Ułatwienia dostępu

CZTERY PORY ROKU

z "Wikliną"

Image

Dzień ojca

Mamusia założyła mi
nową sukieneczkę.
Bardzo ładnie ubrała
też młodszą córeczkę –
Nadia z wstążką we włosach
uroczo wygląda,
cieszy się i w lustrze
długo się przegląda.
Dzisiaj ważne święto
jest naszego taty.
Powiemy mu wierszyki,
damy ładne kwiaty.
Dwudziesty trzeci czerwca
To Dzień Ojca przecież.
Kochamy cię tatusiu
najbardziej na świecie.
Wiemy, że też nas kochasz –
swą Nadię i Nikolę.
Kredkami ci laurkę
narysowałam w szkole.
Za troskę twą i miłość
życzymy Tobie 100 lat!
Tatusiu ukochany –
Twa Nadia i Nikola.

Maria Wrzeszczewicz

O matce

Że nie umarłaś ja to wiem
ziemska powłoka pył i ból
ciągle podajesz chleb
szczęśliwe ziarno tamtych pól.

O czym myślałaś patrząc w dal
pijąc herbatę po południu
zmęczone ręce kryjąc w fałd
sfatygowanej sukni?

Teraz gdy rozsypujesz płatki róż
gdzie nie dociera głos
czy rajskie wzgórza fioletem usłał
twój ukochany wrzos ?

Przemkniesz we śnie szczęśliwa tak
albo milcząco skiniesz głową
wołasz imieniem dajesz znak
tak żyjesz we mnie na nowo.

Anna Zakrzewska

Matura w covidowej szacie

Głoszą dźwięczne ptasząt chóry,
że już nastał czas matury,
zwykle był to kasztanowców obowiązek.
Bujnym kwieciem wybuchały,
do matury zapraszały –
by wykazać się zdobytą wiedzą z książek.

Teraz w pierwsze dni majowe
nie odziane w kwiaty, w liście,
stoją szare, stoją gołe,
kiedy strojni uroczyście
maturzystki, maturzyści
gromadnie szturmują szkołę.

A przed salą gimnastyczną
wyczekują grupą liczną
w zadumanej, trwożnej ciszy
ostrząc swoje długopisy.
Buzie mają zatroskane
przemyślaniem oby zdane
były wszystkie maturalne egzaminy.

Bez maseczek, choć pandemia
radość życia im zaciemnia –
do złej gry – pogodne mają miny.
Sytuacja jest fatalna,
bo nauka była zdalna –
przyswajanie wiadomości umniejszyła.

Ale młodzież w fart swój wierzy,
że trudności nie najeży
dodatkowych – niezależna od niej siła.
Marzą – start w dorosłe życie
powiedzie się znakomicie
i przyszłości czas udany im wyznaczy.
Że ich COVID nie dopadnie,
chociaż się panoszy zdradnie
i że wokół zdrowi będą też rodacy.
I że wiedzę swą pomnożą,
a i starań, gdy dołożą,
to intratnej nie zabraknie dla nich pracy.

Za tę młodzież kciuki trzymam!
Z pełni serca ślę życzenia -
„połamania długopisów”,
niechaj ziszczą swe marzenia.

Maria Wrzeszczewicz - 5. maja 2022r.

PRZEDWIOŚNIE

Pełza po ścianie wychudły luty
i niebo z ziemią robi na szaro.
Kolejny sweter leży popruty,
a wnuczkę nudzi już gra w makao.

W oknie paprotka strzela do góry,
zielenią cieszy me chciwe oko.
Wiem że słoneczny uśmiech już blisko,
choć wiosna w lesie jeszcze głęboko.

Między wierszami trwa poruszenie,
by jej nie zranić wtórnymi rymy.
By lotem ptaka przybyła śpiesznie,
zrzuciła władzę skostniałej zimy.

Anna Zakrzewska

KTO SIĘ BOI ZIMY?

Czy lubisz zimę? - spytała mama.
Ja tylko lubię lepić bałwana.
A na saneczkach pozjeżdżać z górki?
Tak, tylko małe lubię pagórki.

Może na łyżwy, na lodowisko?
Strasznie tam zimno, marznie mi wszystko.
A na ślizgawkę, co na kałuży?
Tak, ale nie może być za duża.

- Może ty jesteś tchórz taki mały?
- Nie! Jestem tylko taki nieśmiały.

Małgorzata Biela

KOTEK

Napisała Marcelinka życzenia dla babci
Niezliczone w nim serduszka słoneczko i…Apsik
Bo ten Apsik to jest kotek ,co wy na to- mili?
On puszyste ma futerko nie usiedzi chwili.

Pewnie każdy by pogłaskał mruczące futerko,
Tylko on namalowany i z karteczki zerka.
Babcia chętnie pozna kotka razem z nim posiedzi,
Gdy rodzina Marcelinki nad morze pojedzie.

Kotek urwis potarmosił babci papiloty,
Stłukł garnuszek, zerwał pranie, bardzo lubi psoty.
Apsik - kici - woła babcia, a on w kąt ucieka.
Co za dziwy, pije wodę, a nie lubi mleka.

Usiadł babci na kolanach i oczami świeci.
Chyba pieszczot mu potrzeba i tęskni do dzieci.
Babcia kotka pogłaskała obeszła pokoje,
Za radosnym śmiechem w domu tęsknią już oboje.

Anna Zakrzewska

BEZ FAJERWERKÓW cd.

Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.

Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.

Anna Zakrzewska

BEZ FAJERWERKÓW (cały wiersz)

Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.

Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.

Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.

Anna Zakrzewska

ZIMA ZWODZI

Gdy bałwanka Staś utoczy,
zrobi mu z węgielków oczy,
w niższej kuli rząd guzików
także zrobi.

Zaś Krzyś starą czapką z daszkiem
wspólnie z przyjacielem Staszkiem
śnieżną głowę bałwankowi
wnet ozdobi.

Zrobią mu też nos z marchewki,
no i żeby był dość krewki
miotłę dadzą.

By wrony z czapki odganiał,
w cztery wiatry je przeganiał,
by był władzą.

Na to jednak trzeba śniegu,
białej zimy pragną dzieci
a tu z nieba w pełnym biegu
deszcz wciąż leci.

Zima tak kaprysi, kręci,
przyjść na porę nie ma chęci,
zwodzi dzieci.

Maria Wrzeszczewicz

BEZ FAJERWERKÓW

Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków

rok mija niepostrzeżenie

gwiazdy trzymają się firmamentu

Orion nie spada na ziemię

wolniej mijają dni i miesiące

szaraczek drzemie pod miedzą

kiedy śnieg spadnie leży do wiosny

a plotki w kominie siedzą.

                                         (cdn.)

Anna Zakrzewska

MIKOŁAJ

Ten Mikołaj jest prawdziwy,
Jedzie do nas, jest jak żywy.
A Renifer ma zadanie
Dowieźć worki na śniadanie.

Moc prezentów i słodyczy,
Tego nam Mikołaj życzy.
Tak naprawdę jak co roku,
Będzie nosił serce w oku.

Bo dla dzieci zrobi wiele,
Wszak to Jego przyjaciele.
Ciężka praca Go dziś czeka.
Musi „zagrać” dziś człowieka!

Barbara Michalska

ZIMOWY PEJZAŻ

Cóż to za pora dzisiaj nam nastała?
Bielutkim puchem okryła świat cały.
Białe są pola, droga w bieli cała,
nawet las biały.
Bajkowa zima przyszła w nasze strony,
świat ustrojony!

Pięknie lśnią w słońcu śniegowe poduchy,
iskrzą gwiazdami, skrzypi śnieg wesoło.
Idą na sanki szczęśliwe maluchy,
głośno wokoło.
Cieszą się ludzie, bo święta za pasem,
cudownym czasem.

Zima artystką jest nie byle jaką.
Tu sypnie śniegiem, tam zmaluje szyby,
doda też szlifu kryształowym kwiatom,
straszy „na niby”.
Czasem przemrozi, bywa że się sroży...
Jest darem bożym.

Aura świąteczna roztacza się wokół,
dzwonią dzwoneczki, Mikołaj już jedzie.
Anioł zwiastuje ziemi wieczny pokój...
Niech Wam się wiedzie!
Kartki świąteczne z życzeniami płyną...
Z przepiękną zimą!

Elżbieta Jach

Mikołaju święty…

Drogi Mikołaju święty
przynieś nam w prezencie pieska
i od taty alimenty.
Szkoda, że z nami nie mieszka.
Magdusi przynieś laleczkę
taką, co zamyka oczy,
ma różową sukieneczkę,
ze wstążeczką blond warkoczyk.
Marcinkowi przynieś konia,
Co ma grzywę i bieguny.
O mamusi też pamiętaj,
Jej w podarku daj perfumy.
Niechaj będą kwiatuszkowe,
jak konwalie czy jaśminy.
Popachni się nimi od święta
i na babci imieniny.
Mnie daj książkę o podróżach
z pięknych krajów obrazkami,
bo kiedy będę już duża,
to pojadę tam czasami.
Przynieś mi też witaminy,
bardzo dużo – oprócz książki,
bym urosła i pomogła
mamusi – zarabiać pieniążki.
Na mieszkanie i na światło
i na wszystko, co potrzebne.
Pośpiesz swoje renifery,
Gdy wyruszysz w lot podniebny.
Domu naszego nie omiń,
nie pomyl numeru mieszkania.
Wejdź tu drzwiami, nie przez komin
Święty Mikołaju

- Ania

Maria Wrzeszczewicz
Grudzień 2020

BOMBKA BABCI BALBINY

Wśród ozdób choinkowych, jest ta jedna, jedyna,
najstarsza, najcenniejsza – dawna bombka babcina.
Babci swojej nie znałam, odeszła bardzo wcześnie,
nic po niej nie zostało, tylko ta bombka właśnie.

Mama ją przechowała, jakby świętą relikwię.
Ostrożnie w ręce brała, gdy zdobiła choinkę.
Teraz w mojej rodzinie, obecna w każde święta.
Gdy biorę ją w swe dłonie, szepcze z troską: Pamiętaj…

Minęły pokolenia, a ona krucha z nami.
Pragnę by pozostała z wnukami, prawnukami…
Historię bombki znają w rodzinie wszystkie dzieci,
dlatego jestem pewna, że będzie dla nich świecić!

I chociaż Cię tu nie ma, to jesteś Babciu w myślach.
Pogodna, uśmiechnięta, z wigilią do nas przyszłaś.
Przyglądasz się rodzinie, choć nic nie mówisz, wiemy,
że życzysz nam szczęśliwych, spokojnych dni na ziemi.

Elżbieta Jach

WYJĄTKOWY PREZENT

Gdy wszystkie dzieci listy wysyłają,
ja mam do Ciebie takie pytanie.
- Czy mógłbym dostać w prezencie sanie?

Bo jak urosnę i będę duży
w Twojej drużynie będę Ci służył.
Gdy srebrny księżyc zalśni na niebie
będę powoził sanie za ciebie.

Ja bym powoził przez nockę ciemną,
Ty wtedy mógłbyś trochę się zdrzemnąć.
Taką mam prośbę, no tak bym wolał,
bo w dzień to muszę iść do przedszkola.

Chciałbym Cię spotkać, bardzo Cię lubię,
przyślij mi takie sanie na próbę.
Teraz już ziewam, chce mi się spać,
czy taki prezent mógłbyś mi dać?

Małgorzata Biela

* * *

Niepokornym 1939 – 1989

Spadkobiercy Ikarowych skrzydeł
wprzęgnięci w diabelski młyn
wzlotów i upadków
nie słońce topi pragnienia

niepokorni wznosimy się
w każdym pokoleniu
by spełniły się sny
a czerwień
nie czerwieniała więcej
ani od krwi
ani od wstydu

Elżbieta Jach

* * *

daruj mi
tęsknotę
za odeszłym latem
za tobą
nienazwana
kiedy tak idę
w jesienny
smutek
nagich brzóz
jak po śmierć

Marian Frąk

JESIENNA MIŁOŚĆ

Już była samotna ona
i on już samotnie musiał żyć
dawna ich miłość wygaszona
po latach znów zaczęła się tlić
I jak przez mroźne śniegi
tak oni przez przebyte lata
przebili się jak przebiśniegi
by radośnie się zbratać
skończyły się samotne spacery
skończyła się cisza grobowa
nie straszą puste ściany cztery
radośnie życie zaczęli od nowa
i jak jesiennie wybarwione drzewa
i jak nalewka dojrzała smakowita
jak melodia co cudnie rozbrzmiewa
tak ich miłość po latach znów rozkwita.

Barbara Obara

CHRYZANTEMY

Białe, różowe, liliowe, złociste -
ukwiały nekropolii pośród fali świateł,
pozwijane w kabłączki, rozrzucone gwiezdnie
w rozgałęzieniach łodyg, roztrzepane luźno
w ukrytych nasadach niczym grzywki lwiątek-
w krótkiej uczcie życia bezgranicznie wierne
ucichłym na wieki oblubieńcom śmierci,
która czasem na dłużej zechce je zatrzymać
lub błyskawicznie zdmuchnie powiewami mrozu,
nie bacząc na urodę dopiero rozkwitłą.
Z pietyzmem ustawione przez troskliwe ręce,
oddychają miłością utuloną w dłoniach.
Proszą o pamięć i same są pamięcią.

Danuta Ewa Skalska

OJCZYZNA

Ojczyzna to jest wielkie słowo.
Historię mamy narodową,
wojny, powstania i sztandary.
Lecz każdy chciałby innej miary
by po swojemu rządzić tym.
I każdy chciałby wieść tu prym.

A mnie się marzy Polska taka
już bez podziału na A i B.
I taka wolność jak u ptaka,
żeby polecieć gdzie się chce.
Chciałabym dom swój mieć i bzy
Taka ojczyzna marzy się mi.

Masło i chleb już mam w kredensie.
Spełniona jestem w takim sensie.
Znów mam nadzieję że się zacieśni
do współpracy wzajemna chęć,
że mimo sprzecznych interesów
podatków, planów i biznesów
znajdziemy wspólny cel i sens.

Nie chcę przeżywać Targowicy.
Mądrością wygrać, to się liczy.
Potrzebna zgoda jest do życia.
Bez kombinacji, praw nadużycia
i zrozumienie dla różnych ludzi.
Taka Ojczyzna szacunek budzi.

By Polak nie był jak „dziki mąż”
Jest aktualne wciąż.

Małgorzata Biela

ZANIM

Dopiero była obfitość malin
I złote kłosy rolnicy zbierali
kwitnie nawłoć żółta na łące
a przez gąszcz kolczastych tarnin
przedziera się słońce
jeszcze przelotne nie krzyczą ptaki
jeszcze przed nami ciepły wrzesień taki
kiedyś była piękna polska jesień złota
za taką jesienią tęsknota
zanim marsz szerszeni zadudni na rżyskach
złoty blask i siłę przyroda odzyska

Małgorzata Biela

PIĘĆ MINUT PARASOLA

Oj nie lubią deszczu dostojnicy.
Dokuczliwy deszcz to dla nich mokry cios.
Już nie błyszcza wypolerowane glans buciki.
Uporczywa mżawka liże fryzowany włos.

Moknie kartka z patetycznym przemówieniem
Wiatr bezczelnie pluje w hożą twarz.
Czasem kropla z nosa wisi i chichocze-
Czy ty chustkę czystą gdzieś w kieszeni masz?

To pięć minut parasola warte mema.
Kadr jak z filmu lub szachisty celny ruch.
Tłum się patrzy, deszcz zacina – tu dylemat,
Bo parasol jeden a vipów jest dwóch.

Anna Zakrzewska

TĘSKNOTA ZA LATEM

Lato, lato pachnące pszenicą, ziołami,
maciejką i jaśminem z nuteczką różaną,
gdzie jesteś, gdzie zniknęłoś, szukam z trudem wokół,
bo zimny dziś deszcz pada, wiatr przywiał niepokój...

Możeś skryło się w wierszach pisanych na łąkach,
alboś hen odfrunęło na skrzydłach skowronka...
Może żabka zielona ukryła w zaroślach...
Tęsknię bardzo kochanie, zobacz jak się błąkam.

Przywołuję cię w myślach, całą mocą, siłą,
może wrócisz dziś do mnie? Będzie bardzo miło.
Utulę cię w ramionach, moje ty kochanie
i może przez dni zimne ze mną pozostaniesz?

Elżbieta Jach

JESIENNY ZMIERZCH

Jest mi zimno, popołudnie ,
Nie wiem czemu chmury gnają .
Brzozy lekko się kołyszą ,
Liści prawie już nie mają .

