypie,
Miesza mak ze słonecznikiem,
Trochę dyni, siemię lniane
I słoninki pokrajane.
Lecą gile i sikory,
to największe głodomory!
Sójka ptaki powiadamia
i zwołuje nadzwyczajnie :
„Mamy nową jadłodajnię!
Każdy ptak ma tu schronienie
I najlepsze jest jedzenie!”
Myśli Stasio po swojemu.
Fajnie zrobić coś samemu … .
Małgorzata Biela
BABCIA
Jak dziecko kocha te chwile
gdy w białej aureoli
barwne włóczki
baśniami przeplata
babcia
między misternymi
słupkami i pikotkami
muska piórka aniołów
poprawia paluszki uwikłane
w szydełkowe akrobacje
patrzy w zachwycone
okienkami ażurów
oczy
jak dziecko cierpi
gdy baśń się kończy
nić urywa
zastygłe szydełko
wbite w kłębek
sięga serca
a pustka w czarnych ramach
zamyka świat
utracony na zawsze
Anna Zakrzewska
ZIMOWY WIERSZ
Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony
śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba
ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami
Ewa Michałowska-Walkiewicz
* * *
zamieszkaj ze mną
w krainie łagodności
tu spokojem ciebie powitam
tu czarne chmury
odczują błękity
Bernadetta Bąkowska
DZIEŃ W DOMU SPĘDZONY
jest pochmurno, deszczowo, wieje wiatr -
to już zima
witam
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew - witam
i zapisuję
smugę cienia
na obrazie wyobraźni
między rzeką
a niebem
witam
ptaki
ptaki
ptaki
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!
Bernadetta Bąkowska
IDZIE ZIMA
- wiersz dla dzieci
Co to za dama do nas kroczy?
Ma srebrne włosy, czarne oczy.
Sukienki białe, tiulowe trzy,
na głowie welon ze śnieżnej mgły.
Co to za dama idzie przez świat?
W rękach kosz śniegu i mroźny bat.
Raz sypnie śniegiem po kolana,
raz świśnie mrozem, już od rana.
To Pani Zima idzie przez świat.
Maluje w oknach za kwiatem kwiat
i cała ziemia w mig pięknieje,
to nic, że zimno i zawieje.
Bo my się zimy nie boimy,
śnieżki rzucamy, w śniegu brodzimy,
będziemy lepić znów bałwana,
czeka też na nas – leśna sanna!
Witaj więc Zimo, witajże nam!
Dzwoneczki słychać już u twych sań,
pojawisz się tu za kilka chwil,
o tobie każde dziecko już śni.
Elżbieta Jach
BAJECZKA ZIMOWA
Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.
Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.
Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.
Elżbieta Jach
BALLADA O ŚNIEGU
Regionalna to ballada
jak śnieg wielki kiedyś padał.
Niech dziś zaciekawi wszystkich
jest o Górach Świętokrzyskich.
Śnieg pokrywał lasy, pola,
spoczywała pod nim rola.
Mróz malował zamaszyście
w oknach domów srebrne liście.
Chaty były ludzi pełne,
a kobiety przędły wełnę,
darły pióra na poduchy
w czasie śnieżnej zawieruchy.
Chłopy snuły opowieści
i wojenne wieści nieśli.
a powstania i tułaczki
były treścią tej wojaczki.
Dzieci rosły mądrze, zdrowo
miały wózki na ludowo,
zamiast grzebać w Internecie.
I grzeczniejsze były przecież!
Powracając do tematu,
to ci powiem jak brat bratu.
Zmiana przyszła niespodzianie,
no i klimat uległ zmianie.
Sprawą zajmie się policja,
skąd na śnieg jest prohibicja.
Może zima pełna śniegu
pojechała wesprzeć biegun?
Małgorzata Biela
ZIMA W POLU
W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.
Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.
Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.
Małgorzata Biela
ZIMA W POLU
W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.
Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.
Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.
Małgorzata Biela
KOLĘDOWANIE
Zapalasz kolorowe światełka
Pachnie siano
Cisza wzmaga oczekiwanie
Mimo tego, że co roku robisz to samo
„Lulajże” kołysze cię jak w dzieciństwie
Poddajesz się chwili …
Niech nie marznie Maria z Dzieciątkiem
Otwórz im drzwi
Zrób miejsce na miłość
Małgorzata Biela
WIGILIJNY SEN
Spod fajerek żarem śpiewa drew polano
uśmiechami rozświetlony cały dom
brzmi kolęda „Bracia patrzcie jeno”
tenor ojca podchwytują wszyscy w krąg
w pudełeczku po zapałkach śpi laleczka
pod poduszką niepotrzebny mleczny ząb
a w opłatku narodzona drobineczka
podawana z ust do ust i z rąk do rąk
mały chochlik gasidełko ma w swej pieczy
by nie spłonął łańcuch i anielski włos
na choince pajac i kolczasty jeżyk
bibułkowy grzybek i z piernika kos
taki obraz strzeże pamięć dni szczęśliwych
opłotkami wspomnień ciągnie mgła
jeszcze nie wiesz że nie ujrzysz ich wśród żywych
zanurzona w nierealny bajek świat
śpi maleństwo w aureoli myśli tkliwych
spada łza jak gwiazda w nocy tren
niech w objęciach matek rąk troskliwych
wszystkie dzieci śpią spokojnym snem.
Anna Zakrzewska
GOŚĆ W DOM . . .
Już świąteczna krzątanina
Zakończona
Już jodełka w świetlny łańcuch
Ustrojona
Wigilijnie zastawiony
Już stół cały
A na sianku jest w opłatku
Jezus Mały.
W niebo patrzysz – pierwsza gwiazdka
Wnet zapłonie
Ten opłatek weźmie tato
W swoje dłonie
Aby życzyć ze wzruszenia
Łezką w oku
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
Jak co roku
Ale zanim zasiądziecie
Do wieczerzy
Nie zapomnij, by dostawić
Talerzyk
Jak w zwyczaju jest od
Prapra – pradziadka
Tak, jak babcia czyniła
I matka
Może zbłądzi do ciebie
Przechodzień
Co bezdomny, samotny
Jest na co dzień
Może właśnie do ciebie
Zawita
I „ czy można?” Nieśmiało
Zapyta
Zaprosisz go ufnie
W domu progi . . .
Panie Jezu spraw, by nie był
To gość wrogi.
Maria Wrzeszczewicz
APEL DO ZIMY
Chcemy od ciebie zimo:
śniegu puszystej bieli
i bez przesady nie po pas,
byśmy do celu dobrnęli.
Byś zatrzymała łzy,
które potokiem płyną,
na amen zamroziła złe,
nie patrząc czyją jest winą.
Zimo, wytrwałość młodym daj,
czystej przestrzeni uroki.
Niech ich unosi siła Tatr,
kiedy szusują przez gór stoki.
Może z bieguna śnieżnych pól
prześlesz nam oddech świeży
cudowny lek ukryty skarb,
który pod śniegiem leży.
Anna Zakrzewska
ZIMOWY WIERSZ
Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony
śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba
ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami
Ewa Michałowska-Walkiewicz
PIERWSZY ŚNIEG
Przywiał go nocą północny wiatr
I białą płachtą otulił świat.
Emanuje świeżością,
Rozwesela miękkością,
Wywołuje zachwyty,
Snem świątecznym spowity,
Z podarunkiem podpisanym
Yach!
Śniegu, śniegu magiczny,
Nie znikaj! Wieczór z tobą liryczny
I wszystko bajką się staje...
Ech! Bajką z tysiącem bajek,
Gdzie nie ma brudu i zła.
Elżbieta Jach
NIESPODZIANKI KLIMATU CIĄG DALSZY
Może wziął do serca klimat to przesłanie –
w grudniu, kiedy się nikt nie spodziewał
powiał mrozem i osrebrzył krzewy, drzewa.