Ciemno robi się za oknem ,
Srebrne świerki też są cicho .
Jakoś dzisiaj tak markotnie ,
Nic nie mówię , walczę z ciszą.

Taki dreszcz mnie dziś przeszywa,
O tej porze, jak co roku.
Tak mi smutno i parszywie ,
Nic nie czuję , chcę mieć spokój…

Barbara Michalska

TROSKLIWA WNUCZKA

Jest niemal trzydzieści dwa stopnie…
kanikuła doskwiera…
południe – a ty Babciu w oknie?
Czy musisz go myć teraz?
Masz wysokie ciśnienie…
dziewięćdziesiąt lat prawie…
wypadniesz z okna, z piętra…
i będzie po sprawie!
Niedawno zasłabłaś przecież
Nie dało ci to nauczki?
Jesteś mi najdroższa w świecie
Odpocznij,…posłuchaj wnuczki.
Zejdź Babuniu z drabinki
ostrożnie… pomału…
Przecież może Babcia dostać
wylewu, zawału,
równowagi zachwiania –
najgorsze może się zdarzyć,…
a w dodatku przez słońce
na szybie zostają mazy.

Dokończy myć okno później . . .
Babcia
gdy będzie troszkę mniej prażyć…

Maria Wrzeszczewicz

LETNI DRYL

Letni spokój i atrakcje, wszyscy mają dziś wakacje.
A ja sama na urlopie, w głowie jak w kalejdoskopie.
Smutki krążą i wracają lecz marzenia się trzymają.
No bo co ja mogę zrobić, że samotna jestem tak?
Wszyscy sobie siedzą razem a ja sama, jak ten szpak.
Czy pić kawę w kawiarence i rozmyślać o udręce?
Boć tęsknota i samotność znany fakt,
przydałby się mi ktoś bliższy niźli brat.
Każdy sobie o czymś marzy, więc …. spotkałam go na plaży
gdy samotnie po tej plaży szybko biegł.
Jedno było okamgnienie, błyskawica to spojrzenie
i leżałam jak meduza, chociaż fala była duża.
Ustrzeliły mnie amory, tak zostało do tej pory.
Wątpliwości nie tym razem, bo z nim było jak z Pegazem.
Potem było disco polo, długi spacer gdzieś na molo,
Pierwszy dotyk, naturalnie pierwszy raz.
Choć zdobyłeś ciut nachalnie, moje ciało nietykalne
odpłynęłam rozmarzona aż do gwiazd.
Gdzie ja miałam a tobą chodzić, co ja miałam z tobą robić,
Więc wyrzekłam „Do cholery!”, niech pan będzie ze mną szczery
Kup pan sobie marynarkę i koszulę ładną kup!
Mam pytanie podstawowe, moje serce już gotowe.
Kiedy ślub?

Małgorzata Biela

BURZA

Przyszła nagle okrutna, złowieszcza,
Trzaska gromem jednym za drugim,
Czarne chmury w dzikim pędzie przemieszcza,
Zionie ogniem, miota deszczu strugi.
Trotuarem nóg dwie pary biegną. . .
Młodzi pewnie. . . nierozważni oni. . .
Głów nie widać, nakryte kurtką jedną. . .
Nie biegnijcie! – piorun was dogoni!
Przez parking przemoknięty kot przemyka,
Pod samochód kryje się od burzy.
Czubek drzewa niemal ziemi dotyka,
Pisklę spada – leży w kałuży.
W domu szczeniak też burzy się boi.
W przerażeniu nawałnicę przeżywa.
Piszczy w kojcu – więc strach jego koi,
Głaszcząca go dłoń chłopca pieściwa.
Starszą panią z różańcem w ręce,
Obezwładnia błysk i huki gromów.
Szepcze „Zdrowaś” kryjąc się w łazience.
Bezpieczniej się czuje w centrum domu.

Przerażeniem zahipnotyzowana
I jak klejem do szyby przywarta,
Chłonę grozę tę i pytam Pana. . .
Boże. . . horror ten to dzieło czarta?
Czy to TY Palcem w siłę przemożnym
Grozisz grzesznym, niepoprawnym, bezbożnym?

Na sygnale strażackie pędzą wozy
A za nimi wyjąc przeraźliwie,
Jedzie erka.
– Boże Święty chroń od grozy. . .
Spraw, by wszystko się skończyło szczęśliwie.

Maria Wrzeszczewicz

W PODRÓŻY

W podróży przez świat
nawet w marzeniach
niesiesz tylko siebie
z całym bagażem losu
dajesz i bierzesz
ciekawością dziecka
różnorodność ziemi
żeby kiedyś oddać
co pożyczone
mądrość i dobroć
zostaje twoim śladem
resztę rozwiewa wiatr
po
pustyniach

Anna Zakrzewska

TĘCZA

Świt odkrył światło
przeciągając się tęczą
po drugiej stronie
ktoś krzyknął twoje imię
biegłaś ku słowom
po kroplach
po moście
z lekkością elfa
jeszcze niewidoczna
a już oczekiwana
mieniły się oczy
słońcem
powiedziałaś
jaka piękna tęcza

Anna Zakrzewska

* * *

dobrze jest stąpać
po rannej rosie
chronić się w domu
przed chłodem wieczoru
błądzić po bezdrożach
nocnej ciszy
wierzyć
że koniec drogi
nie jest początkiem
wiecznego niebytu
tylko

Marian Frąk

BIAŁE BZY

biegnij Basieńko
białe bzy beztrosko bałamucą
będzie bukiet bogaty
biały bielusieńki
bijcie brawo
białe będą bluzeczki
białe będą buciki
biały błękit
balet bioder bielusieńkich

biały bukiet

Małgorzata Biela

DOBRZE, ŻE MOGĘ...

Dobrze, że już chodzić mogę
bez maseczki,
że odkażacz śmiało mogę
wyjąć z teczki.
Ręce często wciąż myć mogę -
nie zawadzi,
że z czystymi Pani w ławce
mnie posadzi.
I, że kredą mogę pisać
na tablicy,
zamiast w komputerze klikać -
co się liczy.
Bez rękawic biegać ręka w rękę z Duśką.
Do „Biedronki”, że wejść mogę
z gołą buźką.
Kupić lody i lizać je
na ulicy.
Covid znika, więc nikt na mnie
nie nakrzyczy.
Radość, że na twarz nie wróci
mi maseczka

to spełnienie moich marzeń
na DZIEŃ DZIECKA.

Maria Wrzeszczewicz

* * *

zazieleniły się
kępki trawy,
przeleciał bocian,
na zeschłą łodyżkę
sfrunął nieśmiało motyl,
z gałęzi przydrożnego drzewa
niesie się oda do radości
ptasiego artysty

wiosna
wybuchła jak epidemia
by z nią wygrać

Marian Frąk

UMAIŁA KWIECIEM...

Umaiła kwieciem
świata szatę,
wiosna miła,
co zjawiła się przed latem
i majowo rozświetliła
słonko złote.
Pszczoły z ula przywabiła
na robotę –
zbiorą nektar,
słodki miodek z niego będzie –
zdążą zanim babie lato nić uprzędzie.
Już w ogrodzie
ukwieciły się jabłonie,
bez roztacza hojnie cudne wonie,
w lasu gąszczach
rozbrzmiewają ptasie chóry,
kasztanowiec kwiatem znaczy
czas matury.
Nad wodami taniec wiodą
szkliste łątki.
W żyznym polu
przyszłych zbiorów
są zaczątki.
A na łące dzieci
rwące kwiatki
na bukiecik
- z tchnieniem wiosny –
na Dzień Matki.
Kwiatki polne
dla Mamusi ukochanej,
najpiękniejsze. . .
ręką dziecka uzbierane.

Maria Wrzeszczewicz

MAJOWY DYLEMAT

Oznajmia majowy kalendarz
Że kasztany są w zmowie z maturą
Bzy gotowe pąkami wystrzelić
bez szampana na wiwat naturą

Magnetyzmem białej bluzeczki
Dwóch staruszków zachwyca się skrycie
Grzeją lata na ławce młodości
Wspominając swe burzliwe życie.

Bez maseczek młode rozkwitają twarze
Dwóch staruszków smętnie wzdycha - ech
Teraz koniec nawet naszych marzeń
Zdjąć maseczki trzeba! A to pech...

Anna Zakrzewska

W WIOSENNYM OGRÓDKU

Dziś bardzo wiosennie,
bo w naszym ogrodzie,
już nie jest tak smętnie,
kwitnie kwiatków morze!

Krokusy malutkie,
dużo fioletowych.
Są białe, żółciutkie,
na tle skromnych, płowych.

Cesarska korona
już pąki rozchyla.
Widziałam w pokłonach,
pierwszego motyla!

Kosmate sasanki
wkrótce się rozwiną,
gdy z rosą poranki -
wody się napiją.

Tuż pod płotem – mlecze,
kwitną jak szalone!
Czasem deszcz je siecze,
pszczoły już zwabione.

Biedronki też wstały,
prostują skrzydełka.
Drzewa zaszumiały -
śpiewa gawiedź wszelka!

Sikorki i kosy,
szpaki, wróble, dzwońce,
drą się w niebo głosy,
ćwicząc na jabłonce.

A słońce powoli
wędruje po niebie,
chce świat zadowolić,
obudzi i ciebie.

Elżbieta Jach

* * *

póki co
trzeba wierzyć
w miłość
ciężar dni
dźwigać z pokorą
ufać
że istnieje
szczęśliwa kraina

nawet gdy jej nie ma

Marian Frąk

PONAGLENIE DO WIOSNY

Już boćki wysprzątały gniazda
i nad łąkami chcą się ścigać.
Pogodę przepowiedział gazda
a ciebie, Wiosno nie widać!
Czy zapomniałaś swego adresu,
błądzisz drogami bez GPS-u?
Nie odpowiadasz mi nic,
ach wstydź się Wiosno, wstydź!
Czy masz kłopoty finansowe?
Kto cię zatrzymał, powiedz mi powiedz!
Czy się schowałaś w gęstych krzakach
i tam udajesz junaka?
Termin na ciebie już mija,
więc z tej kryjówki wyłaź ...
Ni ciepła, ni słoneczka
inna twoja piosneczka.
Zimny wiatr gwiżdże zwrotki,
a śnieg zamiata w refrenach.
Otwarte na oścież opłotki
a ciebie nie ma, nie ma, nie ma ...
Czy sprawy załatwiasz w urzędzie,
czy w końcu będziesz, nie będziesz?
Miej litość dla człowieka,
no bo ja czekam, czekam i czekam.

Małgorzata Biela

Fraszki wiosenne

Marian Frąk

     MALINA

Wiosna przychodzi
- życie nam słodzi.

     POCHWAŁA

Nie ma to jak wiosną
- włosy łysym rosną.

     BOCIAN

Przeleciał...
i odleciał.

WIOSENNY PORANEK NA ŁĄCE

Budzi się życie wśród trawy,
bardzo cichutko, powoli.
Pierwsze bzykają komary,
po nich bąk trąby stroi.

Na łopianowych talerzach,
pająk wygrywa kantatę,
zaś na łąkowych dzwonkach,
wiatr intonuje balladę.

A polny konik wśród mięty,
próbuje swych sił w mazurku.
Jest z niego grajek pojętny,
kumkają żaby mu w chórku.

Terkocze bażant w około,
bo znalazł miejsce na gniazdo.
Pliszka podfruwa wesoło,
pan bocian kroczy odważnie.

Cykają małe cykady,
furkoczą ważki, motylki.
Tańczą ich całe gromady,
w rytmie łąkowej muzyki.

Każdy na swoją nutę,
wyraża radość istnienia.
Poranek podniósł batutę
i łąkę w teatr przemienia.

Kocham spacery wiosenne,
wśród traw wysokich, kwitnących.
I te koncerty płomienne,
z ziemi do niebios płynące.

Elżbieta Jach

* * *

mówisz - miłość
co to takiego
jakbyś nie wierzyła
że można
czekać na kogoś
choćby i wiek
choćby i wieczność

Marian Frąk

ROZKWITANIE

Dostraja się zieleń z błękitem
kwiatom szykuje oprawę
drzewa pęcznieją rozkwitem
bielą się płatki mirabel.

Kwiat wiśni różanym pudrem
policzki obłoków muśnie
wśród brzęczeń pszczół pracowitych
leniwy truteń uśnie.

W jeziorze kaczeńców żółtych
słońce odbija sto twarzy
żabiej rodzince skrzek rośnie
a łąka buja i gwarzy…

Anna Zakrzewska

WIOSNA

Obraz

Ciemny granat nieba.
Tak malował Chagall.
Pod chmurami płynie...
perłą mgły okryty.
Anioł wiosny bosy.
Kosz pełen zieleni,
bzem splątane włosy.

Łąka, seledyn traw wybujałych.
Kwiaty półsenne, zacienione,
żółte kaczeńce, maki czerwone.
Bez słońca ożyją, zapachną.
Łzami ros napojone.

Bożenna Kiełkiewicz

WIOSENNA MIŁOŚĆ

Miło na nich popatrzyć,
trzymają się za ręce.
Dał jej wiosenne kwiaty,
ona uśmiech w podzięce.

Odgarnął jej kosmyk włosów
i coś do ucha gwarzy.
Ona spogląda mu w oczy
z błogim wyrazem twarzy.

Wiośniane mają lata,
wiośniana miłość w duszy.
Czy dotrwa do jesieni,
gdy włosy szron przyprószy...

Maria Wrzeszczewicz

KWIETNIOWA PRZEPLATANKA

W powietrzu kwietniowo ty z rozwianym włosem
Ktoś dłonią oczy od słońca zasłania
Na trawniku szpaki pobiły się z kosem
Muszę powyciągać znów ciepłe ubrania

Górą śpiew i wrzawa trwa gniazd meblowanie
Dołem żółty żonkil forsycji się kłania
Jeszcze nie zebrano pozimowych śmieci
Jeszcze nie oddano wiośnie panowania

Poezja w alejkach błąka się wychudła
Chciałaby radosne metafory składać
Siadła na ławeczce poczeka na ciebie
Wiosno zacznij rządzić albo raczej władać

Anna Zakrzewska

IDZIE WIOSNA

Idzie do nas wiosna,
wielkimi krokami,
będzie czas radosny,
z kwiatami, ptakami.

Jeszcze wiatr czarodziej,
chmurzyska przegoni,
wymaluje niebo,
słoneczko odsłoni.

I wybuchnie zieleń,
i zakwitną kwiaty,
świat się piękny stanie,
w kolory bogaty.

Będziemy wędrować,
po polach i lasach,
będziemy się cieszyć
i wesoło hasać!

Upleciemy z kwiatków,
wianuszki pachnące
które pozbieramy,
na majowej łące.

Elżbieta Jach

WIELKANOCNE ŚWIĘTA

Wielkanocne święta,
to święta radosne,
bo ciepło na dworze,
wokół czuć już wiosnę.

Bazie we flakonie,
bociany na łące,
krokusy w ogrodzie,
a na niebie – słońce!

Wielkanocne święta,
to święta wiosenne,
nawet jak deszcz pada,
i tak są przyjemne.

Bo to...śmigus – dyngus,
więc się nie boimy,
jak nas trochę zmoczy,
to się wysuszymy!

Elżbieta Jach

FRASZKI WIOSENNE

Marian Frąk

O POMOC

Wiosno, bardzo cię cenię
- weź za łeb pandemię!

WIOSNA

Co by nie mówić o wiośnie
- na samo słowo radośnie.

 WEZWANIE

Wiosna idzie przez las...
Zimo odejść już czas!

 Matko
zostawiłaś mi świat
pełen niespodzianek
zostawiłaś mnie
w połowie drogi
Matko
światłem pamięci
wskazujesz
na to co dobre
rozpraszasz ciemności
życia
jesteś ze mną w radości
modlitewnego uniesienia
prowadzisz niewidzialną mocą

a ja
wciąż pełna przekory
i jak dawniej nieposłuszna
biegnę
swoimi krętymi drogami
na spotkanie
z Tobą

Bernadetta Bąkowska

WIELKANOCNY KOSZYCZEK

W świątecznym koszyczku
wszystko, co potrzeba:
baranek, pisanki,
sól, kromeczka chleba.

Pachnąca kiełbaska,
babki kawałeczek,
pieprz świeżo zmielony,
chrzanu pięć łyżeczek.

Włożymy zielone
gałązki borówki,
żółciutkie kurczątka
- cukrowe ozdóbki.

Koszyczek gotowy
jest do poświęcenia,
a w dzień Wielkanocy,
będzie do zjedzenia!

Elżbieta Jach

MARCOWE PRZEPYCHANKI

Mocuje się z marcem zima,
w szczerym polu i na łące.
Sypie śniegiem w oziminach,
skrywa w burych chmurach słońce.

Marzec szarpie ją za futro
i przegania hen za morze.
Ona wróci z mrozem jutro,
zapali na niebie zorzę.

Marzec walczy, nie próżnuje,
bo bociany już na niebie,
rzeki z lodów im rozkuje,
by poczuły się u siebie.

Z każdym dniem jest cieplej, głośniej,
marzec zbliża nas do wiosny,
Patrz, króluje już przedwiośnie,
dziś śpiewały o tym kosy.

U nas w marcu jest, jak w garncu,
- powiedziała babcia Henia.
A ta zima, już na krańcu.
Już odchodzi. Do widzenia!

Elżbieta Jach

FRASZKI WIOSENNE

Michał Kojara

21 MARCA

Próżno jeszcze szukać wiosny,
lecz mój pies już jest radosny.

ROMANTYCZNIE

Wiosna, słońce przygrzewa
- a w nas miłość dojrzewa.

* * *

Wchłaniasz żywicą nasączone powietrze,
zapach krwi ścinanych drzew.
Ucichł skrzydlatych godów śpiew.
Słowiki ukryły gniazdo
w rozpuszczonych włosach wiosny.

Bożenna Kiełkiewicz

Dawniej mówiono "Będzie las nie będzie nas''
Teraz.... Będziemy my a zginie las

* * *

Przyjdę do Ciebie jasną nocą
niebem usianym milionem gwiazd
one dla Ciebie zamigocą
aż zbudzą ptaki pośród gniazd

Będę Ci wtedy chciał powiedzieć:
nie trzeba płakać, szkoda łez...
Miłość do gwiazd nas wszystkich wiedzie
i w nich na wieczność zapisana jest

Marian Frąk

* * *

nie patrz że mrok
niepewność
ogarnia świat
kochaj jak najmocniej
i nie utyskuj
nikt nie umawiał się z tobą
na zawsze

istniejemy
tylko na chwilę

Marian Frąk

W JAK WIOSNA

/tautogram/

Wariacjom wzburzonej wody
wtóruje wiatr w wiklinie
wygrywa w watrę wpatrzony
wagabunda w Wetlinie.

Wyczekuje wilczysko
wyjąc wabi waderę
wąż wylinkę wyrzuca
wiosna wita Wenerę.

Wreszcie ważka wyfrunie
wilga wygwiżdże wrony
wyrosną witaminy
widnokrąg wzejdzie wyśniony

Wierzba witką wysmaga
wielkopostnie wyświęci
wstrzemięźliwość wymaga
war wewnętrzny wyziębić.

Wtedy wiosna wychynie
wiotka w wieńcu warkoczy
westchnie wargą wiśniową
wzruszeń walor wytoczy.

Anna Zakrzewska

* * *

łaski pełna Jesteś
i Pan z Tobą
mówię
słowa padają na ścieżki
żwir pamięci zasypują
milczeniem
zawieszona we mgle
czuję
niepokój godzin
które błagają o przebaczenie
szron
pokrywa serce
zimno
a ja jeszcze chcę
śpiewać hymn
pisać wiersze
ku Twojej chwale
od zła wszelkiego
wybaw mnie Panie

Bernadetta Bąkowska

BĘDĄC W DOMU

Gdy za oknem wiatr wciąż huczy
może to nas coś nauczy
aby nie wychodzić z domu
no a w nocy po kryjomu
zajść od tyłu do lodówki
aby wciągnąć dwie parówki
przegryźć wszystko to słoniną
a potem ze smutną miną
liznąć masła roślinnego
sera przegryźć też do tego
no a w dzień na wagę skoczyć
i na skali tam zobaczyć
wynik wielki...niesłychany
chyba przez ten brzuch wypchany
zła wiadomość to dla dam
jak szkodzi wirus z Wuhan

Ewa Michałowska-Walkiewicz

PRZEDWIOŚNIE 2021

Smuga słońca unosi w niebo
zapach skiby razowej ziemi
wystrzelony z podziemi zwiastun
woła wiosnę z czasoprzestrzeni

przebudzone w korytarzach mrowie
toczy bój zawzięty o przetrwanie
i porasta zieleń na przeszłości
i kiełkuje nowe na kurhanie

młodość okna otwiera nadziei
na afiszach wieszają wspomnienia
biegnie życie z zasłoniętą twarzą
po orbicie krąży pandemia

Anna Zakrzewska

ZIMA W ODWROCIE

Śniegi, śniegi,
lody, lody,
włączcie biegi,
chlup do wody!

Płyńcie pięknie
hen do morza,
bo już biegnie
wiosna hoża.

Niech kra spływa
rzeką prędko,
niech ptak śpiewa
swą piosenkę.

Lecą krople
dzisiaj z dachu.
Płaczą sople
kapu, kapu...

Bałwanowi
opadł brzuszek,
chociaż zdrowy,
zniknąć musi.

Wyszło słońce,
przeszła chmura,
mokrej wronie
suszy pióra.

Wdzięczna wrona
głośno kracze:
Poszła zima,
niech nie wraca!

Elżbieta Jach

PRZEDWIOŚNIE

Już śniegi na polach stopniały,
Zawiei, zamieci już ni ma.
Cichutko, opornie, bez chwały
odchodzi zima.

Czasami ptaka usłyszysz
co skrył się i czeka w ciszy
na pierwsze gwizdy i wzloty,
na tańce i szczebioty.

Na dworze mokro i chłód,
że trudno to wytrzymać.
Ponuro, szaro i smutno
odchodzi zima.

Przyroda kapryśna, zdradliwa,
a człowiek bezradny w tej chwili.
Gdy dnia coraz więcej przybywa
nadzieją na słońce się sili.

Małgorzata Biela

* * *

poety
nie pytaj
o pamięć
istniejesz w niej
zawsze
wiosenna
a serce
przyspiesza bieg

Marian Frąk

* * *

bociany
w Kamerunie
sposobią się
do powrotu
na skrzydłach
przyniosą wiosnę
do gniazd
i serc zmęczonych
zimą
i pandemią

Marian Frąk

PRZEDWIOŚNIE NA MAZOWSZU

(ekfraza do obrazu „Przedwiośnie” Agnieszki Kuśmierczuk)

Nad mazowiecką równiną
świt oczy otworzył.
Przeglądają się w rozlewiskach
różowozłote zorze.
Szare łaty śniegu,
gdzie bądź leżą na ziemi.
Całe pole, jak niebo
kolorami się mieni.
Cztery Iwy siostrzyczki
czekają na zagonku,
by ruszyć z życiem,
jak co rok,
jak zawsze – od początku...

Elżbieta Jach

WIOSNA Z KORONAWIRUSEM

Poznaliśmy
smak lenistwa
wagę obżarstwa
nowe lęki
znaczenie masek
w kilku wersjach
bliskość na odległość

Niecierpliwie czekamy
na normalność
odgórnie zmodyfikowaną

Elżbieta Jach

* * *

Człowiek współczesności
szuka swojego miejsca na świecie
w modlitwie
w prozie życia
we mgle za szybą czasu
gdzie świat nowych ścieżek
wskazuje drogę?
okruchy myśli
prowadzą rozmowy
zebrane w całość
otwierają świat nowych ścieżek?
tymczasem puste ścieżki wskazują na prozę życia

Bernadetta Bąkowska

MARIA

Siedzi w fotelu
samotna
cicha

Pomiędzy niebem
a ziemią
rzeczywistością
a snem

Miękkie kreski słów
zataczają koło
od łona do piersi
oddalają perspektywę
r e a l n o ś c i

Błękitne tło
spokojem ją otula
a złote skrzydła namiętności
choć skulone
gotowe do lotu

szczęśliwa...
czy o szczęściu marzy...?

Elżbieta Jach

* * *

Słońce popędza zimę:
Do drogi szykuj się śpiesznie.
Już ptaki ciągną sznurami
I ziemia głębiej odetchnie.
Karmniki już wyrzucają
Ostatnie żelazne zapasy.
Zwierzyna chadza ulicą
Porzuca zniszczone lasy.
Ociągasz się z tym odejściem
Oddechem mrozisz poranki,
Dniem chowasz się po kątach,
Lodowe dziergasz firanki.
Już twe dni policzone
Królowo śniegu bajeczna.
Wędruj na Antarktydę
Tam przetrwasz rok bezpieczna.

Anna Zakrzewska

WALENTYNKI

Chociaż Walentynki to święta z importu,

cieszę si, fetujcie chociaż dla sportu.

Pocałunki w maskach raczej nie wskazane.

Na serduszkach wszystko znajdziesz napisane:

Kto kogo pokochał, za co, gdzie i kiedy,

kwiatek albo wierszyk - niech się krzywią zgredy.

Bo tak mało u nas świąt z uśmiechem w herbie.

Niech małe serduszko tę tradycję przerwie.

Anna Zakrzewska

BURZA ŚNIEŻNA W GÓRACH

(rondel)

Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Krzesze iskry w śnieżnych górach,
drzew czupryny rwie na końcu.

Burzy śniegi, jak war w garncu,
kręte ścieżki zmiótł i sturlał.
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.

Huczą grzmoty w groźnym tańcu,
chmury ciężkie trą po górach,
wisi na nich wstęga bura,
skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.

Elżbieta Jach

SPADŁ ŚNIEG

Ile razy w życiu
powiem to jeszcze?

Ile razy zachwycę się
bielą poranka,
jasnością śnieżnej nocy?

Ile razy jeszcze,
będziemy biec do siebie,
w tę pierwszą, białą noc?

Elżbieta Jach

ZIMA W SIERADOWICACH

Z daleka widać tylko las,
a miedz śródpolnych nie widać.
Samotny piechur nie ma szans
z opuchłą ziemią się ścigać.

Szeregi domostw majaczą
poustawiane w dolinie.
A drogę lipy znaczą
i strumień, co w polach płynie.

Od stóp zimnych po firmament
nie ma krańca ani brzegu.
Łąki, pola zasypane,
zakute w niewolę śniegu.

W ciepły kożuch otulony
Wyjdzie sąsiad do sąsiada.
Ranek słońcem roziskrzony,
Wieczorami cisza gada.

Małgorzata Biela

* * *

Moja zima to...
Świat w puszystej bieli nowy.
Lustrem mrozu staw zakryty.
Sopli lodu kandelabr kryształowy.

Dzieciaków śmiech srebrzysty.
Nos bałwana, pociski śniegowe.
W miękkości puchu orzeł odbity.
Saneczek ślad na śniegu.
Krzywe ósemki łyżwy kreśliły.
Narty zgubione w biegu.

Zima to...
Cichy las baśniowy.
Płatków śniegu senne wirowanie.
Brzęk dzwoneczków.
W dal pędzące sanie.

Na płaszczu zimy białym..
Ciepły płomień ogniska.
Tańczą barwy i cienie.
Zimne srebro księżyca.
I złote płomienie.
Zmarznięte dłonie
Toast gorący.
Za młodość!
Miłość!
Radosne jutra czekanie!

To było.
Oko wzruszenie mruży.
Jak śnieg się stopiło.
Koniec w przeszłość podróży.

Bożenna Kiełkiewicz

ZIMOWE ZABAWY

Nadeszła zima i śnieżek prószy,
marzną nam nosy, i marzną uszy.
Ale od zabaw dziś nie stronimy
i na powietrzu już się bawimy.

Basieńka z Leszkiem jeżdżą na łyżwach,
na samych butach Marek się ślizga.
Ślizgawkę zrobił pan Mróz dziś w nocy,
nie potrzebował żadnej pomocy.

Na naszej górce dzieci gromadka,
zjeżdżają szybko na różnych sankach.
Średnia góreczka, ale bezpieczna,
dużo radości jest na saneczkach.

Na samym skraju, gdzie śnieg jest spory,
chłopcy z sąsiedztwa odbili orły!
A pod oknami, bałwany stoją,
wesołe miny do ludzi stroją.

Z dala od okien – odgłosy bitwy.
Śnieżki fruwają, jakby rybitwy...
Krzyki i wrzaski słychać wokoło,
bawi się dziatwa bardzo wesoło.

Robi się ciemno, zapada wieczór,
dzieci przybywa wciąż na powietrzu.
Na naszej górce radośnie, gwarnie.
Z drogi dzieciaki! Kulig mknie śwarnie!*

Elżbieta Jach

*śwarnie – zwinnie, szybko, ładnie wyr. gwarowe

ZIMOWE RADOŚCI

Piękna zima przyszła do nas, ze śniegiem puszystym.
Zabierz sanki, chodź na górkę, są już prawie wszyscy.

Zabierz sanki, albo narty, będziemy zjeżdżali,
Jest wesoło, jest radośnie, są duzi i mali.

Na podwórku już maluchy zrobiły bałwany.
Jest rodzeństwo bałwaniątek przepięknie ubranych.

Mają nosy marchewkowe i garnki na głowie,
oczy czarne, miotły w rękach, szale kolorowe.

Hula, hula wiatr po polu, robi zaspy dziwne,
a my z tatą im cykamy fotografie śliczne.

A wieczorem będzie kulig, to dopiero frajda!
Popędzimy przez las śnieżny. Wio koniku! Hajda!

Hej dziewczynki, hej chłopaki, radujmy się zimą,
Póki śnieżna, póki mroźna, bo jej dni przeminą...

Elżbieta Jach

BAJECZKA ZIMOWA

Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.

Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.

Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.

Elżbieta Jach

KAPRYSY ZIMY 2021

Kaprysi zima po kątach
sukienki co trochę zmienia
dopiero w bieli srebrzystej
to znowu czarnej jak ziemia.

Chyba jest starej daty
nic na Allegro nie kupi
i czeka na nowy transport
który obiecał jej luty.

Kiedyś to było co włożyć
kożuchy szuby lisiurki
dzisiaj czapeczki z szaliczkiem
I pikowane są kurtki.

Ach przymrozić by chuchnąć
na te dzisiejsze wirusy
i zamarzyły się zimie
na stokach gór dawne szusy.

Więc pokasłując od smogu
ruszyła na Podkarpacie
by tam z białych owieczek
kupić choć ciepłe gacie.

A tam Sodoma i Gomora
stoki pozamykane
pokątnie góral handluje
w sklepie brakło już sanek.

Aresztowane narty
Stojące smętnie ujrzała
I zezłoszczona na ceprów
na gaciach z góry zjechała.

Anna Zakrzewska

ZIMA

biel śniegu spłynęła oceanem
na pola
drogi i domy
posrebrzony las milczy
jak zaklęty
spłoszona sarna
szukająca zieleni
dawno
daleko

i tylko nocą
na niebie
jakby
dudnił
wielki wóz
kołacze czyjeś
schorowane serce

Marian Frąk

POMYSŁ STASIA

Poszedł Staś na spacer z dziadkiem
I zobaczył tam przypadkiem,
Że harmider w parku wielki,
Głośno kłócą się wróbelki.
Jemiołuszki robią lament,
krzaki głogu oskubane!
Wrony robią dużo krzyku,
Podskakują przy śmietniku.
Z nimi sroki i gołębie
rozgrzebują śmieci wszędzie.
A w tarninach, w dzikiej róży
przycupnęły mały, duży …
A wietrzysko wieje takie!
Chyba głodne są te ptaki?
Przydałaby im się chatka
I o pomoc prosi dziadka.
Dziadek przyjął to z uśmiechem
i już Stasio karmnik niesie.
Z dużym dachem, ze ściankami
A pod dachem z przegródkami.
Stasio ziarna smaczne sypie,
Miesza mak ze słonecznikiem,
Trochę dyni, siemię lniane
I słoninki pokrajane.
Lecą gile i sikory,
to największe głodomory!
Sójka ptaki powiadamia
i zwołuje nadzwyczajnie :
„Mamy nową jadłodajnię!
Każdy ptak ma tu schronienie
I najlepsze jest jedzenie!”
Myśli Stasio po swojemu.
Fajnie zrobić coś samemu … .