Jeśli śniegiem nam dopruszy – szykuj sanie.
Lecz na razie nie możemy liczyć na to,
wyszło słońce, szron stopiło – może lato
nam w grudniowe dni powrócić jeszcze zechce.
Albo plucha nas otoczy, lunie deszczem.
Więc znów proszę – opamiętaj się klimacie
w grudniu otul ziemię puchem.
Liczę na cię.
Maria Wrzeszczewicz
NIESPODZIANKI KLIMATU
Klimat dziwne nam gotuje niespodzianki
zabrał zimę: szron na szybach, śnieg i sanki
a bałwana z czego mają lepić dzieci,
kiedy z nieba miast płateczków mżawka leci.
Grudzień z zimy stroi sobie brzydkie żarty
Warstwą kurzu zapomniane kryje narty.
Sprawi tak, że lśniące łyżwy rdza dopadnie.
Drogi grudniu – pytam grzecznie –
czy to ładnie?
A i ziemia chce pierzynką się otulić
Drzemiąc słuchać, jak dzwonkami dźwięczy kulig,
jak mróz skrzypi pod butami na Pasterkę –
lecz nie z puchu, tylko z liści ma kołderkę.
Nie wypocznie pod nią ziemia, jak jej trzeba –
do klimatu śle petycję goła gleba:
zechciej dawny ład przywrócić nam klimacie
przyporządkuj pory roku własnej dacie –
wiosna – wiosną,
lato – latem,
jesień w jesień,
zimą – zima.
Za tej akcji powodzenie
kciuki trzymam.
Maria Wrzeszczewicz
PROŚBA DO ŚW. MIKOŁAJA
Prośbę mam do Ciebie
Mikołaju Drogi,
przynieś mi prezencik,
ale niezbyt drogi.
Albo mi w ogóle
prezentu nie dawaj,
tylko spraw, by babci
już nie groził zawał.
Bo ja bardzo pragnę,
by babunia moja,
żyła sobie długo
i by była zdrowa.
Elżbieta Jach
LISTY DO MIKOŁAJA
Zbliżają się Mikołajki,
bardzo grzeczne są dziś dzieci,
piszą listy „zachciewajki”,
pięknie proszą o prezencik.
Jacuś bardzo chce konika,
Basia nową, śpiącą lalkę.
Ola czeka na chomika,
Zosia prosi malowankę.
Zbynio lubi czytać bajki,
więc o książkę ślicznie prosi,
Adaś pisze, że chce sanki,
łyżwy marzą się Małgosi.
A Mikołaj listy czyta
i nad nimi debatuje.
Obdaruje wszystkie dzieci,
no bo bardzo je miłuje.
Będzie wdzięczność, uśmiechanie,
oglądanie po sto razy!
Podziękowań też nie braknie.
Dobrze czasem jest pomarzyć...
Elżbieta Jach
WRZOSOWISKO
Między białością brzóz drobnych,
między wyspami traw polnych,
wśród twardolistnych borówek
przebłyska lilowy strumień.
Łodyżki w liściach cieniuchnych
jak dzieło leśnej Arachny,
rozkwitły odrobinami -
krasnalimi dzwoneczkami.
A z brzozowego babińca,
znad wrzosowego dziedzińca
wyziera suknia pąsowa,
pończoszki biel ażurowa.
Drżą z pożądania gałązki,
mężczyzna szuka podwiązki.
Biały gors świeci jak miesiąc,
szaty ku wrzosom pospieszą.
To Katarzyna i Heathcliff -
miłością przerośli wieki.
W romantycznej magii żywi.
Wreszcie na wieczność szczęśliwi.
Danuta Ewa Skalska
CHRYZANTEMY
Żółtą drogą gdzie dymy cmentarne
gdzieś tam prosto za krzewem uschniętym
spotkać można jakieś zjawy upiorne
jakaś postać...to upiór zmarznięty
garść brązowych chryzantem gdzieś niesie
kwiatów pięknych o nikłym zapachu
idzie gdzieś, sunie w parkową jesień
stanął cicho przy dworcowym gmachu
Tuli piękne te kwiaty do serca
jakie serce...przecież ono już nie bije
klęknął w środku opadłych liści kobierca
klęknął....przecież on nie żyje
cicho szepcze do kwiatów tych pięknych
których płatki to cząstki słońca blasku
czuć w nich wilgoć łez trupich wsiąkniętych
kolor ognia...iskier tańca drewna trzasku
w chryzantemach miłość ludzka jest ukryta
kwiaty te symbolem są młodości
gdy je dajesz...ktoś się nigdy już nie spyta
czy w chryzantem kwiecie smutnym miłość gości
kto ten upiór jest z bukietem kwiatów w ręku
może kochał kogoś, tęsknił, łzy wylewał
teraz tylko słychać w jego trupim jęku
jak do kwiatów tych mówi krzyczy i się gniewa
chryzantemy o kwiaty żółte i rudawe
mówi upiór tak do nich jak do lubej dziewki
wyście tak piękne, ciche i jaskrawe
o smaku gorzkawym jak z lichej nalewki
wyście symbol miłości i to nie spełnionej
bo przed laty rzuciła mnie moja dziewczyna
teraz idę w pożółkłą i pełną dżdżu stronę
na mogiłę gdzie leży ma droga jedyna.....
Ewa Walkiewicz
WYKOPKI
Tato na działce czyni jesienne porządki,
Ja zaś ziemniaki wykopuję z grządki.
Dziadzio łęty spala z pomocą sąsiada.
Na siostrę obowiązek podwieczorku spada,
Więc wymyśliła nie trapiąc się wiele,
Żeby piec ziemniaki w gorącym popiele.
Z pobliskich ogródków chłopaki się zbiegli,
Będziemy w gromadce te ziemniaki jedli.
Że dym wokół się ściele sąsiadkę to boli,
Zaproszona na ucztę, przyniosła nam soli.
Mnie dołączyć do grupy obyczaj nakazał,
By zająć się gośćmi w roli gospodarza –
A, że nie postawiłam w mojej pracy kropki,
Tato dokończy za mnie jesienne wykopki.
Jak mówi przysłowie – „październik u dwora,
Wykopuj ziemniaki, bo to na nie pora”.
Maria Wrzeszczewicz
"Nie daj się jesiennej mgle"
Nie daj się jesiennej mgle
każdy krok przybliża nas
do wiosny w Twoich oczach
już widzę maj
ptaki
nam miłość niosą
Marian Frąk
GEORGINIE
Morelową zawieją, radosne jak jesień -
młodziutka rudowłosa w blaskach października-
zamalowują sobą pełną światła przestrzeń,
tworząc żywy ornament na szalu trawnika.
A w zielonej wciąż niszy przycupnęły tamte,
jakby trochę się wstydząc niemodnych kreacji.
Różowe jak majowych maturzystek twarze -
krople wiosny rozsiane w jesiennej tonacji.
Łączą przeszłość z teraźniejszością, już im blisko
do przyszłości, co w martwej ziemi się odrodzi.
Jesień ma swoje wiosny, wiedzą o niej wszystko
ci, którzy tylko duchem pozostali młodzi.
Danuta Ewa Skalska
LILIOWE MARCINY
tylko jesienią gdy kwitną marciny
ludzkie marzenia w krąg się splatają
siedząc przy piecu w szalu babcinym
myśli się w głowach naszych plątają
liliowe marciny stoją w wazonie
w ich płatkach lśni poblask starej latarki
ich wonią się upić jak starym kruszonem
żyć znów wspomnieniami jak królestwem bajki
Ewa Walkiewicz
"Cóż mogę Ci dać"
Cóż mogę Ci dać
kiedy nagie drzewa?