Małgorzata Biela

* * *

za siatką zmarszczek
szukam twarzy
za siatką lat
wzruszeń
kiedy patrzysz przyjaźnie
w moje oczy
życie ma sens

Bernadetta Bąkowska

BABCIA

Jak dziecko kocha te chwile
gdy w białej aureoli
barwne włóczki
baśniami przeplata
babcia
między misternymi
słupkami i pikotkami
muska piórka aniołów
poprawia paluszki uwikłane
w szydełkowe akrobacje
patrzy w zachwycone
okienkami ażurów
oczy

jak dziecko cierpi
gdy baśń się kończy
nić urywa
zastygłe szydełko
wbite w kłębek
sięga serca
a pustka w czarnych ramach
zamyka świat
utracony na zawsze


Anna Zakrzewska

SZKLANKA

pełna kwiatów polnych
w oprawie wspomnień
kolorowej jesiennej łąki
to bukiety „dla Ciebie”
dziecka biegnącego
wprost w twoje ramiona
przypomina
dotyk szczęśliwego dzieciństwa
i radosnej młodości
Pijesz gorący napój
i ogrzewasz nie tylko ręce

Bernadetta Bąkowska

ZIMOWY WIERSZ

Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony

śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba

ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami

Ewa Michałowska-Walkiewicz

GDY PRÓSZY ŚNIEG

Gdy prószy śnieg
gdy zima w krąg się ściele
wspominam czas...
gdy wiosna się wciąż śmieje

więc weź swój szal
i zasiądź przy kominie
spójrz w iskier sznur
i nie płacz że czas minie

w zimowe dni
co śniegiem są spowite
wskrześ nowy czas
i szczęście wspólnie pite

Ewa Michałowska-Walkiewicz

* * *

zamieszkaj ze mną
w krainie łagodności
tu spokojem ciebie powitam
tu czarne chmury
odczują błękity

Bernadetta Bąkowska

BLUES

łamiesz moje serce
serce chorego życia?
wiem jak smakują
krople wspomnień
jak korytarze dni
wypełnia samotność
więc słucham bluesa
i żyję
żyję
łagodnością muzyki
taktem życia
przywołanego
wiarą w radość
słucham bluesa
utkanego srebrem
głębokiego głosu artysty
słucham marzeniem
i wspomnieniem

Bernadetta Bąkowska

DZIEŃ W DOMU SPĘDZONY

jest pochmurno, deszczowo, wieje wiatr -
to już zima
witam
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew - witam
i zapisuję
smugę cienia
na obrazie wyobraźni
między rzeką
a niebem
witam
ptaki
ptaki
ptaki
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!

Bernadetta Bąkowska

ZIMOWE DRZEWA

Zimowe drzewa, skulone z zimna - śnią,
w śnieżnej pościeli, ciepły sen wiosenny.
O śpiewie ptaków, co zanucą z nią
i dniu promiennym.
Dzięki marzeniom, łatwiej czekać wiosny,
i czas radosny.

Nie jest im łatwo, wśród wiatrów, zamieci,
siarczystych mrozów i lodowych okuć.
Kiedy dzień krótki i słońce nie świeci,
nić marzeń rozsnuć.
Lecz mają siłę, wrosły korzeniami,
dniami, latami...

Szczerze podziwiam gałęzi koronę,
która finezją i rzeźbą zachwyca,
pięknym witrażem, w tle na nieboskłonie,
uśpione życia!
Zimowe drzewa, otulone ciszą,
pąki kołyszą...

Elżbieta Jach

IDZIE ZIMA

 - wiersz dla dzieci

Co to za dama do nas kroczy?
Ma srebrne włosy, czarne oczy.
Sukienki białe, tiulowe trzy,
na głowie welon ze śnieżnej mgły.

Co to za dama idzie przez świat?
W rękach kosz śniegu i mroźny bat.
Raz sypnie śniegiem po kolana,
raz świśnie mrozem, już od rana.

To Pani Zima idzie przez świat.
Maluje w oknach za kwiatem kwiat
i cała ziemia w mig pięknieje,
to nic, że zimno i zawieje.

Bo my się zimy nie boimy,
śnieżki rzucamy, w śniegu brodzimy,
będziemy lepić znów bałwana,
czeka też na nas – leśna sanna!

Witaj więc Zimo, witajże nam!
Dzwoneczki słychać już u twych sań,
pojawisz się tu za kilka chwil,
o tobie każde dziecko już śni.

Elżbieta Jach

KARNAWAŁ

Jeszcze zima nie rozdała
wszystkich błyskotek
Królowa Śniegu czeka
zniecierpliwiona w saniach
zanim zabierze nas
w Krainę Lodu
nim rozbłyśnie
zimowy kandelabr
na gałęzi sosny
w leśnym ustroniu
gdzie karnawał zwierząt
nie ogłuszy człowieka
poszukajmy bezpiecznej
ciszy w której skryła się
wystraszona psina

Anna Zakrzewska

BAJECZKA ZIMOWA

Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.

Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.

Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.

Elżbieta Jach

* * *

Jak w śniegu płatkach szukam oczu twych odbicia
Jak w szklance wody szukam ust twych smaku
Czuję, że bez Ciebie nie ma sensu życia
Dwa serca zbłąkane niczym w korcu maku

Więc zamknij w dłoni szczęście co ucieka
Więc skrusz w swym sercu miecz, co płomień wskrzesi
Kochaj zatem sercem i na los nie narzekaj
Bo miłość otworzy swe drzwi dla nadziei

Gdy ona zawita do mieszkania twego
A serce stroskane na obłoki wskoczy
Poszukaj więc prędko człowieka drugiego
Co szczęście przyniesie i serce zauroczy

zatem kochaj ...bo zima wnet szybko przeminie
a płatków śniegowych nie będzie siać z nieba
i dym już nie buchnie kłębiasty w kominie
gdy zima wokoło....to kochać się trzeba.....

Ewa Michałowska-Walkiewicz

BALLADA O ŚNIEGU

Regionalna to ballada
jak śnieg wielki kiedyś padał.
Niech dziś zaciekawi wszystkich
jest o Górach Świętokrzyskich.

Śnieg pokrywał lasy, pola,
spoczywała pod nim rola.
Mróz malował zamaszyście
w oknach domów srebrne liście.

Chaty były ludzi pełne,
a kobiety przędły wełnę,
darły pióra na poduchy
w czasie śnieżnej zawieruchy.

Chłopy snuły opowieści
i wojenne wieści nieśli.
a powstania i tułaczki
były treścią tej wojaczki.

Dzieci rosły mądrze, zdrowo
miały wózki na ludowo,
zamiast grzebać w Internecie.
I grzeczniejsze były przecież!

Powracając do tematu,
to ci powiem jak brat bratu.
Zmiana przyszła niespodzianie,
no i klimat uległ zmianie.

Sprawą zajmie się policja,
skąd na śnieg jest prohibicja.
Może zima pełna śniegu
pojechała wesprzeć biegun?


Małgorzata Biela

GDZIE JEST ZIMA?

 - wiersz dla dzieci

Gdzie jest zima? Gzie jest zima?
Śniegu nie ma, mrozu nie ma.
My tęsknimy za śnieżkami,
za białymi ulicami,
za ślizgawką i bałwankiem,
za kuligiem hen, na sankach...

Gdzie ta zima? Kto odgadnie?
Może drzemie w igloo ładnie?
Albo w chmurach, gdzieś wysoko,
przygląda się cud obłokom.
I bawi się w chowanego...
Gdzie jest zima? Gdzie kolego?

- Zima jest już w naszych górach.
Piękna, biała w śnieżnych piórach.
Chcesz ją spotkać, to jedź w Tatry,
tylko zabierz kask i narty!

- Lecz ja pragnę zimy w mieście,
chcę, by było biało wreszcie!
By się bawić z kolegami,
ślizgać, rzucać się śnieżkami.

Pani Zimo ukochana,
sypnij śniegiem jutro z rana!
Już nie chowaj się przed nami,
szybko przybądź, bo czekamy.

Elżbieta Jach

ZIMA W POLU

W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.

Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.

Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.


Małgorzata Biela

Z FRASZEK ZIMOWYCH

O ZIMIE

Zima, zima
i mróz trzyma
- tak jak diabeł
kapucyna.

ZIMA

Teraz mamy inną
- nie jest wcale zimno.

Marian Frąk

ZIMA W POLU

W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.

Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.

Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.


Małgorzata Biela

ZIMA

- Wnuczętom -

Zima - czas katuszy,
mróz chwyta za uszy
lub czerwony zrobi nos.
Taki zimą mamy los.

Ale zimą dużo śniegu,
na saneczki bierz kolegów.
Chociaż mróz jest nieugięty
Mikołaj niesie prezenty.

Marian Frąk

KOLĘDOWANIE

Zapalasz kolorowe światełka
Pachnie siano
Cisza wzmaga oczekiwanie
Mimo tego, że co roku robisz to samo
„Lulajże” kołysze cię jak w dzieciństwie
Poddajesz się chwili …

Niech nie marznie Maria z Dzieciątkiem
Otwórz im drzwi
Zrób miejsce na miłość

Małgorzata Biela

ŚWIĄTECZNY CZAS

(tekst piosenki)

Miłości czas,
przyciąga nas,
do domu, do rodziny.
Opłatka biel,
podzielmy się,
przebaczmy sobie winy.

Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą!

Gwiazdeczka lśni,
Dzieciątko śpi,
Maryja czuwa szczęśliwa,
wigilia tuż,
wigilia już
gości w domu przybywa.

Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą.

Elżbieta Jach

WIGILIJNY SEN

Spod fajerek żarem śpiewa drew polano
uśmiechami rozświetlony cały dom
brzmi kolęda „Bracia patrzcie jeno”
tenor ojca podchwytują wszyscy w krąg
w pudełeczku po zapałkach śpi laleczka
pod poduszką niepotrzebny mleczny ząb
a w opłatku narodzona drobineczka
podawana z ust do ust i z rąk do rąk
mały chochlik gasidełko ma w swej pieczy
by nie spłonął łańcuch i anielski włos
na choince pajac i kolczasty jeżyk
bibułkowy grzybek i z piernika kos
taki obraz strzeże pamięć dni szczęśliwych
opłotkami wspomnień ciągnie mgła
jeszcze nie wiesz że nie ujrzysz ich wśród żywych
zanurzona w nierealny bajek świat
śpi maleństwo w aureoli myśli tkliwych
spada łza jak gwiazda w nocy tren
niech w objęciach matek rąk troskliwych
wszystkie dzieci śpią spokojnym snem.

Anna Zakrzewska

ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA

Niech Dzieciątko błogosławi każdy dzień,
niech choroby i kłopoty zejdą w cień,
niechaj w sercu miłość gości i pogoda,
niech w twym domu spokój będzie oraz zgoda.

Niech Mateńka niepokoje twe utuli,
jak Jezuska do swej piersi cię przytuli.
Waśnie, kłótnie, niech Bóg dobry załagodzi,
nieprzyjaciół twarde serca, niech rozmrozi.

I w życzeniach, które płyną dziś po świecie,
swe marzenia i pragnienia odnajdziecie.
I by rok ten, co za progiem u drzwi stoi,
szczęście, zdrowie przyniósł w darze, mili moi.

Elżbieta Jach

GOŚĆ W DOM . . .

Już świąteczna krzątanina
Zakończona
Już jodełka w świetlny łańcuch
Ustrojona
Wigilijnie zastawiony
Już stół cały
A na sianku jest w opłatku
Jezus Mały.
W niebo patrzysz – pierwsza gwiazdka
Wnet zapłonie
Ten opłatek weźmie tato
W swoje dłonie
Aby życzyć ze wzruszenia
Łezką w oku
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
Jak co roku
Ale zanim zasiądziecie
Do wieczerzy
Nie zapomnij, by dostawić
Talerzyk
Jak w zwyczaju jest od
Prapra – pradziadka
Tak, jak babcia czyniła
I matka
Może zbłądzi do ciebie
Przechodzień
Co bezdomny, samotny
Jest na co dzień
Może właśnie do ciebie
Zawita
I „ czy można?” Nieśmiało
Zapyta
Zaprosisz go ufnie
W domu progi . . .
Panie Jezu spraw, by nie był
To gość wrogi.

Maria Wrzeszczewicz

* * *

sypnęło śniegiem
biały puch
niczym kołdrą
okrył krajobraz
rodzi się Bóg
i tylko patrzeć
jak ściśnie mróz
lecz nasze serca
gorące jak lato
skore do pomocy

Marian Frąk

APEL DO ZIMY

Chcemy od ciebie zimo:
śniegu puszystej bieli
i bez przesady nie po pas,
byśmy do celu dobrnęli.

Byś zatrzymała łzy,
które potokiem płyną,
na amen zamroziła złe,
nie patrząc czyją jest winą.

Zimo, wytrwałość młodym daj,
czystej przestrzeni uroki.
Niech ich unosi siła Tatr,
kiedy szusują przez gór stoki.

Może z bieguna śnieżnych pól
prześlesz nam oddech świeży
cudowny lek ukryty skarb,
który pod śniegiem leży.

Anna Zakrzewska

BEZSENNA NOC

Nicią pamięci
śladami sań
w zimowy las.
Czapami śniegu
drzewa pochylone.
W śnieżną puszystość
stąpam nieśmiało,
boska cisza
i biało, biało.

Ruda akrobatka
mgłę srebrzystą
z gałęzi zrzuciła
A niebo sypie..
zimy gwiazdeczkami,
leciutko siadają,
na rzęsach i czole,
mam biały kołnierz
i śnieżną etolę.

Kiedy wicher, mróz
i śnieżnej zamieci kurz,
w kaflowym piecu ogień tańczy,
pachnie świerkiem, wanilią,
i skórką pomarańczy.

Z pękniętego kalendarza
cienka stróżka uciekła.
Królową śniegu, kleksem poplamiła,
róże Gerdy, atramentem zabarwiła.
Jak wielkie płaty śniegu
wirują kartki z kalendarza.

To tak w snach się zdarza.

Bożenna Kiełkiewicz

ZIMOWY WIERSZ

Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony

śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba

ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami

Ewa Michałowska-Walkiewicz

ZIMOWA BAJKA

Dookoła pobielało, bo padało noc dziś całą.
Śnieżek biały i puszysty pookrywał trawy, liście.
Wyfrunęły z krzaków ptaki:
- Co to, co to? Kto to taki?
Z zaspy małe trzy zające wychyliły trzy buziaki:
- Po co, po co? - Ktoś ty taki?
- To ja, zima, nieboraki!
Nos wychyla myszka z nory.
Czy do zabaw jest ktoś skory?
A śnieg pada, pada, pada ...
A ja bajki opowiadam.
Białym puchem pookrywał jodły, sosny.
Na gałęziach i na trawie się rozgościł.
- Hej ty, zimo, czy nie dość ci?
Dzięcioł mocnym dziobem wali,
Szuka w korze drzew robali.
- Czy on zimę sobie chwali?
I swój los zamknięty w drzewie?
- Nie wiem, moja droga, nie wiem!
Bo ja bajki opowiadam, gdy śnieg pada, pada, pada


Małgorzata Biela

PIERWSZY ŚNIEG

Przywiał go nocą północny wiatr
I białą płachtą otulił świat.
Emanuje świeżością,
Rozwesela miękkością,
Wywołuje zachwyty,
Snem świątecznym spowity,
Z podarunkiem podpisanym
Yach!

Śniegu, śniegu magiczny,
Nie znikaj! Wieczór z tobą liryczny
I wszystko bajką się staje...
Ech! Bajką z tysiącem bajek,
Gdzie nie ma brudu i zła.

Elżbieta Jach

PTASIE KŁOPOTY

Był raz wróbel, co nie psocił.
Biedny, szary miał paltocik,
kaszkiet z daszkiem mocno zdarty
i nie w smak mu były żarty.
Przyszła zima, co chcesz zrób.
Tupu-tup i tupu-tup!
Może sobie domek kup?
Wielki smutek go ogarnął.
Może siądę pod latarnią?
Chociaż trochę się ogrzeje.
Świr-ćwir, świr-ćwir! Oj, źle się dzieje.
Każdy pcha się do karmnika.
Zatka pusty brzuch i znika.
A w karmniku tyle wrzasku,
przyleciały wrony z lasku.
W ruch pazurki poszły ostre
- Zróbmy wreszcie z nimi rząd!
- Wróble niechaj idą stąd!
- Każdy chce mieć tutaj dostęp!
- Wy darciuchy się wynoście!
- Każdy niech w kolejce stanie!
Zrobiło się zamieszanie.
Taki sam jest ptasi lud,
kiedy zima a z nią chłód.

Małgorzata Biela

NIESPODZIANKI KLIMATU CIĄG DALSZY

Może wziął do serca klimat to przesłanie –

w  grudniu, kiedy się nikt  nie  spodziewał

powiał mrozem i osrebrzył  krzewy, drzewa.

Jeśli śniegiem nam dopruszy –   szykuj sanie.

Lecz na razie nie możemy liczyć na to,

wyszło słońce, szron stopiło – może  lato

nam w grudniowe dni powrócić jeszcze zechce.

Albo  plucha nas otoczy, lunie deszczem.

Więc znów proszę – opamiętaj się klimacie

w grudniu  otul ziemię puchem.

Liczę na cię.