Idą deszcze i mgłą
żaden ptak nie śpiewa.
Cóż mogę Ci dać
na jesienną słotę?
Już tylko mnie stać
na smutek i tęsknotę
Marian Frąk
TA JESIEŃ
Nie ma jarzębiny na włosach,
nie chwyta świetlików z rosą,
rudą kiecką nie wiruje,
na polach i wrzosach.
Zarzuciła płaszcz na nagie ramiona,
długi płaszcz suchych liści,
co jak wąż szeleści.
Ona nie tańczy z gitarą
przy blasku ogniska.
Ona, ma łzę w oku,
maskę czarnej pajęczyny
i piorun, co błyska
Polonezem sunie po ulicach,
pięknością młodości wykwitła,
pięknością myśli, wiary i siły
I tylko jeszcze mgły ciężkie,
jak zjawy snują się po ziemi
A mnie jest żal mojej złotej jesieni
Bożenna Kiełkiewicz
JEDENASTY LISTOPADA
Rozrzucone niedbale płaszcze chmur na niebie
i deszczu świst bijący o ziemię rozmytą
zwiastowały nostalgię, lecz jak miód na chlebie
błysnęło nagle słońce nad Rzeczpospolitą.
„Mazurek Dąbrowskiego” rozprężył ramiona,
białym orłem pofrunął ku podniebnym szczytom.
Śpiewany przez miliony, potężniał w milionach.
Błyszczał ołtarz słoneczny nad Rzeczpospolitą.
Obeschły łzy na krzyżach, światła rozgorzały
na polach cmentarnych i pomnikowych płytach,
płomienie żaru śmiało płatki rozchylały,
patrzyły w słońce, wolne jak Rzeczpospolita.
Danuta Ewa Skalska
JESIEŃ
Już wygasły kartofliska.
Piękne barwy pojawiły się na listkach.
Czerwień dębu, żółty klon.
Chciałabym zachować je.
Ich kolory, barwy, ton.
Liście z wiatrem spadające,
ranne mgły, pobladłe słońce,
trochę melancholii w mroku
i nas wirujących wokół.
Słów mych krasne rumowiska,
które jesień malowała.
Optymistka.
Małgorzata Biela
FRASZKI JESIENNE
JESIEŃ
Jesień mgły niesie
- błądzę po lesie.
POCHWAŁA
Nie ma to jak jesienią
- wszystkie barwy się mienią
NADZIEJA
Może i jesień
miłość przyniesie?
Michał Kojara
JESIEŃ
Przyszła
jak zwykle
tylko jakoś
chwiejna taka
zamiast naręczy
jarzębin
dźwiga kosze
pełne niepewności
jutra
i coraz bardziej
żal bocianów
Marian Frąk
O matce
Że nie umarłaś ja to wiem
ziemska powłoka pył i ból
ciągle podajesz chleb
szczęśliwe ziarno tamtych pól.
O czym myślałaś patrząc w dal
pijąc herbatę po południu
zmęczone ręce kryjąc w fałd
sfatygowanej sukni?
Teraz gdy rozsypujesz płatki róż
gdzie nie dociera głos
czy rajskie wzgórza fioletem usłał
twój ukochany wrzos ?
Przemkniesz we śnie szczęśliwa tak
albo milcząco skiniesz głową
wołasz imieniem dajesz znak
tak żyjesz we mnie na nowo.
Anna Zakrzewska
PRZEDWIOŚNIE
Pełza po ścianie wychudły luty
i niebo z ziemią robi na szaro.
Kolejny sweter leży popruty,
a wnuczkę nudzi już gra w makao.
W oknie paprotka strzela do góry,
zielenią cieszy me chciwe oko.
Wiem że słoneczny uśmiech już blisko,
choć wiosna w lesie jeszcze głęboko.
Między wierszami trwa poruszenie,
by jej nie zranić wtórnymi rymy.
By lotem ptaka przybyła śpiesznie,
zrzuciła władzę skostniałej zimy.
Anna Zakrzewska
KOTEK
Napisała Marcelinka życzenia dla babci
Niezliczone w nim serduszka słoneczko i…Apsik
Bo ten Apsik to jest kotek ,co wy na to- mili?
On puszyste ma futerko nie usiedzi chwili.
Pewnie każdy by pogłaskał mruczące futerko,
Tylko on namalowany i z karteczki zerka.
Babcia chętnie pozna kotka razem z nim posiedzi,
Gdy rodzina Marcelinki nad morze pojedzie.
Kotek urwis potarmosił babci papiloty,
Stłukł garnuszek, zerwał pranie, bardzo lubi psoty.
Apsik - kici - woła babcia, a on w kąt ucieka.
Co za dziwy, pije wodę, a nie lubi mleka.
Usiadł babci na kolanach i oczami świeci.
Chyba pieszczot mu potrzeba i tęskni do dzieci.
Babcia kotka pogłaskała obeszła pokoje,
Za radosnym śmiechem w domu tęsknią już oboje.
Anna Zakrzewska
BEZ FAJERWERKÓW (cały wiersz)
Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.
Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.
Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.
Anna Zakrzewska
BEZ FAJERWERKÓW
Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.
(cdn.)
Anna Zakrzewska
ZIMOWY PEJZAŻ
Cóż to za pora dzisiaj nam nastała?
Bielutkim puchem okryła świat cały.
Białe są pola, droga w bieli cała,
nawet las biały.
Bajkowa zima przyszła w nasze strony,
świat ustrojony!
Pięknie lśnią w słońcu śniegowe poduchy,
iskrzą gwiazdami, skrzypi śnieg wesoło.
Idą na sanki szczęśliwe maluchy,
głośno wokoło.
Cieszą się ludzie, bo święta za pasem,
cudownym czasem.
Zima artystką jest nie byle jaką.
Tu sypnie śniegiem, tam zmaluje szyby,
doda też szlifu kryształowym kwiatom,
straszy „na niby”.
Czasem przemrozi, bywa że się sroży...
Jest darem bożym.
Aura świąteczna roztacza się wokół,
dzwonią dzwoneczki, Mikołaj już jedzie.
Anioł zwiastuje ziemi wieczny pokój...
Niech Wam się wiedzie!
Kartki świąteczne z życzeniami płyną...
Z przepiękną zimą!
Elżbieta Jach
BOMBKA BABCI BALBINY
Wśród ozdób choinkowych, jest ta jedna, jedyna,
najstarsza, najcenniejsza – dawna bombka babcina.
Babci swojej nie znałam, odeszła bardzo wcześnie,
nic po niej nie zostało, tylko ta bombka właśnie.
Mama ją przechowała, jakby świętą relikwię.
Ostrożnie w ręce brała, gdy zdobiła choinkę.
Teraz w mojej rodzinie, obecna w każde święta.
Gdy biorę ją w swe dłonie, szepcze z troską: Pamiętaj…
Minęły pokolenia, a ona krucha z nami.
Pragnę by pozostała z wnukami, prawnukami…
Historię bombki znają w rodzinie wszystkie dzieci,
dlatego jestem pewna, że będzie dla nich świecić!
I chociaż Cię tu nie ma, to jesteś Babciu w myślach.
Pogodna, uśmiechnięta, z wigilią do nas przyszłaś.
Przyglądasz się rodzinie, choć nic nie mówisz, wiemy,
że życzysz nam szczęśliwych, spokojnych dni na ziemi.