Maria Wrzeszczewicz

CZEKANIE NA ŚNIEG

- wierszyk dla dzieci

Wszystkie wierszyki zimowe
Czekają na śnieżne płatki
W chmurach bałwanki szykują
Do drogi białe manatki.

Ach gdzie ta sanna! - wołają
sanki, saneczki z kącika.
Śniegu co kot napłakał,
albo z poduszki rozsypał.

Dzieci zerkają w okno,
czy śnieg pościelił na biało,
czy przykrył pierzynką ziemię,
czy uśpił krainę całą.

Choć krótki dzień zimowy,
będą turlać bałwana.
Gdy mróz uszczypnie w policzki
uśmiechnie się buzia różana.

Stoi gotowy bałwanek,
mruga okiem z węgielka.
Na kapeluszu siadł wróbel.
Dzieci nakarmią wróbelka.

Anna Zakrzewska

NIESPODZIANKI KLIMATU

Klimat dziwne nam gotuje niespodzianki

zabrał  zimę:  szron na szybach, śnieg  i sanki

a bałwana z czego mają lepić dzieci,

kiedy z nieba miast płateczków mżawka leci.

Grudzień z zimy stroi sobie brzydkie żarty

Warstwą kurzu zapomniane kryje narty.

Sprawi tak, że lśniące łyżwy rdza dopadnie.

Drogi grudniu – pytam  grzecznie –

czy to ładnie?

A i ziemia chce pierzynką się otulić

Drzemiąc słuchać, jak dzwonkami dźwięczy kulig,

jak  mróz skrzypi pod butami na Pasterkę –

lecz nie z puchu, tylko z liści ma kołderkę.

Nie wypocznie pod nią ziemia, jak jej trzeba –

do klimatu śle petycję goła gleba:

zechciej dawny ład przywrócić nam klimacie

przyporządkuj pory roku własnej dacie –

wiosna – wiosną,

lato – latem,

jesień w jesień,

zimą – zima.

Za tej akcji powodzenie

kciuki trzymam.

Maria Wrzeszczewicz

* * *

witam!
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew – witam
i zapisuję
na obrazie wyobraźni
między rzeką i niebem
lecące ptaki, ptaki, ptaki
witam!!
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!!!


Bernadetta Bąkowska

PROŚBA DO ŚW. MIKOŁAJA

Prośbę mam do Ciebie
Mikołaju Drogi,
przynieś mi prezencik,
ale niezbyt drogi.
Albo mi w ogóle
prezentu nie dawaj,
tylko spraw, by babci
już nie groził zawał.
Bo ja bardzo pragnę,
by babunia moja,
żyła sobie długo
i by była zdrowa.

Elżbieta Jach

WESOŁE MIKOŁAJKI

Dostał Mikołaj listów sto worków,
będzie je czytał do czterech wtorków.
Potem prezenty do sań spakuje
i każde dziecko czymś obdaruje.

Ania marzyła o cud kucyku,
za to dostała książek bez liku.
Farby i kredki chciała Haneczka
ale ma w paczce, kruche ciasteczka.

Maciuś w pudełku odnalazł żabę
a w liście prosił o czekoladę.
Alusia miała dostać laleczkę,
Mikołaj przyniósł jej sukieneczkę.

Mamie, przypadły w prezencie śpioszki,
tatuś zaś dostał piękne dwie broszki.
Dziadek otrzymał nowy tornister,
a mały Gucio, wiecie co? Mikser!

Wszyscy ze śmiechu się pokładali,
kiedy prezenty rozpakowali.
Wesołe były te Mikołajki,
tak często bywa, to nie są bajki...

Elżbieta Jach

LISTY DO MIKOŁAJA

Zbliżają się Mikołajki,
bardzo grzeczne są dziś dzieci,
piszą listy „zachciewajki”,
pięknie proszą o prezencik.

Jacuś bardzo chce konika,
Basia nową, śpiącą lalkę.
Ola czeka na chomika,
Zosia prosi malowankę.

Zbynio lubi czytać bajki,
więc o książkę ślicznie prosi,
Adaś pisze, że chce sanki,
łyżwy marzą się Małgosi.

A Mikołaj listy czyta
i nad nimi debatuje.
Obdaruje wszystkie dzieci,
no bo bardzo je miłuje.

Będzie wdzięczność, uśmiechanie,
oglądanie po sto razy!
Podziękowań też nie braknie.
Dobrze czasem jest pomarzyć...

Elżbieta Jach

* * *

Jesień jest teraz jakby obok
a przecież trwa
wydaje się teraz cicha
skrada się
i jakby była bez barw
po ciemku
może wstydzi się
pokazać w maseczce
może nie ma już sił
bo jest jakaś inna
nie polska...

złota
tylko na zdjęciach sprzed lat…

teraz zamiast liści
spadają na nas
listy strat
zamiast umierających barw
kolejne marsze czarnych strat…

Katarzyna Metzger

WRZOSOWISKO

Między białością brzóz drobnych,
między wyspami traw polnych,
wśród twardolistnych borówek
przebłyska lilowy strumień.

Łodyżki w liściach cieniuchnych
jak dzieło leśnej Arachny,
rozkwitły odrobinami -
krasnalimi dzwoneczkami.

A z brzozowego babińca,
znad wrzosowego dziedzińca
wyziera suknia pąsowa,
pończoszki biel ażurowa.

Drżą z pożądania gałązki,
mężczyzna szuka podwiązki.
Biały gors świeci jak miesiąc,
szaty ku wrzosom pospieszą.

To Katarzyna i  Heathcliff -
miłością przerośli wieki.
W romantycznej magii żywi.
Wreszcie na wieczność szczęśliwi.

Danuta Ewa Skalska

* * *

samotny spacer

brzegiem jesieni

na zimę we dwoje

zamienię

popłynę wspomnieniem

upalnego lata

w fotelu ciepłych myśli

i znikną niepokoje

bo jesteś blisko

na wyciągnięcie ręki

Bernadetta Bąkowska

CHRYZANTEMY

Żółtą drogą gdzie dymy cmentarne
gdzieś tam prosto za krzewem uschniętym
spotkać można jakieś zjawy upiorne
jakaś postać...to upiór zmarznięty

garść brązowych chryzantem gdzieś niesie
kwiatów pięknych o nikłym zapachu
idzie gdzieś, sunie w parkową jesień
stanął cicho przy dworcowym gmachu

Tuli piękne te kwiaty do serca
jakie serce...przecież ono już nie bije
klęknął w środku opadłych liści kobierca
klęknął....przecież on nie żyje

cicho szepcze do kwiatów tych pięknych
których płatki to cząstki słońca blasku
czuć w nich wilgoć łez trupich wsiąkniętych
kolor ognia...iskier tańca drewna trzasku

w chryzantemach miłość ludzka jest ukryta
kwiaty te symbolem są młodości
gdy je dajesz...ktoś się nigdy już nie spyta
czy w chryzantem kwiecie smutnym miłość gości

kto ten upiór jest z bukietem kwiatów w ręku
może kochał kogoś, tęsknił, łzy wylewał
teraz tylko słychać w jego trupim jęku
jak do kwiatów tych mówi krzyczy i się gniewa

chryzantemy o kwiaty żółte i rudawe
mówi upiór tak do nich jak do lubej dziewki
wyście tak piękne, ciche i jaskrawe
o smaku gorzkawym jak z lichej nalewki

wyście symbol miłości i to nie spełnionej
bo przed laty rzuciła mnie moja dziewczyna
teraz idę w pożółkłą i pełną dżdżu stronę
na mogiłę gdzie leży ma droga jedyna.....

Ewa Walkiewicz

JESIENNE NASTROJE

Znikanie uśmiechu dnia
po śladach deszczu łza
arytmia wiatru po ścianach
niepokój snu do rana
w ciepłej ciemności płomyk drży
łagodny dotyk – to ty.

Anna Zakrzewska

WYKOPKI

Tato na działce czyni jesienne porządki,
Ja zaś ziemniaki wykopuję z grządki.
Dziadzio łęty spala z pomocą sąsiada.
Na siostrę obowiązek podwieczorku spada,
Więc wymyśliła nie trapiąc się wiele,
Żeby piec ziemniaki w gorącym popiele.
Z pobliskich ogródków chłopaki się zbiegli,
Będziemy w gromadce te ziemniaki jedli.
Że dym wokół się ściele sąsiadkę to boli,
Zaproszona na ucztę, przyniosła nam soli.
Mnie dołączyć do grupy obyczaj nakazał,
By zająć się gośćmi w roli gospodarza –
A, że nie postawiłam w mojej pracy kropki,
Tato dokończy za mnie jesienne wykopki.
Jak mówi przysłowie – „październik u dwora,
Wykopuj ziemniaki, bo to na nie pora”.

Maria Wrzeszczewicz

JESIEŃ...

bukiety liści

układam w wierszach

i spaceruje po pustych ulicach

tylko ptaki karmię

naprawdę

bo tylko one są wolne

i  tęsknią za ludźmi…

Katarzyna Metzger

"Nie daj się jesiennej mgle"

Nie daj się jesiennej mgle

każdy krok przybliża nas

do wiosny w Twoich oczach

już widzę maj

ptaki

nam miłość niosą

Marian Frąk

"jestem jak jesienny liść"

jestem jak jesienny liść
krucha

jestem jak pajęcza nić
słaba

przejrzałym owocem jestem
którego nikt nie chce

spadam

Elżbieta Jach

GEORGINIE

Morelową zawieją, radosne jak jesień -
młodziutka rudowłosa w blaskach października-
zamalowują sobą pełną światła przestrzeń,
tworząc żywy ornament na szalu trawnika.

A w zielonej wciąż niszy przycupnęły tamte,
jakby trochę się wstydząc niemodnych kreacji.
Różowe jak majowych maturzystek twarze -
krople wiosny rozsiane w jesiennej tonacji.

Łączą przeszłość z teraźniejszością, już im blisko
do przyszłości, co w martwej ziemi się odrodzi.
Jesień ma swoje wiosny, wiedzą o niej wszystko
ci, którzy tylko duchem pozostali młodzi.

Danuta Ewa Skalska

JESIENNA MIŁOŚĆ

październik
szept spadających liści
babiego lata nici
snują się po parku
jesienne myśli
przyjmuję zaproszenie
na spacer
kolejny już raz
uczę się polskiej jesieni
chcę ogarnąć wzruszeniem
cały świat
ja
i mój kochanek
p  a  ź  d  z  i  e  r  n  i  k

Bernadetta Bąkowska

LILIOWE MARCINY

tylko jesienią gdy kwitną marciny
ludzkie marzenia w krąg się splatają
siedząc przy piecu w szalu babcinym
myśli się w głowach naszych plątają

liliowe marciny stoją w wazonie
w ich płatkach lśni poblask starej latarki
ich wonią się upić jak starym kruszonem
żyć znów wspomnieniami jak królestwem bajki

Ewa Walkiewicz

JESIENNE ANTIDOTUM

W kwadrat okna niepokój jesienny
wciska wiatru dyrygent porywisty.
Przemieszanych chmur gniewny zamęt
sieje smutek w drzewach bezlistnych.

Wrzos siwieje o rannym świtaniu,
gdy czerń sięga po kolor zieleni.
Dym leniwie ciągnie się po łąkach
i żałobne lata wlecze treny

Kocią ciszą zapisane kalendarze,
w kościach skrzypi  głośniej stary zegar.
Zawładnęła wyobraźnią Melpomena,
jak na złość przeboje smutne śpiewa.

Na zakładce książki melancholia
pełza jak zasypiająca mucha…
Łyk absyntu autor mi podaje
i odpędza z gracją smutek ducha.

Anna Zakrzewska

"Cóż mogę Ci dać"

Cóż mogę Ci dać

kiedy nagie drzewa?

Idą deszcze i mgłą

żaden ptak nie śpiewa.

Cóż mogę Ci dać

na jesienną słotę?

Już tylko mnie stać

na smutek i tęsknotę

Marian Frąk

TONES JESIENNY

Zakwitły w ogrodzie białe chryzantemy.
Kule śniegowe i kolczaste jeże,
cudowny kobierzec utkały na ziemi.

Jesiennieje ogród i wszystko dokoła.
Z drzew spadają cicho suche, martwe liście.
Pustoszeją sady, uprzątnięte pola...

Ranki i wieczory zasłonięte mgłami.
Promienie w południe niebo otwierają,
słońce świat maluje żywymi barwami.

Lecz za chwilę chmury wiatr zimny przywoła,
złotą jesień w pluchę czarodziej przemieni.
Szarą, smutną płachtę zarzuci wokoło,
nastanie czas wspomnień, czas chłodu i cieni.

Elżbieta Jach

TA JESIEŃ

Nie ma jarzębiny na włosach,
nie chwyta świetlików z rosą,
rudą kiecką nie wiruje,
na polach i wrzosach.

Zarzuciła płaszcz na nagie ramiona,
długi płaszcz suchych liści,
co jak wąż szeleści.

Ona nie tańczy z gitarą
przy blasku ogniska.
Ona, ma łzę w oku,
maskę czarnej pajęczyny
i piorun, co błyska

Polonezem sunie po ulicach,
pięknością młodości wykwitła,
pięknością myśli, wiary i siły

I tylko jeszcze mgły ciężkie,
jak zjawy snują się po ziemi

A mnie jest żal mojej złotej jesieni

Bożenna Kiełkiewicz

CMENTARZE ZAMKNIĘTE

Tak, jak ten złoczyńca,
Wredny wirus każe,
Pierwszego Listopada
Zamknięte cmentarze.
Także i dzień wcześniej
Znicza nie zapalisz,
Pandemia wymusza
W zwyczajach paraliż.
Nie wejdziesz na cmentarz
Również w Dzień Zaduszny,
COVID w tłumie groźny –
Strach niestety słuszny,
Bo wiruskorona
Butnie się rozpiera
W całym wielkim świecie.
Smutne żniwo zbiera.

Dobrze, że już wcześniej
Wieńce położone
I długodobowe znicze zapalone.
Ale przykro będzie,
że w dniu Święta Zmarłych
bramy się cmentarza
przed nami zawarły.
Że osamotnione
zostaną mogiły,
bo wirus złowrogi
pokazał swe siły.
Czy unicestwić
Będziemy go w stanie ?

Boże. . . nam racz dać zdrowie,
Zmarłym – Wieczne Spoczywanie.


Maria Wrzeszczewicz

JEDENASTY LISTOPADA

Rozrzucone niedbale płaszcze chmur na niebie
i deszczu świst bijący o ziemię rozmytą
zwiastowały nostalgię, lecz jak miód na chlebie
błysnęło nagle słońce nad Rzeczpospolitą.

„Mazurek Dąbrowskiego” rozprężył ramiona,
białym orłem pofrunął ku podniebnym szczytom.
Śpiewany przez miliony, potężniał w milionach.
Błyszczał ołtarz słoneczny nad Rzeczpospolitą.

Obeschły łzy na krzyżach, światła rozgorzały
na polach cmentarnych i pomnikowych płytach,
płomienie żaru śmiało płatki rozchylały,
patrzyły w słońce, wolne jak Rzeczpospolita.

Danuta Ewa Skalska

BRZOZA

Co czujesz
(pytam brzozę złotolistną)
gdy wiatr zrywa
twoje piękne szaty
powoli odkrywa
kształtne ramiona?
Ty drżysz
jak panna wstydliwa
i czekasz zamyślona
aż biel śnieżna jak troskliwy kochanek
otuli postać twą zgrabną
Co czujesz piękna damo
w złoto jesieni ubrana?
Ja myśl swą kieruję
do słów starego poety
dawno zapomnianą
„ ... cóż jest piękniejszego nad wysokie drzewa”
i hymn pochwalny
na twą cześć śpiewam
Brzozo
złocista damo
w piękno jesieni ubrana

Bernadetta Bąkowska

JESIEŃ

Już wygasły kartofliska.
Piękne barwy pojawiły się na listkach.
Czerwień dębu, żółty klon.
Chciałabym zachować je.
Ich kolory, barwy, ton.
Liście z wiatrem spadające,
ranne mgły, pobladłe słońce,
trochę melancholii w mroku
i nas wirujących wokół.
Słów mych krasne rumowiska,
które jesień malowała.
Optymistka.


Małgorzata Biela

RUDE ASTRY

Rudych astrów naręcze wspominam
tam gdzieś ścieżka jest polna szeroka
piękne lato tak szybko przemija
by nadeszła jesień modrooka

rude astry stały we flakonie
jak w piosence refren się powtarza
żółte liście znów leżą na balkonie
ruda jesień na kartkach kalendarza

mija wrzesień i rudy październik
dżdżu kropelki spływają po twarzy
znowu smutek mam w sercu niezmierny
myślę wciąż... co jutro się zdarzy

Ewa Walkiewicz

FRASZKI JESIENNE

JESIEŃ

Jesień mgły niesie
- błądzę po lesie.

POCHWAŁA

Nie ma to jak jesienią
- wszystkie barwy się mienią

NADZIEJA

Może i jesień
miłość przyniesie?

Michał Kojara

OD KLONEM

Siąpi dziś tak płaczliwie,

rzewny nadciąga klimat,

nawet parasol klonu

na wilgoć tę się zżyma.

Mógłby pan z samotnością,

spacerujący bez celu,

jesiennie nieprzemakalny,

jakich na deszczu jest wielu.

Głową w  chmurach poezji

przesiąknięty skutecznie,

w swej filozofii osobnej,

melancholii odwiecznej.

Mógłby pan się zatrzymać

pod parasolem klonu -

selavi - rzec  z uśmiechem

używając bon tonu.

Lecz pan z głową powyżej

i nie widzi mnie w tłumie

a ja prozy mam dosyć,

chcę poezją zaszumieć.

Moja psyche mi mówi,

pod listowia podtekstem,

że przypadek pod klonem

do sympatii pretekstem.

Anna Zakrzewska

JESIEŃ

Przyszła
jak zwykle
tylko jakoś
chwiejna taka
zamiast naręczy
jarzębin
dźwiga kosze
pełne niepewności
jutra
i coraz bardziej
żal bocianów

Marian Frąk

JESIENNY PEJZAŻ

Wrześniowy ranek z mgieł się otrząsnął.
Słońce zza chmury wychyliło głowę,
pozłaca lasek i doliny płowe.
Na trawach krople, jak diamenciki lśnią.

Gdzieniegdzie sroka ciszę krzykiem pruje,
stękają drzewa od listowia ciężkie
i opuszczają je cicho na ścieżkę,
a ono z wiatrem wesoło tańcuje...

Pająk jak hafciarz, rozsnuwa mereżkę,
strojąc badyle w misterne koronki,
sam się przemienił w nęcącą zawieszkę.

Dalie ostatnie, w ogrodzie z chłodu drżą,
niebo ubrane w kunsztowne baranki,
pędzone wiatrem, gdzieś w dal, za latem - mkną...

Elżbieta Jach

Dzień ojca

Mamusia założyła mi
nową sukieneczkę.
Bardzo ładnie ubrała
też młodszą córeczkę –
Nadia z wstążką we włosach
uroczo wygląda,
cieszy się i w lustrze
długo się przegląda.
Dzisiaj ważne święto
jest naszego taty.
Powiemy mu wierszyki,
damy ładne kwiaty.
Dwudziesty trzeci czerwca
To Dzień Ojca przecież.
Kochamy cię tatusiu
najbardziej na świecie.
Wiemy, że też nas kochasz –
swą Nadię i Nikolę.
Kredkami ci laurkę
narysowałam w szkole.
Za troskę twą i miłość
życzymy Tobie 100 lat!
Tatusiu ukochany –
Twa Nadia i Nikola.

Maria Wrzeszczewicz

Matura w covidowej szacie

Głoszą dźwięczne ptasząt chóry,
że już nastał czas matury,
zwykle był to kasztanowców obowiązek.
Bujnym kwieciem wybuchały,
do matury zapraszały –
by wykazać się zdobytą wiedzą z książek.

Teraz w pierwsze dni majowe
nie odziane w kwiaty, w liście,
stoją szare, stoją gołe,
kiedy strojni uroczyście
maturzystki, maturzyści
gromadnie szturmują szkołę.

A przed salą gimnastyczną
wyczekują grupą liczną
w zadumanej, trwożnej ciszy
ostrząc swoje długopisy.
Buzie mają zatroskane
przemyślaniem oby zdane
były wszystkie maturalne egzaminy.

Bez maseczek, choć pandemia
radość życia im zaciemnia –
do złej gry – pogodne mają miny.
Sytuacja jest fatalna,
bo nauka była zdalna –
przyswajanie wiadomości umniejszyła.

Ale młodzież w fart swój wierzy,
że trudności nie najeży
dodatkowych – niezależna od niej siła.
Marzą – start w dorosłe życie
powiedzie się znakomicie
i przyszłości czas udany im wyznaczy.
Że ich COVID nie dopadnie,
chociaż się panoszy zdradnie
i że wokół zdrowi będą też rodacy.
I że wiedzę swą pomnożą,
a i starań, gdy dołożą,
to intratnej nie zabraknie dla nich pracy.

Za tę młodzież kciuki trzymam!
Z pełni serca ślę życzenia -
„połamania długopisów”,
niechaj ziszczą swe marzenia.

Maria Wrzeszczewicz - 5. maja 2022r.

KTO SIĘ BOI ZIMY?

Czy lubisz zimę? - spytała mama.
Ja tylko lubię lepić bałwana.
A na saneczkach pozjeżdżać z górki?
Tak, tylko małe lubię pagórki.

Może na łyżwy, na lodowisko?
Strasznie tam zimno, marznie mi wszystko.
A na ślizgawkę, co na kałuży?
Tak, ale nie może być za duża.

- Może ty jesteś tchórz taki mały?
- Nie! Jestem tylko taki nieśmiały.

Małgorzata Biela

BEZ FAJERWERKÓW cd.

Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.

Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.

Anna Zakrzewska

ZIMA ZWODZI

Gdy bałwanka Staś utoczy,
zrobi mu z węgielków oczy,
w niższej kuli rząd guzików
także zrobi.

Zaś Krzyś starą czapką z daszkiem
wspólnie z przyjacielem Staszkiem
śnieżną głowę bałwankowi
wnet ozdobi.

Zrobią mu też nos z marchewki,
no i żeby był dość krewki
miotłę dadzą.

By wrony z czapki odganiał,
w cztery wiatry je przeganiał,
by był władzą.

Na to jednak trzeba śniegu,
białej zimy pragną dzieci
a tu z nieba w pełnym biegu
deszcz wciąż leci.

Zima tak kaprysi, kręci,
przyjść na porę nie ma chęci,
zwodzi dzieci.

Maria Wrzeszczewicz

MIKOŁAJ

Ten Mikołaj jest prawdziwy,
Jedzie do nas, jest jak żywy.
A Renifer ma zadanie
Dowieźć worki na śniadanie.

Moc prezentów i słodyczy,
Tego nam Mikołaj życzy.
Tak naprawdę jak co roku,
Będzie nosił serce w oku.

Bo dla dzieci zrobi wiele,
Wszak to Jego przyjaciele.
Ciężka praca Go dziś czeka.
Musi „zagrać” dziś człowieka!

Barbara Michalska

Mikołaju święty…

Drogi Mikołaju święty
przynieś nam w prezencie pieska
i od taty alimenty.
Szkoda, że z nami nie mieszka.
Magdusi przynieś laleczkę
taką, co zamyka oczy,
ma różową sukieneczkę,
ze wstążeczką blond warkoczyk.
Marcinkowi przynieś konia,
Co ma grzywę i bieguny.
O mamusi też pamiętaj,
Jej w podarku daj perfumy.
Niechaj będą kwiatuszkowe,
jak konwalie czy jaśminy.
Popachni się nimi od święta
i na babci imieniny.
Mnie daj książkę o podróżach
z pięknych krajów obrazkami,
bo kiedy będę już duża,
to pojadę tam czasami.
Przynieś mi też witaminy,
bardzo dużo – oprócz książki,
bym urosła i pomogła
mamusi – zarabiać pieniążki.
Na mieszkanie i na światło
i na wszystko, co potrzebne.
Pośpiesz swoje renifery,
Gdy wyruszysz w lot podniebny.
Domu naszego nie omiń,
nie pomyl numeru mieszkania.
Wejdź tu drzwiami, nie przez komin
Święty Mikołaju

- Ania

Maria Wrzeszczewicz
Grudzień 2020

WYJĄTKOWY PREZENT

Gdy wszystkie dzieci listy wysyłają,
ja mam do Ciebie takie pytanie.
- Czy mógłbym dostać w prezencie sanie?

Bo jak urosnę i będę duży
w Twojej drużynie będę Ci służył.
Gdy srebrny księżyc zalśni na niebie
będę powoził sanie za ciebie.

Ja bym powoził przez nockę ciemną,
Ty wtedy mógłbyś trochę się zdrzemnąć.
Taką mam prośbę, no tak bym wolał,
bo w dzień to muszę iść do przedszkola.

Chciałbym Cię spotkać, bardzo Cię lubię,
przyślij mi takie sanie na próbę.
Teraz już ziewam, chce mi się spać,
czy taki prezent mógłbyś mi dać?

Małgorzata Biela

* * *

daruj mi
tęsknotę
za odeszłym latem
za tobą
nienazwana
kiedy tak idę
w jesienny
smutek
nagich brzóz
jak po śmierć

Marian Frąk

CHRYZANTEMY

Białe, różowe, liliowe, złociste -
ukwiały nekropolii pośród fali świateł,
pozwijane w kabłączki, rozrzucone gwiezdnie
w rozgałęzieniach łodyg, roztrzepane luźno
w ukrytych nasadach niczym grzywki lwiątek-
w krótkiej uczcie życia bezgranicznie wierne
ucichłym na wieki oblubieńcom śmierci,
która czasem na dłużej zechce je zatrzymać
lub błyskawicznie zdmuchnie powiewami mrozu,
nie bacząc na urodę dopiero rozkwitłą.
Z pietyzmem ustawione przez troskliwe ręce,
oddychają miłością utuloną w dłoniach.
Proszą o pamięć i same są pamięcią.

Danuta Ewa Skalska

ZANIM

Dopiero była obfitość malin
I złote kłosy rolnicy zbierali
kwitnie nawłoć żółta na łące
a przez gąszcz kolczastych tarnin
przedziera się słońce
jeszcze przelotne nie krzyczą ptaki
jeszcze przed nami ciepły wrzesień taki
kiedyś była piękna polska jesień złota
za taką jesienią tęsknota
zanim marsz szerszeni zadudni na rżyskach
złoty blask i siłę przyroda odzyska

Małgorzata Biela

TĘSKNOTA ZA LATEM

Lato, lato pachnące pszenicą, ziołami,
maciejką i jaśminem z nuteczką różaną,
gdzie jesteś, gdzie zniknęłoś, szukam z trudem wokół,
bo zimny dziś deszcz pada, wiatr przywiał niepokój...

Możeś skryło się w wierszach pisanych na łąkach,
alboś hen odfrunęło na skrzydłach skowronka...
Może żabka zielona ukryła w zaroślach...
Tęsknię bardzo kochanie, zobacz jak się błąkam.

Przywołuję cię w myślach, całą mocą, siłą,
może wrócisz dziś do mnie? Będzie bardzo miło.
Utulę cię w ramionach, moje ty kochanie
i może przez dni zimne ze mną pozostaniesz?

Elżbieta Jach

TROSKLIWA WNUCZKA

Jest niemal trzydzieści dwa stopnie…
kanikuła doskwiera…
południe – a ty Babciu w oknie?
Czy musisz go myć teraz?
Masz wysokie ciśnienie…
dziewięćdziesiąt lat prawie…
wypadniesz z okna, z piętra…
i będzie po sprawie!
Niedawno zasłabłaś przecież
Nie dało ci to nauczki?
Jesteś mi najdroższa w świecie
Odpocznij,…posłuchaj wnuczki.
Zejdź Babuniu z drabinki
ostrożnie… pomału…
Przecież może Babcia dostać
wylewu, zawału,
równowagi zachwiania –
najgorsze może się zdarzyć,…
a w dodatku przez słońce
na szybie zostają mazy.

Dokończy myć okno później . . .
Babcia
gdy będzie troszkę mniej prażyć…

Maria Wrzeszczewicz

BURZA

Przyszła nagle okrutna, złowieszcza,
Trzaska gromem jednym za drugim,
Czarne chmury w dzikim pędzie przemieszcza,
Zionie ogniem, miota deszczu strugi.
Trotuarem nóg dwie pary biegną. . .
Młodzi pewnie. . . nierozważni oni. . .
Głów nie widać, nakryte kurtką jedną. . .
Nie biegnijcie! – piorun was dogoni!
Przez parking przemoknięty kot przemyka,
Pod samochód kryje się od burzy.
Czubek drzewa niemal ziemi dotyka,
Pisklę spada – leży w kałuży.
W domu szczeniak też burzy się boi.
W przerażeniu nawałnicę przeżywa.
Piszczy w kojcu – więc strach jego koi,
Głaszcząca go dłoń chłopca pieściwa.
Starszą panią z różańcem w ręce,
Obezwładnia błysk i huki gromów.
Szepcze „Zdrowaś” kryjąc się w łazience.
Bezpieczniej się czuje w centrum domu.

Przerażeniem zahipnotyzowana
I jak klejem do szyby przywarta,
Chłonę grozę tę i pytam Pana. . .
Boże. . . horror ten to dzieło czarta?
Czy to TY Palcem w siłę przemożnym
Grozisz grzesznym, niepoprawnym, bezbożnym?

Na sygnale strażackie pędzą wozy
A za nimi wyjąc przeraźliwie,
Jedzie erka.
– Boże Święty chroń od grozy. . .
Spraw, by wszystko się skończyło szczęśliwie.

Maria Wrzeszczewicz

TĘCZA

Świt odkrył światło
przeciągając się tęczą
po drugiej stronie
ktoś krzyknął twoje imię
biegłaś ku słowom
po kroplach
po moście
z lekkością elfa
jeszcze niewidoczna
a już oczekiwana
mieniły się oczy
słońcem
powiedziałaś
jaka piękna tęcza

Anna Zakrzewska

BIAŁE BZY

biegnij Basieńko
białe bzy beztrosko bałamucą
będzie bukiet bogaty
biały bielusieńki
bijcie brawo
białe będą bluzeczki
białe będą buciki
biały błękit
balet bioder bielusieńkich

biały bukiet

Małgorzata Biela

* * *

zazieleniły się
kępki trawy,
przeleciał bocian,
na zeschłą łodyżkę
sfrunął nieśmiało motyl,
z gałęzi przydrożnego drzewa
niesie się oda do radości
ptasiego artysty

wiosna
wybuchła jak epidemia
by z nią wygrać

Marian Frąk

MAJOWY DYLEMAT

Oznajmia majowy kalendarz
Że kasztany są w zmowie z maturą
Bzy gotowe pąkami wystrzelić
bez szampana na wiwat naturą

Magnetyzmem białej bluzeczki
Dwóch staruszków zachwyca się skrycie
Grzeją lata na ławce młodości
Wspominając swe burzliwe życie.

Bez maseczek młode rozkwitają twarze
Dwóch staruszków smętnie wzdycha - ech
Teraz koniec nawet naszych marzeń
Zdjąć maseczki trzeba! A to pech...

Anna Zakrzewska

* * *

póki co
trzeba wierzyć
w miłość
ciężar dni
dźwigać z pokorą
ufać
że istnieje
szczęśliwa kraina

nawet gdy jej nie ma

Marian Frąk

Fraszki wiosenne

Marian Frąk

     MALINA

Wiosna przychodzi
- życie nam słodzi.

     POCHWAŁA

Nie ma to jak wiosną
- włosy łysym rosną.

     BOCIAN

Przeleciał...
i odleciał.

* * *

mówisz - miłość
co to takiego
jakbyś nie wierzyła
że można
czekać na kogoś
choćby i wiek
choćby i wieczność

Marian Frąk

WIOSNA

Obraz

Ciemny granat nieba.
Tak malował Chagall.
Pod chmurami płynie...
perłą mgły okryty.
Anioł wiosny bosy.
Kosz pełen zieleni,
bzem splątane włosy.

Łąka, seledyn traw wybujałych.
Kwiaty półsenne, zacienione,
żółte kaczeńce, maki czerwone.
Bez słońca ożyją, zapachną.
Łzami ros napojone.

Bożenna Kiełkiewicz

KWIETNIOWA PRZEPLATANKA

W powietrzu kwietniowo ty z rozwianym włosem
Ktoś dłonią oczy od słońca zasłania
Na trawniku szpaki pobiły się z kosem
Muszę powyciągać znów ciepłe ubrania

Górą śpiew i wrzawa trwa gniazd meblowanie
Dołem żółty żonkil forsycji się kłania
Jeszcze nie zebrano pozimowych śmieci
Jeszcze nie oddano wiośnie panowania

Poezja w alejkach błąka się wychudła
Chciałaby radosne metafory składać
Siadła na ławeczce poczeka na ciebie
Wiosno zacznij rządzić albo raczej władać

Anna Zakrzewska

WIELKANOCNE ŚWIĘTA

Wielkanocne święta,
to święta radosne,
bo ciepło na dworze,
wokół czuć już wiosnę.