Elżbieta Jach
* * *
Niepokornym 1939 – 1989
Spadkobiercy Ikarowych skrzydeł
wprzęgnięci w diabelski młyn
wzlotów i upadków
nie słońce topi pragnienia
niepokorni wznosimy się
w każdym pokoleniu
by spełniły się sny
a czerwień
nie czerwieniała więcej
ani od krwi
ani od wstydu
Elżbieta Jach
JESIENNA MIŁOŚĆ
Już była samotna ona
i on już samotnie musiał żyć
dawna ich miłość wygaszona
po latach znów zaczęła się tlić
I jak przez mroźne śniegi
tak oni przez przebyte lata
przebili się jak przebiśniegi
by radośnie się zbratać
skończyły się samotne spacery
skończyła się cisza grobowa
nie straszą puste ściany cztery
radośnie życie zaczęli od nowa
i jak jesiennie wybarwione drzewa
i jak nalewka dojrzała smakowita
jak melodia co cudnie rozbrzmiewa
tak ich miłość po latach znów rozkwita.
Barbara Obara
OJCZYZNA
Ojczyzna to jest wielkie słowo.
Historię mamy narodową,
wojny, powstania i sztandary.
Lecz każdy chciałby innej miary
by po swojemu rządzić tym.
I każdy chciałby wieść tu prym.
A mnie się marzy Polska taka
już bez podziału na A i B.
I taka wolność jak u ptaka,
żeby polecieć gdzie się chce.
Chciałabym dom swój mieć i bzy
Taka ojczyzna marzy się mi.
Masło i chleb już mam w kredensie.
Spełniona jestem w takim sensie.
Znów mam nadzieję że się zacieśni
do współpracy wzajemna chęć,
że mimo sprzecznych interesów
podatków, planów i biznesów
znajdziemy wspólny cel i sens.
Nie chcę przeżywać Targowicy.
Mądrością wygrać, to się liczy.
Potrzebna zgoda jest do życia.
Bez kombinacji, praw nadużycia
i zrozumienie dla różnych ludzi.
Taka Ojczyzna szacunek budzi.
By Polak nie był jak „dziki mąż”
Jest aktualne wciąż.
Małgorzata Biela
PIĘĆ MINUT PARASOLA
Oj nie lubią deszczu dostojnicy.
Dokuczliwy deszcz to dla nich mokry cios.
Już nie błyszcza wypolerowane glans buciki.
Uporczywa mżawka liże fryzowany włos.
Moknie kartka z patetycznym przemówieniem
Wiatr bezczelnie pluje w hożą twarz.
Czasem kropla z nosa wisi i chichocze-
Czy ty chustkę czystą gdzieś w kieszeni masz?
To pięć minut parasola warte mema.
Kadr jak z filmu lub szachisty celny ruch.
Tłum się patrzy, deszcz zacina – tu dylemat,
Bo parasol jeden a vipów jest dwóch.
Anna Zakrzewska
JESIENNY ZMIERZCH
Jest mi zimno, popołudnie ,
Nie wiem czemu chmury gnają .
Brzozy lekko się kołyszą ,
Liści prawie już nie mają .
Ciemno robi się za oknem ,
Srebrne świerki też są cicho .
Jakoś dzisiaj tak markotnie ,
Nic nie mówię , walczę z ciszą.
Taki dreszcz mnie dziś przeszywa,
O tej porze, jak co roku.
Tak mi smutno i parszywie ,
Nic nie czuję , chcę mieć spokój…
Barbara Michalska
LETNI DRYL
Letni spokój i atrakcje, wszyscy mają dziś wakacje.
A ja sama na urlopie, w głowie jak w kalejdoskopie.
Smutki krążą i wracają lecz marzenia się trzymają.
No bo co ja mogę zrobić, że samotna jestem tak?
Wszyscy sobie siedzą razem a ja sama, jak ten szpak.
Czy pić kawę w kawiarence i rozmyślać o udręce?
Boć tęsknota i samotność znany fakt,
przydałby się mi ktoś bliższy niźli brat.
Każdy sobie o czymś marzy, więc …. spotkałam go na plaży
gdy samotnie po tej plaży szybko biegł.
Jedno było okamgnienie, błyskawica to spojrzenie
i leżałam jak meduza, chociaż fala była duża.
Ustrzeliły mnie amory, tak zostało do tej pory.
Wątpliwości nie tym razem, bo z nim było jak z Pegazem.
Potem było disco polo, długi spacer gdzieś na molo,
Pierwszy dotyk, naturalnie pierwszy raz.
Choć zdobyłeś ciut nachalnie, moje ciało nietykalne
odpłynęłam rozmarzona aż do gwiazd.
Gdzie ja miałam a tobą chodzić, co ja miałam z tobą robić,
Więc wyrzekłam „Do cholery!”, niech pan będzie ze mną szczery
Kup pan sobie marynarkę i koszulę ładną kup!
Mam pytanie podstawowe, moje serce już gotowe.
Kiedy ślub?
Małgorzata Biela
W PODRÓŻY
W podróży przez świat
nawet w marzeniach
niesiesz tylko siebie
z całym bagażem losu
dajesz i bierzesz
ciekawością dziecka
różnorodność ziemi
żeby kiedyś oddać
co pożyczone
mądrość i dobroć
zostaje twoim śladem
resztę rozwiewa wiatr
po
pustyniach
Anna Zakrzewska
* * *
dobrze jest stąpać
po rannej rosie
chronić się w domu
przed chłodem wieczoru
błądzić po bezdrożach
nocnej ciszy
wierzyć
że koniec drogi
nie jest początkiem
wiecznego niebytu
tylko
Marian Frąk
DOBRZE, ŻE MOGĘ...
Dobrze, że już chodzić mogę
bez maseczki,
że odkażacz śmiało mogę
wyjąć z teczki.
Ręce często wciąż myć mogę -
nie zawadzi,
że z czystymi Pani w ławce
mnie posadzi.
I, że kredą mogę pisać
na tablicy,
zamiast w komputerze klikać -
co się liczy.
Bez rękawic biegać ręka w rękę z Duśką.
Do „Biedronki”, że wejść mogę
z gołą buźką.
Kupić lody i lizać je
na ulicy.
Covid znika, więc nikt na mnie
nie nakrzyczy.
Radość, że na twarz nie wróci
mi maseczka
to spełnienie moich marzeń
na DZIEŃ DZIECKA.
Maria Wrzeszczewicz
UMAIŁA KWIECIEM...
Umaiła kwieciem
świata szatę,
wiosna miła,
co zjawiła się przed latem
i majowo rozświetliła
słonko złote.
Pszczoły z ula przywabiła
na robotę –
zbiorą nektar,
słodki miodek z niego będzie –
zdążą zanim babie lato nić uprzędzie.
Już w ogrodzie
ukwieciły się jabłonie,
bez roztacza hojnie cudne wonie,
w lasu gąszczach
rozbrzmiewają ptasie chóry,
kasztanowiec kwiatem znaczy
czas matury.
Nad wodami taniec wiodą
szkliste łątki.
W żyznym polu
przyszłych zbiorów
są zaczątki.
A na łące dzieci
rwące kwiatki
na bukiecik
- z tchnieniem wiosny –
na Dzień Matki.
Kwiatki polne
dla Mamusi ukochanej,
najpiękniejsze. . .
ręką dziecka uzbierane.
Maria Wrzeszczewicz
W WIOSENNYM OGRÓDKU
Dziś bardzo wiosennie,
bo w naszym ogrodzie,
już nie jest tak smętnie,
kwitnie kwiatków morze!
Krokusy malutkie,
dużo fioletowych.
Są białe, żółciutkie,
na tle skromnych, płowych.
Cesarska korona
już pąki rozchyla.
Widziałam w pokłonach,
pierwszego motyla!
Kosmate sasanki
wkrótce się rozwiną,
gdy z rosą poranki -
wody się napiją.
Tuż pod płotem – mlecze,
kwitną jak szalone!
Czasem deszcz je siecze,
pszczoły już zwabione.
Biedronki też wstały,
prostują skrzydełka.
Drzewa zaszumiały -
śpiewa gawiedź wszelka!
Sikorki i kosy,
szpaki, wróble, dzwońce,
drą się w niebo głosy,
ćwicząc na jabłonce.