Bazie we flakonie,
bociany na łące,
krokusy w ogrodzie,
a na niebie – słońce!

Wielkanocne święta,
to święta wiosenne,
nawet jak deszcz pada,
i tak są przyjemne.

Bo to...śmigus – dyngus,
więc się nie boimy,
jak nas trochę zmoczy,
to się wysuszymy!

Elżbieta Jach

 Matko
zostawiłaś mi świat
pełen niespodzianek
zostawiłaś mnie
w połowie drogi
Matko
światłem pamięci
wskazujesz
na to co dobre
rozpraszasz ciemności
życia
jesteś ze mną w radości
modlitewnego uniesienia
prowadzisz niewidzialną mocą

a ja
wciąż pełna przekory
i jak dawniej nieposłuszna
biegnę
swoimi krętymi drogami
na spotkanie
z Tobą

Bernadetta Bąkowska

MARCOWE PRZEPYCHANKI

Mocuje się z marcem zima,
w szczerym polu i na łące.
Sypie śniegiem w oziminach,
skrywa w burych chmurach słońce.

Marzec szarpie ją za futro
i przegania hen za morze.
Ona wróci z mrozem jutro,
zapali na niebie zorzę.

Marzec walczy, nie próżnuje,
bo bociany już na niebie,
rzeki z lodów im rozkuje,
by poczuły się u siebie.

Z każdym dniem jest cieplej, głośniej,
marzec zbliża nas do wiosny,
Patrz, króluje już przedwiośnie,
dziś śpiewały o tym kosy.

U nas w marcu jest, jak w garncu,
- powiedziała babcia Henia.
A ta zima, już na krańcu.
Już odchodzi. Do widzenia!

Elżbieta Jach

* * *

Wchłaniasz żywicą nasączone powietrze,
zapach krwi ścinanych drzew.
Ucichł skrzydlatych godów śpiew.
Słowiki ukryły gniazdo
w rozpuszczonych włosach wiosny.

Bożenna Kiełkiewicz

Dawniej mówiono "Będzie las nie będzie nas''
Teraz.... Będziemy my a zginie las

* * *

nie patrz że mrok
niepewność
ogarnia świat
kochaj jak najmocniej
i nie utyskuj
nikt nie umawiał się z tobą
na zawsze

istniejemy
tylko na chwilę

Marian Frąk

* * *

łaski pełna Jesteś
i Pan z Tobą
mówię
słowa padają na ścieżki
żwir pamięci zasypują
milczeniem
zawieszona we mgle
czuję
niepokój godzin
które błagają o przebaczenie
szron
pokrywa serce
zimno
a ja jeszcze chcę
śpiewać hymn
pisać wiersze
ku Twojej chwale
od zła wszelkiego
wybaw mnie Panie

Bernadetta Bąkowska

PRZEDWIOŚNIE 2021

Smuga słońca unosi w niebo
zapach skiby razowej ziemi
wystrzelony z podziemi zwiastun
woła wiosnę z czasoprzestrzeni

przebudzone w korytarzach mrowie
toczy bój zawzięty o przetrwanie
i porasta zieleń na przeszłości
i kiełkuje nowe na kurhanie

młodość okna otwiera nadziei
na afiszach wieszają wspomnienia
biegnie życie z zasłoniętą twarzą
po orbicie krąży pandemia

Anna Zakrzewska

PRZEDWIOŚNIE

Już śniegi na polach stopniały,
Zawiei, zamieci już ni ma.
Cichutko, opornie, bez chwały
odchodzi zima.

Czasami ptaka usłyszysz
co skrył się i czeka w ciszy
na pierwsze gwizdy i wzloty,
na tańce i szczebioty.

Na dworze mokro i chłód,
że trudno to wytrzymać.
Ponuro, szaro i smutno
odchodzi zima.

Przyroda kapryśna, zdradliwa,
a człowiek bezradny w tej chwili.
Gdy dnia coraz więcej przybywa
nadzieją na słońce się sili.

Małgorzata Biela

* * *

bociany
w Kamerunie
sposobią się
do powrotu
na skrzydłach
przyniosą wiosnę
do gniazd
i serc zmęczonych
zimą
i pandemią

Marian Frąk

WIOSNA Z KORONAWIRUSEM

Poznaliśmy
smak lenistwa
wagę obżarstwa
nowe lęki
znaczenie masek
w kilku wersjach
bliskość na odległość

Niecierpliwie czekamy
na normalność
odgórnie zmodyfikowaną

Elżbieta Jach

MARIA

Siedzi w fotelu
samotna
cicha

Pomiędzy niebem
a ziemią
rzeczywistością
a snem

Miękkie kreski słów
zataczają koło
od łona do piersi
oddalają perspektywę
r e a l n o ś c i

Błękitne tło
spokojem ją otula
a złote skrzydła namiętności
choć skulone
gotowe do lotu

szczęśliwa...
czy o szczęściu marzy...?

Elżbieta Jach

WALENTYNKI

Chociaż Walentynki to święta z importu,

cieszę si, fetujcie chociaż dla sportu.

Pocałunki w maskach raczej nie wskazane.

Na serduszkach wszystko znajdziesz napisane:

Kto kogo pokochał, za co, gdzie i kiedy,

kwiatek albo wierszyk - niech się krzywią zgredy.

Bo tak mało u nas świąt z uśmiechem w herbie.

Niech małe serduszko tę tradycję przerwie.

Anna Zakrzewska

SPADŁ ŚNIEG

Ile razy w życiu
powiem to jeszcze?

Ile razy zachwycę się
bielą poranka,
jasnością śnieżnej nocy?

Ile razy jeszcze,
będziemy biec do siebie,
w tę pierwszą, białą noc?

Elżbieta Jach

* * *

Moja zima to...
Świat w puszystej bieli nowy.
Lustrem mrozu staw zakryty.
Sopli lodu kandelabr kryształowy.

Dzieciaków śmiech srebrzysty.
Nos bałwana, pociski śniegowe.
W miękkości puchu orzeł odbity.
Saneczek ślad na śniegu.
Krzywe ósemki łyżwy kreśliły.
Narty zgubione w biegu.

Zima to...
Cichy las baśniowy.
Płatków śniegu senne wirowanie.
Brzęk dzwoneczków.
W dal pędzące sanie.

Na płaszczu zimy białym..
Ciepły płomień ogniska.
Tańczą barwy i cienie.
Zimne srebro księżyca.
I złote płomienie.
Zmarznięte dłonie
Toast gorący.
Za młodość!
Miłość!
Radosne jutra czekanie!

To było.
Oko wzruszenie mruży.
Jak śnieg się stopiło.
Koniec w przeszłość podróży.

Bożenna Kiełkiewicz

ZIMOWE RADOŚCI

Piękna zima przyszła do nas, ze śniegiem puszystym.
Zabierz sanki, chodź na górkę, są już prawie wszyscy.

Zabierz sanki, albo narty, będziemy zjeżdżali,
Jest wesoło, jest radośnie, są duzi i mali.

Na podwórku już maluchy zrobiły bałwany.
Jest rodzeństwo bałwaniątek przepięknie ubranych.

Mają nosy marchewkowe i garnki na głowie,
oczy czarne, miotły w rękach, szale kolorowe.

Hula, hula wiatr po polu, robi zaspy dziwne,
a my z tatą im cykamy fotografie śliczne.

A wieczorem będzie kulig, to dopiero frajda!
Popędzimy przez las śnieżny. Wio koniku! Hajda!

Hej dziewczynki, hej chłopaki, radujmy się zimą,
Póki śnieżna, póki mroźna, bo jej dni przeminą...

Elżbieta Jach

KAPRYSY ZIMY 2021

Kaprysi zima po kątach
sukienki co trochę zmienia
dopiero w bieli srebrzystej
to znowu czarnej jak ziemia.

Chyba jest starej daty
nic na Allegro nie kupi
i czeka na nowy transport
który obiecał jej luty.

Kiedyś to było co włożyć
kożuchy szuby lisiurki
dzisiaj czapeczki z szaliczkiem
I pikowane są kurtki.

Ach przymrozić by chuchnąć
na te dzisiejsze wirusy
i zamarzyły się zimie
na stokach gór dawne szusy.

Więc pokasłując od smogu
ruszyła na Podkarpacie
by tam z białych owieczek
kupić choć ciepłe gacie.

A tam Sodoma i Gomora
stoki pozamykane
pokątnie góral handluje
w sklepie brakło już sanek.

Aresztowane narty
Stojące smętnie ujrzała
I zezłoszczona na ceprów
na gaciach z góry zjechała.

Anna Zakrzewska

POMYSŁ STASIA

Poszedł Staś na spacer z dziadkiem
I zobaczył tam przypadkiem,
Że harmider w parku wielki,
Głośno kłócą się wróbelki.
Jemiołuszki robią lament,
krzaki głogu oskubane!
Wrony robią dużo krzyku,
Podskakują przy śmietniku.
Z nimi sroki i gołębie
rozgrzebują śmieci wszędzie.
A w tarninach, w dzikiej róży
przycupnęły mały, duży …
A wietrzysko wieje takie!
Chyba głodne są te ptaki?
Przydałaby im się chatka
I o pomoc prosi dziadka.
Dziadek przyjął to z uśmiechem
i już Stasio karmnik niesie.
Z dużym dachem, ze ściankami
A pod dachem z przegródkami.
Stasio ziarna smaczne sypie,
Miesza mak ze słonecznikiem,
Trochę dyni, siemię lniane
I słoninki pokrajane.
Lecą gile i sikory,
to największe głodomory!
Sójka ptaki powiadamia
i zwołuje nadzwyczajnie :
„Mamy nową jadłodajnię!
Każdy ptak ma tu schronienie
I najlepsze jest jedzenie!”
Myśli Stasio po swojemu.
Fajnie zrobić coś samemu … .

Małgorzata Biela

BABCIA

Jak dziecko kocha te chwile
gdy w białej aureoli
barwne włóczki
baśniami przeplata
babcia
między misternymi
słupkami i pikotkami
muska piórka aniołów
poprawia paluszki uwikłane
w szydełkowe akrobacje
patrzy w zachwycone
okienkami ażurów
oczy

jak dziecko cierpi
gdy baśń się kończy
nić urywa
zastygłe szydełko
wbite w kłębek
sięga serca
a pustka w czarnych ramach
zamyka świat
utracony na zawsze


Anna Zakrzewska

ZIMOWY WIERSZ

Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony

śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba

ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami

Ewa Michałowska-Walkiewicz

* * *

zamieszkaj ze mną
w krainie łagodności
tu spokojem ciebie powitam
tu czarne chmury
odczują błękity

Bernadetta Bąkowska

DZIEŃ W DOMU SPĘDZONY

jest pochmurno, deszczowo, wieje wiatr -
to już zima
witam
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew - witam
i zapisuję
smugę cienia
na obrazie wyobraźni
między rzeką
a niebem
witam
ptaki
ptaki
ptaki
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!

Bernadetta Bąkowska

IDZIE ZIMA

 - wiersz dla dzieci

Co to za dama do nas kroczy?
Ma srebrne włosy, czarne oczy.
Sukienki białe, tiulowe trzy,
na głowie welon ze śnieżnej mgły.

Co to za dama idzie przez świat?
W rękach kosz śniegu i mroźny bat.
Raz sypnie śniegiem po kolana,
raz świśnie mrozem, już od rana.

To Pani Zima idzie przez świat.
Maluje w oknach za kwiatem kwiat
i cała ziemia w mig pięknieje,
to nic, że zimno i zawieje.

Bo my się zimy nie boimy,
śnieżki rzucamy, w śniegu brodzimy,
będziemy lepić znów bałwana,
czeka też na nas – leśna sanna!

Witaj więc Zimo, witajże nam!
Dzwoneczki słychać już u twych sań,
pojawisz się tu za kilka chwil,
o tobie każde dziecko już śni.

Elżbieta Jach

BAJECZKA ZIMOWA

Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.

Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.

Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.

Elżbieta Jach

BALLADA O ŚNIEGU

Regionalna to ballada
jak śnieg wielki kiedyś padał.
Niech dziś zaciekawi wszystkich
jest o Górach Świętokrzyskich.

Śnieg pokrywał lasy, pola,
spoczywała pod nim rola.
Mróz malował zamaszyście
w oknach domów srebrne liście.

Chaty były ludzi pełne,
a kobiety przędły wełnę,
darły pióra na poduchy
w czasie śnieżnej zawieruchy.

Chłopy snuły opowieści
i wojenne wieści nieśli.
a powstania i tułaczki
były treścią tej wojaczki.

Dzieci rosły mądrze, zdrowo
miały wózki na ludowo,
zamiast grzebać w Internecie.
I grzeczniejsze były przecież!

Powracając do tematu,
to ci powiem jak brat bratu.
Zmiana przyszła niespodzianie,
no i klimat uległ zmianie.

Sprawą zajmie się policja,
skąd na śnieg jest prohibicja.
Może zima pełna śniegu
pojechała wesprzeć biegun?


Małgorzata Biela

ZIMA W POLU

W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.

Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.

Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.


Małgorzata Biela

ZIMA W POLU

W polu, w kępach oziminy
śnieżne zwały jak pierzyny.
Pochowane kuropatwy
nawołują swojej dziatwy.

Za domami, stodołami
wiatr trzepocze gałęziami.
Straszy wrony, które drą się..
Popisowy daje koncert.

Gdy mróz z wiatrem boje toczy,
sypie śniegiem prosto w oczy,
wszystkie drogi zasypane.
W szczerym polu tańczy zamieć.


Małgorzata Biela

KOLĘDOWANIE

Zapalasz kolorowe światełka
Pachnie siano
Cisza wzmaga oczekiwanie
Mimo tego, że co roku robisz to samo
„Lulajże” kołysze cię jak w dzieciństwie
Poddajesz się chwili …

Niech nie marznie Maria z Dzieciątkiem
Otwórz im drzwi
Zrób miejsce na miłość

Małgorzata Biela

WIGILIJNY SEN

Spod fajerek żarem śpiewa drew polano
uśmiechami rozświetlony cały dom
brzmi kolęda „Bracia patrzcie jeno”
tenor ojca podchwytują wszyscy w krąg
w pudełeczku po zapałkach śpi laleczka
pod poduszką niepotrzebny mleczny ząb
a w opłatku narodzona drobineczka
podawana z ust do ust i z rąk do rąk
mały chochlik gasidełko ma w swej pieczy
by nie spłonął łańcuch i anielski włos
na choince pajac i kolczasty jeżyk
bibułkowy grzybek i z piernika kos
taki obraz strzeże pamięć dni szczęśliwych
opłotkami wspomnień ciągnie mgła
jeszcze nie wiesz że nie ujrzysz ich wśród żywych
zanurzona w nierealny bajek świat
śpi maleństwo w aureoli myśli tkliwych
spada łza jak gwiazda w nocy tren
niech w objęciach matek rąk troskliwych
wszystkie dzieci śpią spokojnym snem.

Anna Zakrzewska

GOŚĆ W DOM . . .

Już świąteczna krzątanina
Zakończona
Już jodełka w świetlny łańcuch
Ustrojona
Wigilijnie zastawiony
Już stół cały
A na sianku jest w opłatku
Jezus Mały.
W niebo patrzysz – pierwsza gwiazdka
Wnet zapłonie
Ten opłatek weźmie tato
W swoje dłonie
Aby życzyć ze wzruszenia
Łezką w oku
Zdrowia, szczęścia, pomyślności
Jak co roku
Ale zanim zasiądziecie
Do wieczerzy
Nie zapomnij, by dostawić
Talerzyk
Jak w zwyczaju jest od
Prapra – pradziadka
Tak, jak babcia czyniła
I matka
Może zbłądzi do ciebie
Przechodzień
Co bezdomny, samotny
Jest na co dzień
Może właśnie do ciebie
Zawita
I „ czy można?” Nieśmiało
Zapyta
Zaprosisz go ufnie
W domu progi . . .
Panie Jezu spraw, by nie był
To gość wrogi.

Maria Wrzeszczewicz

APEL DO ZIMY

Chcemy od ciebie zimo:
śniegu puszystej bieli
i bez przesady nie po pas,
byśmy do celu dobrnęli.

Byś zatrzymała łzy,
które potokiem płyną,
na amen zamroziła złe,
nie patrząc czyją jest winą.

Zimo, wytrwałość młodym daj,
czystej przestrzeni uroki.
Niech ich unosi siła Tatr,
kiedy szusują przez gór stoki.

Może z bieguna śnieżnych pól
prześlesz nam oddech świeży
cudowny lek ukryty skarb,
który pod śniegiem leży.