A słońce powoli
wędruje po niebie,
chce świat zadowolić,
obudzi i ciebie.
Elżbieta Jach
PONAGLENIE DO WIOSNY
Już boćki wysprzątały gniazda
i nad łąkami chcą się ścigać.
Pogodę przepowiedział gazda
a ciebie, Wiosno nie widać!
Czy zapomniałaś swego adresu,
błądzisz drogami bez GPS-u?
Nie odpowiadasz mi nic,
ach wstydź się Wiosno, wstydź!
Czy masz kłopoty finansowe?
Kto cię zatrzymał, powiedz mi powiedz!
Czy się schowałaś w gęstych krzakach
i tam udajesz junaka?
Termin na ciebie już mija,
więc z tej kryjówki wyłaź ...
Ni ciepła, ni słoneczka
inna twoja piosneczka.
Zimny wiatr gwiżdże zwrotki,
a śnieg zamiata w refrenach.
Otwarte na oścież opłotki
a ciebie nie ma, nie ma, nie ma ...
Czy sprawy załatwiasz w urzędzie,
czy w końcu będziesz, nie będziesz?
Miej litość dla człowieka,
no bo ja czekam, czekam i czekam.
Małgorzata Biela
WIOSENNY PORANEK NA ŁĄCE
Budzi się życie wśród trawy,
bardzo cichutko, powoli.
Pierwsze bzykają komary,
po nich bąk trąby stroi.
Na łopianowych talerzach,
pająk wygrywa kantatę,
zaś na łąkowych dzwonkach,
wiatr intonuje balladę.
A polny konik wśród mięty,
próbuje swych sił w mazurku.
Jest z niego grajek pojętny,
kumkają żaby mu w chórku.
Terkocze bażant w około,
bo znalazł miejsce na gniazdo.
Pliszka podfruwa wesoło,
pan bocian kroczy odważnie.
Cykają małe cykady,
furkoczą ważki, motylki.
Tańczą ich całe gromady,
w rytmie łąkowej muzyki.
Każdy na swoją nutę,
wyraża radość istnienia.
Poranek podniósł batutę
i łąkę w teatr przemienia.
Kocham spacery wiosenne,
wśród traw wysokich, kwitnących.
I te koncerty płomienne,
z ziemi do niebios płynące.
Elżbieta Jach
ROZKWITANIE
Dostraja się zieleń z błękitem
kwiatom szykuje oprawę
drzewa pęcznieją rozkwitem
bielą się płatki mirabel.
Kwiat wiśni różanym pudrem
policzki obłoków muśnie
wśród brzęczeń pszczół pracowitych
leniwy truteń uśnie.
W jeziorze kaczeńców żółtych
słońce odbija sto twarzy
żabiej rodzince skrzek rośnie
a łąka buja i gwarzy…
Anna Zakrzewska
WIOSENNA MIŁOŚĆ
Miło na nich popatrzyć,
trzymają się za ręce.
Dał jej wiosenne kwiaty,
ona uśmiech w podzięce.
Odgarnął jej kosmyk włosów
i coś do ucha gwarzy.
Ona spogląda mu w oczy
z błogim wyrazem twarzy.
Wiośniane mają lata,
wiośniana miłość w duszy.
Czy dotrwa do jesieni,
gdy włosy szron przyprószy...
Maria Wrzeszczewicz
IDZIE WIOSNA
Idzie do nas wiosna,
wielkimi krokami,
będzie czas radosny,
z kwiatami, ptakami.
Jeszcze wiatr czarodziej,
chmurzyska przegoni,
wymaluje niebo,
słoneczko odsłoni.
I wybuchnie zieleń,
i zakwitną kwiaty,
świat się piękny stanie,
w kolory bogaty.
Będziemy wędrować,
po polach i lasach,
będziemy się cieszyć
i wesoło hasać!
Upleciemy z kwiatków,
wianuszki pachnące
które pozbieramy,
na majowej łące.
Elżbieta Jach
FRASZKI WIOSENNE
Marian Frąk
O POMOC
Wiosno, bardzo cię cenię
- weź za łeb pandemię!
WIOSNA
Co by nie mówić o wiośnie
- na samo słowo radośnie.
WEZWANIE
Wiosna idzie przez las...
Zimo odejść już czas!
WIELKANOCNY KOSZYCZEK
W świątecznym koszyczku
wszystko, co potrzeba:
baranek, pisanki,
sól, kromeczka chleba.
Pachnąca kiełbaska,
babki kawałeczek,
pieprz świeżo zmielony,
chrzanu pięć łyżeczek.
Włożymy zielone
gałązki borówki,
żółciutkie kurczątka
- cukrowe ozdóbki.
Koszyczek gotowy
jest do poświęcenia,
a w dzień Wielkanocy,
będzie do zjedzenia!
Elżbieta Jach
FRASZKI WIOSENNE
Michał Kojara
21 MARCA
Próżno jeszcze szukać wiosny,
lecz mój pies już jest radosny.
ROMANTYCZNIE
Wiosna, słońce przygrzewa
- a w nas miłość dojrzewa.
* * *
Przyjdę do Ciebie jasną nocą
niebem usianym milionem gwiazd
one dla Ciebie zamigocą
aż zbudzą ptaki pośród gniazd
Będę Ci wtedy chciał powiedzieć:
nie trzeba płakać, szkoda łez...
Miłość do gwiazd nas wszystkich wiedzie
i w nich na wieczność zapisana jest
Marian Frąk
W JAK WIOSNA
/tautogram/
Wariacjom wzburzonej wody
wtóruje wiatr w wiklinie
wygrywa w watrę wpatrzony
wagabunda w Wetlinie.
Wyczekuje wilczysko
wyjąc wabi waderę
wąż wylinkę wyrzuca
wiosna wita Wenerę.
Wreszcie ważka wyfrunie
wilga wygwiżdże wrony
wyrosną witaminy
widnokrąg wzejdzie wyśniony
Wierzba witką wysmaga
wielkopostnie wyświęci
wstrzemięźliwość wymaga
war wewnętrzny wyziębić.
Wtedy wiosna wychynie
wiotka w wieńcu warkoczy
westchnie wargą wiśniową
wzruszeń walor wytoczy.
Anna Zakrzewska
BĘDĄC W DOMU
Gdy za oknem wiatr wciąż huczy
może to nas coś nauczy
aby nie wychodzić z domu
no a w nocy po kryjomu
zajść od tyłu do lodówki
aby wciągnąć dwie parówki
przegryźć wszystko to słoniną
a potem ze smutną miną
liznąć masła roślinnego
sera przegryźć też do tego
no a w dzień na wagę skoczyć
i na skali tam zobaczyć
wynik wielki...niesłychany
chyba przez ten brzuch wypchany
zła wiadomość to dla dam
jak szkodzi wirus z Wuhan
Ewa Michałowska-Walkiewicz
ZIMA W ODWROCIE
Śniegi, śniegi,
lody, lody,
włączcie biegi,
chlup do wody!
Płyńcie pięknie
hen do morza,
bo już biegnie
wiosna hoża.
Niech kra spływa
rzeką prędko,
niech ptak śpiewa
swą piosenkę.
Lecą krople
dzisiaj z dachu.
Płaczą sople
kapu, kapu...
Bałwanowi
opadł brzuszek,
chociaż zdrowy,
zniknąć musi.
Wyszło słońce,
przeszła chmura,
mokrej wronie
suszy pióra.
Wdzięczna wrona
głośno kracze:
Poszła zima,
niech nie wraca!
Elżbieta Jach
* * *
poety
nie pytaj
o pamięć
istniejesz w niej
zawsze
wiosenna
a serce
przyspiesza bieg
Marian Frąk
PRZEDWIOŚNIE NA MAZOWSZU
(ekfraza do obrazu „Przedwiośnie” Agnieszki Kuśmierczuk)
Nad mazowiecką równiną
świt oczy otworzył.
Przeglądają się w rozlewiskach
różowozłote zorze.
Szare łaty śniegu,
gdzie bądź leżą na ziemi.
Całe pole, jak niebo
kolorami się mieni.
Cztery Iwy siostrzyczki
czekają na zagonku,
by ruszyć z życiem,
jak co rok,
jak zawsze – od początku...
Elżbieta Jach
* * *
Człowiek współczesności
szuka swojego miejsca na świecie
w modlitwie
w prozie życia
we mgle za szybą czasu
gdzie świat nowych ścieżek
wskazuje drogę?
okruchy myśli
prowadzą rozmowy
zebrane w całość
otwierają świat nowych ścieżek?
tymczasem puste ścieżki wskazują na prozę życia
Bernadetta Bąkowska
* * *
Słońce popędza zimę:
Do drogi szykuj się śpiesznie.
Już ptaki ciągną sznurami
I ziemia głębiej odetchnie.
Karmniki już wyrzucają
Ostatnie żelazne zapasy.
Zwierzyna chadza ulicą
Porzuca zniszczone lasy.
Ociągasz się z tym odejściem
Oddechem mrozisz poranki,
Dniem chowasz się po kątach,
Lodowe dziergasz firanki.
Już twe dni policzone
Królowo śniegu bajeczna.
Wędruj na Antarktydę
Tam przetrwasz rok bezpieczna.
Anna Zakrzewska
BURZA ŚNIEŻNA W GÓRACH
(rondel)
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Krzesze iskry w śnieżnych górach,
drzew czupryny rwie na końcu.
Burzy śniegi, jak war w garncu,
kręte ścieżki zmiótł i sturlał.
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Huczą grzmoty w groźnym tańcu,
chmury ciężkie trą po górach,
wisi na nich wstęga bura,
skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Elżbieta Jach
ZIMA W SIERADOWICACH
Z daleka widać tylko las,
a miedz śródpolnych nie widać.
Samotny piechur nie ma szans
z opuchłą ziemią się ścigać.
Szeregi domostw majaczą
poustawiane w dolinie.
A drogę lipy znaczą
i strumień, co w polach płynie.
Od stóp zimnych po firmament
nie ma krańca ani brzegu.
Łąki, pola zasypane,
zakute w niewolę śniegu.
W ciepły kożuch otulony
Wyjdzie sąsiad do sąsiada.
Ranek słońcem roziskrzony,
Wieczorami cisza gada.
Małgorzata Biela
ZIMOWE ZABAWY
Nadeszła zima i śnieżek prószy,
marzną nam nosy, i marzną uszy.
Ale od zabaw dziś nie stronimy
i na powietrzu już się bawimy.
Basieńka z Leszkiem jeżdżą na łyżwach,
na samych butach Marek się ślizga.
Ślizgawkę zrobił pan Mróz dziś w nocy,
nie potrzebował żadnej pomocy.
Na naszej górce dzieci gromadka,
zjeżdżają szybko na różnych sankach.
Średnia góreczka, ale bezpieczna,
dużo radości jest na saneczkach.
Na samym skraju, gdzie śnieg jest spory,
chłopcy z sąsiedztwa odbili orły!
A pod oknami, bałwany stoją,
wesołe miny do ludzi stroją.
Z dala od okien – odgłosy bitwy.
Śnieżki fruwają, jakby rybitwy...
Krzyki i wrzaski słychać wokoło,
bawi się dziatwa bardzo wesoło.
Robi się ciemno, zapada wieczór,
dzieci przybywa wciąż na powietrzu.
Na naszej górce radośnie, gwarnie.
Z drogi dzieciaki! Kulig mknie śwarnie!*
Elżbieta Jach
*śwarnie – zwinnie, szybko, ładnie wyr. gwarowe
BAJECZKA ZIMOWA
Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.
Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.
Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.
Elżbieta Jach
ZIMA
biel śniegu spłynęła oceanem
na pola
drogi i domy
posrebrzony las milczy
jak zaklęty
spłoszona sarna
szukająca zieleni
dawno
daleko
i tylko nocą
na niebie
jakby
dudnił
wielki wóz
kołacze czyjeś
schorowane serce
Marian Frąk
* * *
za siatką zmarszczek
szukam twarzy
za siatką lat
wzruszeń
kiedy patrzysz przyjaźnie
w moje oczy
życie ma sens
Bernadetta Bąkowska
SZKLANKA
pełna kwiatów polnych
w oprawie wspomnień
kolorowej jesiennej łąki
to bukiety „dla Ciebie”
dziecka biegnącego
wprost w twoje ramiona
przypomina
dotyk szczęśliwego dzieciństwa
i radosnej młodości
Pijesz gorący napój
i ogrzewasz nie tylko ręce
Bernadetta Bąkowska
GDY PRÓSZY ŚNIEG
Gdy prószy śnieg
gdy zima w krąg się ściele
wspominam czas...
gdy wiosna się wciąż śmieje
więc weź swój szal
i zasiądź przy kominie
spójrz w iskier sznur
i nie płacz że czas minie
w zimowe dni
co śniegiem są spowite
wskrześ nowy czas
i szczęście wspólnie pite
Ewa Michałowska-Walkiewicz
BLUES
łamiesz moje serce
serce chorego życia?
wiem jak smakują
krople wspomnień
jak korytarze dni
wypełnia samotność
więc słucham bluesa
i żyję
żyję
łagodnością muzyki
taktem życia
przywołanego
wiarą w radość
słucham bluesa
utkanego srebrem
głębokiego głosu artysty
słucham marzeniem
i wspomnieniem
Bernadetta Bąkowska
ZIMOWE DRZEWA
Zimowe drzewa, skulone z zimna - śnią,
w śnieżnej pościeli, ciepły sen wiosenny.
O śpiewie ptaków, co zanucą z nią
i dniu promiennym.
Dzięki marzeniom, łatwiej czekać wiosny,
i czas radosny.
Nie jest im łatwo, wśród wiatrów, zamieci,
siarczystych mrozów i lodowych okuć.
Kiedy dzień krótki i słońce nie świeci,
nić marzeń rozsnuć.
Lecz mają siłę, wrosły korzeniami,
dniami, latami...
Szczerze podziwiam gałęzi koronę,
która finezją i rzeźbą zachwyca,
pięknym witrażem, w tle na nieboskłonie,
uśpione życia!
Zimowe drzewa, otulone ciszą,
pąki kołyszą...
Elżbieta Jach
KARNAWAŁ
Jeszcze zima nie rozdała
wszystkich błyskotek
Królowa Śniegu czeka
zniecierpliwiona w saniach
zanim zabierze nas
w Krainę Lodu
nim rozbłyśnie
zimowy kandelabr
na gałęzi sosny
w leśnym ustroniu
gdzie karnawał zwierząt
nie ogłuszy człowieka
poszukajmy bezpiecznej
ciszy w której skryła się
wystraszona psina
Anna Zakrzewska
* * *
Jak w śniegu płatkach szukam oczu twych odbicia
Jak w szklance wody szukam ust twych smaku
Czuję, że bez Ciebie nie ma sensu życia
Dwa serca zbłąkane niczym w korcu maku
Więc zamknij w dłoni szczęście co ucieka
Więc skrusz w swym sercu miecz, co płomień wskrzesi
Kochaj zatem sercem i na los nie narzekaj
Bo miłość otworzy swe drzwi dla nadziei
Gdy ona zawita do mieszkania twego
A serce stroskane na obłoki wskoczy
Poszukaj więc prędko człowieka drugiego
Co szczęście przyniesie i serce zauroczy
zatem kochaj ...bo zima wnet szybko przeminie
a płatków śniegowych nie będzie siać z nieba
i dym już nie buchnie kłębiasty w kominie
gdy zima wokoło....to kochać się trzeba.....
Ewa Michałowska-Walkiewicz
GDZIE JEST ZIMA?
- wiersz dla dzieci
Gdzie jest zima? Gzie jest zima?
Śniegu nie ma, mrozu nie ma.
My tęsknimy za śnieżkami,
za białymi ulicami,
za ślizgawką i bałwankiem,
za kuligiem hen, na sankach...
Gdzie ta zima? Kto odgadnie?
Może drzemie w igloo ładnie?
Albo w chmurach, gdzieś wysoko,
przygląda się cud obłokom.
I bawi się w chowanego...
Gdzie jest zima? Gdzie kolego?
- Zima jest już w naszych górach.
Piękna, biała w śnieżnych piórach.
Chcesz ją spotkać, to jedź w Tatry,
tylko zabierz kask i narty!
- Lecz ja pragnę zimy w mieście,
chcę, by było biało wreszcie!
By się bawić z kolegami,
ślizgać, rzucać się śnieżkami.
Pani Zimo ukochana,
sypnij śniegiem jutro z rana!
Już nie chowaj się przed nami,
szybko przybądź, bo czekamy.
Elżbieta Jach
Z FRASZEK ZIMOWYCH
O ZIMIE
Zima, zima
i mróz trzyma
- tak jak diabeł
kapucyna.
ZIMA
Teraz mamy inną
- nie jest wcale zimno.
Marian Frąk
ZIMA
- Wnuczętom -
Zima - czas katuszy,
mróz chwyta za uszy
lub czerwony zrobi nos.
Taki zimą mamy los.
Ale zimą dużo śniegu,
na saneczki bierz kolegów.
Chociaż mróz jest nieugięty
Mikołaj niesie prezenty.
Marian Frąk
ŚWIĄTECZNY CZAS
(tekst piosenki)
Miłości czas,
przyciąga nas,
do domu, do rodziny.
Opłatka biel,
podzielmy się,
przebaczmy sobie winy.
Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą!
Gwiazdeczka lśni,
Dzieciątko śpi,
Maryja czuwa szczęśliwa,
wigilia tuż,
wigilia już
gości w domu przybywa.
Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą.
Elżbieta Jach
ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA
Niech Dzieciątko błogosławi każdy dzień,
niech choroby i kłopoty zejdą w cień,
niechaj w sercu miłość gości i pogoda,
niech w twym domu spokój będzie oraz zgoda.
Niech Mateńka niepokoje twe utuli,
jak Jezuska do swej piersi cię przytuli.
Waśnie, kłótnie, niech Bóg dobry załagodzi,
nieprzyjaciół twarde serca, niech rozmrozi.
I w życzeniach, które płyną dziś po świecie,
swe marzenia i pragnienia odnajdziecie.
I by rok ten, co za progiem u drzwi stoi,
szczęście, zdrowie przyniósł w darze, mili moi.
Elżbieta Jach
* * *
sypnęło śniegiem
biały puch
niczym kołdrą
okrył krajobraz
rodzi się Bóg
i tylko patrzeć
jak ściśnie mróz
lecz nasze serca
gorące jak lato
skore do pomocy
Marian Frąk
BEZSENNA NOC
Nicią pamięci
śladami sań
w zimowy las.
Czapami śniegu
drzewa pochylone.
W śnieżną puszystość
stąpam nieśmiało,
boska cisza
i biało, biało.
Ruda akrobatka
mgłę srebrzystą
z gałęzi zrzuciła
A niebo sypie..
zimy gwiazdeczkami,
leciutko siadają,
na rzęsach i czole,
mam biały kołnierz
i śnieżną etolę.
Kiedy wicher, mróz
i śnieżnej zamieci kurz,
w kaflowym piecu ogień tańczy,
pachnie świerkiem, wanilią,
i skórką pomarańczy.
Z pękniętego kalendarza
cienka stróżka uciekła.
Królową śniegu, kleksem poplamiła,
róże Gerdy, atramentem zabarwiła.
Jak wielkie płaty śniegu
wirują kartki z kalendarza.
To tak w snach się zdarza.
Bożenna Kiełkiewicz
ZIMOWA BAJKA
Dookoła pobielało, bo padało noc dziś całą.
Śnieżek biały i puszysty pookrywał trawy, liście.
Wyfrunęły z krzaków ptaki:
- Co to, co to? Kto to taki?
Z zaspy małe trzy zające wychyliły trzy buziaki:
- Po co, po co? - Ktoś ty taki?
- To ja, zima, nieboraki!
Nos wychyla myszka z nory.
Czy do zabaw jest ktoś skory?
A śnieg pada, pada, pada ...
A ja bajki opowiadam.
Białym puchem pookrywał jodły, sosny.
Na gałęziach i na trawie się rozgościł.
- Hej ty, zimo, czy nie dość ci?
Dzięcioł mocnym dziobem wali,
Szuka w korze drzew robali.
- Czy on zimę sobie chwali?
I swój los zamknięty w drzewie?
- Nie wiem, moja droga, nie wiem!
Bo ja bajki opowiadam, gdy śnieg pada, pada, pada
Małgorzata Biela
PTASIE KŁOPOTY
Był raz wróbel, co nie psocił.
Biedny, szary miał paltocik,
kaszkiet z daszkiem mocno zdarty
i nie w smak mu były żarty.
Przyszła zima, co chcesz zrób.
Tupu-tup i tupu-tup!
Może sobie domek kup?
Wielki smutek go ogarnął.
Może siądę pod latarnią?
Chociaż trochę się ogrzeje.
Świr-ćwir, świr-ćwir! Oj, źle się dzieje.
Każdy pcha się do karmnika.
Zatka pusty brzuch i znika.
A w karmniku tyle wrzasku,
przyleciały wrony z lasku.
W ruch pazurki poszły ostre
- Zróbmy wreszcie z nimi rząd!
- Wróble niechaj idą stąd!
- Każdy chce mieć tutaj dostęp!
- Wy darciuchy się wynoście!
- Każdy niech w kolejce stanie!
Zrobiło się zamieszanie.
Taki sam jest ptasi lud,
kiedy zima a z nią chłód.
Małgorzata Biela
CZEKANIE NA ŚNIEG
- wierszyk dla dzieci
Wszystkie wierszyki zimowe
Czekają na śnieżne płatki
W chmurach bałwanki szykują
Do drogi białe manatki.
Ach gdzie ta sanna! - wołają
sanki, saneczki z kącika.
Śniegu co kot napłakał,
albo z poduszki rozsypał.
Dzieci zerkają w okno,
czy śnieg pościelił na biało,
czy przykrył pierzynką ziemię,
czy uśpił krainę całą.
Choć krótki dzień zimowy,
będą turlać bałwana.
Gdy mróz uszczypnie w policzki
uśmiechnie się buzia różana.
Stoi gotowy bałwanek,
mruga okiem z węgielka.
Na kapeluszu siadł wróbel.
Dzieci nakarmią wróbelka.
Anna Zakrzewska
* * *
witam!
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew – witam
i zapisuję
na obrazie wyobraźni
między rzeką i niebem
lecące ptaki, ptaki, ptaki
witam!!
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!!!
Bernadetta Bąkowska
WESOŁE MIKOŁAJKI
Dostał Mikołaj listów sto worków,
będzie je czytał do czterech wtorków.
Potem prezenty do sań spakuje
i każde dziecko czymś obdaruje.
Ania marzyła o cud kucyku,
za to dostała książek bez liku.
Farby i kredki chciała Haneczka
ale ma w paczce, kruche ciasteczka.
Maciuś w pudełku odnalazł żabę
a w liście prosił o czekoladę.
Alusia miała dostać laleczkę,
Mikołaj przyniósł jej sukieneczkę.
Mamie, przypadły w prezencie śpioszki,
tatuś zaś dostał piękne dwie broszki.
Dziadek otrzymał nowy tornister,
a mały Gucio, wiecie co? Mikser!
Wszyscy ze śmiechu się pokładali,
kiedy prezenty rozpakowali.
Wesołe były te Mikołajki,
tak często bywa, to nie są bajki...
Elżbieta Jach
* * *
Jesień jest teraz jakby obok
a przecież trwa
wydaje się teraz cicha
skrada się
i jakby była bez barw
po ciemku
może wstydzi się
pokazać w maseczce
może nie ma już sił
bo jest jakaś inna
nie polska...
złota
tylko na zdjęciach sprzed lat…
teraz zamiast liści
spadają na nas
listy strat
zamiast umierających barw
kolejne marsze czarnych strat…
Katarzyna Metzger
* * *
samotny spacer
brzegiem jesieni
na zimę we dwoje
zamienię
popłynę wspomnieniem
upalnego lata
w fotelu ciepłych myśli
i znikną niepokoje
bo jesteś blisko
na wyciągnięcie ręki
Bernadetta Bąkowska
JESIENNE NASTROJE
Znikanie uśmiechu dnia
po śladach deszczu łza
arytmia wiatru po ścianach
niepokój snu do rana
w ciepłej ciemności płomyk drży
łagodny dotyk – to ty.
Anna Zakrzewska
JESIEŃ...
bukiety liści
układam w wierszach
i spaceruje po pustych ulicach
tylko ptaki karmię
naprawdę
bo tylko one są wolne
i tęsknią za ludźmi…
Katarzyna Metzger
"jestem jak jesienny liść"
jestem jak jesienny liść
krucha
jestem jak pajęcza nić
słaba
przejrzałym owocem jestem
którego nikt nie chce
spadam
Elżbieta Jach
JESIENNA MIŁOŚĆ
październik
szept spadających liści
babiego lata nici
snują się po parku
jesienne myśli
przyjmuję zaproszenie
na spacer
kolejny już raz
uczę się polskiej jesieni
chcę ogarnąć wzruszeniem
cały świat
ja
i mój kochanek
p a ź d z i e r n i k
Bernadetta Bąkowska
JESIENNE ANTIDOTUM
W kwadrat okna niepokój jesienny
wciska wiatru dyrygent porywisty.
Przemieszanych chmur gniewny zamęt
sieje smutek w drzewach bezlistnych.
Wrzos siwieje o rannym świtaniu,
gdy czerń sięga po kolor zieleni.
Dym leniwie ciągnie się po łąkach
i żałobne lata wlecze treny
Kocią ciszą zapisane kalendarze,
w kościach skrzypi głośniej stary zegar.
Zawładnęła wyobraźnią Melpomena,
jak na złość przeboje smutne śpiewa.
Na zakładce książki melancholia
pełza jak zasypiająca mucha…
Łyk absyntu autor mi podaje
i odpędza z gracją smutek ducha.
Anna Zakrzewska
TONES JESIENNY
Zakwitły w ogrodzie białe chryzantemy.
Kule śniegowe i kolczaste jeże,
cudowny kobierzec utkały na ziemi.
Jesiennieje ogród i wszystko dokoła.
Z drzew spadają cicho suche, martwe liście.
Pustoszeją sady, uprzątnięte pola...
Ranki i wieczory zasłonięte mgłami.
Promienie w południe niebo otwierają,
słońce świat maluje żywymi barwami.
Lecz za chwilę chmury wiatr zimny przywoła,
złotą jesień w pluchę czarodziej przemieni.
Szarą, smutną płachtę zarzuci wokoło,
nastanie czas wspomnień, czas chłodu i cieni.
Elżbieta Jach
CMENTARZE ZAMKNIĘTE
Tak, jak ten złoczyńca,
Wredny wirus każe,
Pierwszego Listopada
Zamknięte cmentarze.
Także i dzień wcześniej
Znicza nie zapalisz,
Pandemia wymusza
W zwyczajach paraliż.
Nie wejdziesz na cmentarz
Również w Dzień Zaduszny,
COVID w tłumie groźny –
Strach niestety słuszny,
Bo wiruskorona
Butnie się rozpiera
W całym wielkim świecie.
Smutne żniwo zbiera.
Dobrze, że już wcześniej
Wieńce położone
I długodobowe znicze zapalone.
Ale przykro będzie,
że w dniu Święta Zmarłych
bramy się cmentarza
przed nami zawarły.
Że osamotnione
zostaną mogiły,
bo wirus złowrogi
pokazał swe siły.
Czy unicestwić
Będziemy go w stanie ?
Boże. . . nam racz dać zdrowie,
Zmarłym – Wieczne Spoczywanie.
Maria Wrzeszczewicz
BRZOZA
Co czujesz
(pytam brzozę złotolistną)
gdy wiatr zrywa
twoje piękne szaty
powoli odkrywa
kształtne ramiona?
Ty drżysz
jak panna wstydliwa
i czekasz zamyślona
aż biel śnieżna jak troskliwy kochanek
otuli postać twą zgrabną
Co czujesz piękna damo
w złoto jesieni ubrana?
Ja myśl swą kieruję
do słów starego poety
dawno zapomnianą
„ ... cóż jest piękniejszego nad wysokie drzewa”
i hymn pochwalny
na twą cześć śpiewam
Brzozo
złocista damo
w piękno jesieni ubrana
Bernadetta Bąkowska
RUDE ASTRY
Rudych astrów naręcze wspominam
tam gdzieś ścieżka jest polna szeroka
piękne lato tak szybko przemija
by nadeszła jesień modrooka
rude astry stały we flakonie
jak w piosence refren się powtarza
żółte liście znów leżą na balkonie
ruda jesień na kartkach kalendarza
mija wrzesień i rudy październik
dżdżu kropelki spływają po twarzy
znowu smutek mam w sercu niezmierny
myślę wciąż... co jutro się zdarzy
Ewa Walkiewicz
OD KLONEM
Siąpi dziś tak płaczliwie,
rzewny nadciąga klimat,
nawet parasol klonu
na wilgoć tę się zżyma.
Mógłby pan z samotnością,
spacerujący bez celu,
jesiennie nieprzemakalny,
jakich na deszczu jest wielu.
Głową w chmurach poezji
przesiąknięty skutecznie,
w swej filozofii osobnej,
melancholii odwiecznej.
Mógłby pan się zatrzymać
pod parasolem klonu -
selavi - rzec z uśmiechem
używając bon tonu.
Lecz pan z głową powyżej
i nie widzi mnie w tłumie
a ja prozy mam dosyć,
chcę poezją zaszumieć.
Moja psyche mi mówi,
pod listowia podtekstem,
że przypadek pod klonem
do sympatii pretekstem.
Anna Zakrzewska
JESIENNY PEJZAŻ
Wrześniowy ranek z mgieł się otrząsnął.
Słońce zza chmury wychyliło głowę,
pozłaca lasek i doliny płowe.
Na trawach krople, jak diamenciki lśnią.
Gdzieniegdzie sroka ciszę krzykiem pruje,
stękają drzewa od listowia ciężkie
i opuszczają je cicho na ścieżkę,
a ono z wiatrem wesoło tańcuje...
Pająk jak hafciarz, rozsnuwa mereżkę,
strojąc badyle w misterne koronki,
sam się przemienił w nęcącą zawieszkę.
Dalie ostatnie, w ogrodzie z chłodu drżą,
niebo ubrane w kunsztowne baranki,
pędzone wiatrem, gdzieś w dal, za latem - mkną...
Elżbieta Jach

Wiklina na zdjęciach
na przełomie lat