Anna Zakrzewska

ZIMOWY WIERSZ

Na gzymsie świata rozpięty
zimowy krajobraz bielony
i tak jak obrazek święty
piękny jest z każdej strony

śniegowe płatki spadają
jak pył niebiański wprost z nieba
wszyscy w koc ciepły się wtulają
przy gorącej herbacie kromce chleba

ktoś lepi z dzieckiem bałwana
ktoś rzuca białymi śnieżkami
ty zimo bądź nieprzerwana
i zostań na dłużej już z nami

Ewa Michałowska-Walkiewicz

PIERWSZY ŚNIEG

Przywiał go nocą północny wiatr
I białą płachtą otulił świat.
Emanuje świeżością,
Rozwesela miękkością,
Wywołuje zachwyty,
Snem świątecznym spowity,
Z podarunkiem podpisanym
Yach!

Śniegu, śniegu magiczny,
Nie znikaj! Wieczór z tobą liryczny
I wszystko bajką się staje...
Ech! Bajką z tysiącem bajek,
Gdzie nie ma brudu i zła.

Elżbieta Jach

NIESPODZIANKI KLIMATU CIĄG DALSZY

Może wziął do serca klimat to przesłanie –

w  grudniu, kiedy się nikt  nie  spodziewał

powiał mrozem i osrebrzył  krzewy, drzewa.

Jeśli śniegiem nam dopruszy –   szykuj sanie.

Lecz na razie nie możemy liczyć na to,

wyszło słońce, szron stopiło – może  lato

nam w grudniowe dni powrócić jeszcze zechce.

Albo  plucha nas otoczy, lunie deszczem.

Więc znów proszę – opamiętaj się klimacie

w grudniu  otul ziemię puchem.

Liczę na cię.

Maria Wrzeszczewicz

NIESPODZIANKI KLIMATU

Klimat dziwne nam gotuje niespodzianki

zabrał  zimę:  szron na szybach, śnieg  i sanki

a bałwana z czego mają lepić dzieci,

kiedy z nieba miast płateczków mżawka leci.

Grudzień z zimy stroi sobie brzydkie żarty

Warstwą kurzu zapomniane kryje narty.

Sprawi tak, że lśniące łyżwy rdza dopadnie.

Drogi grudniu – pytam  grzecznie –

czy to ładnie?

A i ziemia chce pierzynką się otulić

Drzemiąc słuchać, jak dzwonkami dźwięczy kulig,

jak  mróz skrzypi pod butami na Pasterkę –

lecz nie z puchu, tylko z liści ma kołderkę.

Nie wypocznie pod nią ziemia, jak jej trzeba –

do klimatu śle petycję goła gleba:

zechciej dawny ład przywrócić nam klimacie

przyporządkuj pory roku własnej dacie –

wiosna – wiosną,

lato – latem,

jesień w jesień,

zimą – zima.

Za tej akcji powodzenie

kciuki trzymam.

Maria Wrzeszczewicz

PROŚBA DO ŚW. MIKOŁAJA

Prośbę mam do Ciebie
Mikołaju Drogi,
przynieś mi prezencik,
ale niezbyt drogi.
Albo mi w ogóle
prezentu nie dawaj,
tylko spraw, by babci
już nie groził zawał.
Bo ja bardzo pragnę,
by babunia moja,
żyła sobie długo
i by była zdrowa.

Elżbieta Jach

LISTY DO MIKOŁAJA

Zbliżają się Mikołajki,
bardzo grzeczne są dziś dzieci,
piszą listy „zachciewajki”,
pięknie proszą o prezencik.

Jacuś bardzo chce konika,
Basia nową, śpiącą lalkę.
Ola czeka na chomika,
Zosia prosi malowankę.

Zbynio lubi czytać bajki,
więc o książkę ślicznie prosi,
Adaś pisze, że chce sanki,
łyżwy marzą się Małgosi.

A Mikołaj listy czyta
i nad nimi debatuje.
Obdaruje wszystkie dzieci,
no bo bardzo je miłuje.

Będzie wdzięczność, uśmiechanie,
oglądanie po sto razy!
Podziękowań też nie braknie.
Dobrze czasem jest pomarzyć...

Elżbieta Jach

WRZOSOWISKO

Między białością brzóz drobnych,
między wyspami traw polnych,
wśród twardolistnych borówek
przebłyska lilowy strumień.

Łodyżki w liściach cieniuchnych
jak dzieło leśnej Arachny,
rozkwitły odrobinami -
krasnalimi dzwoneczkami.

A z brzozowego babińca,
znad wrzosowego dziedzińca
wyziera suknia pąsowa,
pończoszki biel ażurowa.

Drżą z pożądania gałązki,
mężczyzna szuka podwiązki.
Biały gors świeci jak miesiąc,
szaty ku wrzosom pospieszą.

To Katarzyna i  Heathcliff -
miłością przerośli wieki.
W romantycznej magii żywi.
Wreszcie na wieczność szczęśliwi.

Danuta Ewa Skalska

CHRYZANTEMY

Żółtą drogą gdzie dymy cmentarne
gdzieś tam prosto za krzewem uschniętym
spotkać można jakieś zjawy upiorne
jakaś postać...to upiór zmarznięty

garść brązowych chryzantem gdzieś niesie
kwiatów pięknych o nikłym zapachu
idzie gdzieś, sunie w parkową jesień
stanął cicho przy dworcowym gmachu

Tuli piękne te kwiaty do serca
jakie serce...przecież ono już nie bije
klęknął w środku opadłych liści kobierca
klęknął....przecież on nie żyje

cicho szepcze do kwiatów tych pięknych
których płatki to cząstki słońca blasku
czuć w nich wilgoć łez trupich wsiąkniętych
kolor ognia...iskier tańca drewna trzasku

w chryzantemach miłość ludzka jest ukryta
kwiaty te symbolem są młodości
gdy je dajesz...ktoś się nigdy już nie spyta
czy w chryzantem kwiecie smutnym miłość gości

kto ten upiór jest z bukietem kwiatów w ręku
może kochał kogoś, tęsknił, łzy wylewał
teraz tylko słychać w jego trupim jęku
jak do kwiatów tych mówi krzyczy i się gniewa

chryzantemy o kwiaty żółte i rudawe
mówi upiór tak do nich jak do lubej dziewki
wyście tak piękne, ciche i jaskrawe
o smaku gorzkawym jak z lichej nalewki

wyście symbol miłości i to nie spełnionej
bo przed laty rzuciła mnie moja dziewczyna
teraz idę w pożółkłą i pełną dżdżu stronę
na mogiłę gdzie leży ma droga jedyna.....

Ewa Walkiewicz

WYKOPKI

Tato na działce czyni jesienne porządki,
Ja zaś ziemniaki wykopuję z grządki.
Dziadzio łęty spala z pomocą sąsiada.
Na siostrę obowiązek podwieczorku spada,
Więc wymyśliła nie trapiąc się wiele,
Żeby piec ziemniaki w gorącym popiele.
Z pobliskich ogródków chłopaki się zbiegli,
Będziemy w gromadce te ziemniaki jedli.
Że dym wokół się ściele sąsiadkę to boli,
Zaproszona na ucztę, przyniosła nam soli.
Mnie dołączyć do grupy obyczaj nakazał,
By zająć się gośćmi w roli gospodarza –
A, że nie postawiłam w mojej pracy kropki,
Tato dokończy za mnie jesienne wykopki.
Jak mówi przysłowie – „październik u dwora,
Wykopuj ziemniaki, bo to na nie pora”.

Maria Wrzeszczewicz

"Nie daj się jesiennej mgle"

Nie daj się jesiennej mgle

każdy krok przybliża nas

do wiosny w Twoich oczach

już widzę maj

ptaki

nam miłość niosą

Marian Frąk

GEORGINIE

Morelową zawieją, radosne jak jesień -
młodziutka rudowłosa w blaskach października-
zamalowują sobą pełną światła przestrzeń,
tworząc żywy ornament na szalu trawnika.

A w zielonej wciąż niszy przycupnęły tamte,
jakby trochę się wstydząc niemodnych kreacji.
Różowe jak majowych maturzystek twarze -
krople wiosny rozsiane w jesiennej tonacji.

Łączą przeszłość z teraźniejszością, już im blisko
do przyszłości, co w martwej ziemi się odrodzi.
Jesień ma swoje wiosny, wiedzą o niej wszystko
ci, którzy tylko duchem pozostali młodzi.

Danuta Ewa Skalska

LILIOWE MARCINY

tylko jesienią gdy kwitną marciny
ludzkie marzenia w krąg się splatają
siedząc przy piecu w szalu babcinym
myśli się w głowach naszych plątają

liliowe marciny stoją w wazonie
w ich płatkach lśni poblask starej latarki
ich wonią się upić jak starym kruszonem
żyć znów wspomnieniami jak królestwem bajki

Ewa Walkiewicz

"Cóż mogę Ci dać"

Cóż mogę Ci dać

kiedy nagie drzewa?

Idą deszcze i mgłą

żaden ptak nie śpiewa.

Cóż mogę Ci dać

na jesienną słotę?

Już tylko mnie stać

na smutek i tęsknotę

Marian Frąk

TA JESIEŃ

Nie ma jarzębiny na włosach,
nie chwyta świetlików z rosą,
rudą kiecką nie wiruje,
na polach i wrzosach.

Zarzuciła płaszcz na nagie ramiona,
długi płaszcz suchych liści,
co jak wąż szeleści.

Ona nie tańczy z gitarą
przy blasku ogniska.
Ona, ma łzę w oku,
maskę czarnej pajęczyny
i piorun, co błyska

Polonezem sunie po ulicach,
pięknością młodości wykwitła,
pięknością myśli, wiary i siły

I tylko jeszcze mgły ciężkie,
jak zjawy snują się po ziemi

A mnie jest żal mojej złotej jesieni

Bożenna Kiełkiewicz

JEDENASTY LISTOPADA

Rozrzucone niedbale płaszcze chmur na niebie
i deszczu świst bijący o ziemię rozmytą
zwiastowały nostalgię, lecz jak miód na chlebie
błysnęło nagle słońce nad Rzeczpospolitą.

„Mazurek Dąbrowskiego” rozprężył ramiona,
białym orłem pofrunął ku podniebnym szczytom.
Śpiewany przez miliony, potężniał w milionach.
Błyszczał ołtarz słoneczny nad Rzeczpospolitą.

Obeschły łzy na krzyżach, światła rozgorzały
na polach cmentarnych i pomnikowych płytach,
płomienie żaru śmiało płatki rozchylały,
patrzyły w słońce, wolne jak Rzeczpospolita.

Danuta Ewa Skalska

JESIEŃ

Już wygasły kartofliska.
Piękne barwy pojawiły się na listkach.
Czerwień dębu, żółty klon.
Chciałabym zachować je.
Ich kolory, barwy, ton.
Liście z wiatrem spadające,
ranne mgły, pobladłe słońce,
trochę melancholii w mroku
i nas wirujących wokół.
Słów mych krasne rumowiska,
które jesień malowała.
Optymistka.


Małgorzata Biela

FRASZKI JESIENNE

JESIEŃ

Jesień mgły niesie
- błądzę po lesie.

POCHWAŁA

Nie ma to jak jesienią
- wszystkie barwy się mienią

NADZIEJA

Może i jesień
miłość przyniesie?

Michał Kojara

JESIEŃ

Przyszła
jak zwykle
tylko jakoś
chwiejna taka
zamiast naręczy
jarzębin
dźwiga kosze
pełne niepewności
jutra
i coraz bardziej
żal bocianów

Marian Frąk

O matce

Że nie umarłaś ja to wiem
ziemska powłoka pył i ból
ciągle podajesz chleb
szczęśliwe ziarno tamtych pól.

O czym myślałaś patrząc w dal
pijąc herbatę po południu
zmęczone ręce kryjąc w fałd
sfatygowanej sukni?

Teraz gdy rozsypujesz płatki róż
gdzie nie dociera głos
czy rajskie wzgórza fioletem usłał
twój ukochany wrzos ?

Przemkniesz we śnie szczęśliwa tak
albo milcząco skiniesz głową
wołasz imieniem dajesz znak
tak żyjesz we mnie na nowo.

Anna Zakrzewska

PRZEDWIOŚNIE

Pełza po ścianie wychudły luty
i niebo z ziemią robi na szaro.
Kolejny sweter leży popruty,
a wnuczkę nudzi już gra w makao.

W oknie paprotka strzela do góry,
zielenią cieszy me chciwe oko.
Wiem że słoneczny uśmiech już blisko,
choć wiosna w lesie jeszcze głęboko.

Między wierszami trwa poruszenie,
by jej nie zranić wtórnymi rymy.
By lotem ptaka przybyła śpiesznie,
zrzuciła władzę skostniałej zimy.

Anna Zakrzewska

KOTEK

Napisała Marcelinka życzenia dla babci
Niezliczone w nim serduszka słoneczko i…Apsik
Bo ten Apsik to jest kotek ,co wy na to- mili?
On puszyste ma futerko nie usiedzi chwili.

Pewnie każdy by pogłaskał mruczące futerko,
Tylko on namalowany i z karteczki zerka.
Babcia chętnie pozna kotka razem z nim posiedzi,
Gdy rodzina Marcelinki nad morze pojedzie.

Kotek urwis potarmosił babci papiloty,
Stłukł garnuszek, zerwał pranie, bardzo lubi psoty.
Apsik - kici - woła babcia, a on w kąt ucieka.
Co za dziwy, pije wodę, a nie lubi mleka.

Usiadł babci na kolanach i oczami świeci.
Chyba pieszczot mu potrzeba i tęskni do dzieci.
Babcia kotka pogłaskała obeszła pokoje,
Za radosnym śmiechem w domu tęsknią już oboje.

Anna Zakrzewska

BEZ FAJERWERKÓW (cały wiersz)

Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków
rok mija niepostrzeżenie
gwiazdy trzymają się firmamentu
Orion nie spada na ziemię
wolniej mijają dni i miesiące
szaraczek drzemie pod miedzą
kiedy śnieg spadnie leży do wiosny
a plotki w kominie siedzą.

Szampan się leje w cywilizacji otwarte gardło
huczy reaktor energii stwórca bożek i gwiazdor
dyszy planeta pod konsumpcyjną sieci niewolą
ratuj się człeku póki masz jeszcze mózg pod kontrolą.

Więc dwa tysiące dwudziesty drugi roku dopomóż
by każdy z pracy mógł zdrowy wrócić do swego domu
by „Zły” był tylko tytułem książki Leo Tyrmanda
by nigdy władzy nie trzymała kolesi banda
by wirus nagle zaatakował tylko sam siebie
by wreszcie na ziemi było jak w niebie.

Anna Zakrzewska

BEZ FAJERWERKÓW

Tam gdzie nie słychać jest fajerwerków

rok mija niepostrzeżenie

gwiazdy trzymają się firmamentu

Orion nie spada na ziemię

wolniej mijają dni i miesiące

szaraczek drzemie pod miedzą

kiedy śnieg spadnie leży do wiosny

a plotki w kominie siedzą.

                                         (cdn.)

Anna Zakrzewska

ZIMOWY PEJZAŻ

Cóż to za pora dzisiaj nam nastała?
Bielutkim puchem okryła świat cały.
Białe są pola, droga w bieli cała,
nawet las biały.
Bajkowa zima przyszła w nasze strony,
świat ustrojony!

Pięknie lśnią w słońcu śniegowe poduchy,
iskrzą gwiazdami, skrzypi śnieg wesoło.
Idą na sanki szczęśliwe maluchy,
głośno wokoło.
Cieszą się ludzie, bo święta za pasem,
cudownym czasem.

Zima artystką jest nie byle jaką.
Tu sypnie śniegiem, tam zmaluje szyby,
doda też szlifu kryształowym kwiatom,
straszy „na niby”.
Czasem przemrozi, bywa że się sroży...
Jest darem bożym.

Aura świąteczna roztacza się wokół,
dzwonią dzwoneczki, Mikołaj już jedzie.
Anioł zwiastuje ziemi wieczny pokój...
Niech Wam się wiedzie!
Kartki świąteczne z życzeniami płyną...
Z przepiękną zimą!

Elżbieta Jach

BOMBKA BABCI BALBINY

Wśród ozdób choinkowych, jest ta jedna, jedyna,
najstarsza, najcenniejsza – dawna bombka babcina.
Babci swojej nie znałam, odeszła bardzo wcześnie,
nic po niej nie zostało, tylko ta bombka właśnie.

Mama ją przechowała, jakby świętą relikwię.
Ostrożnie w ręce brała, gdy zdobiła choinkę.
Teraz w mojej rodzinie, obecna w każde święta.
Gdy biorę ją w swe dłonie, szepcze z troską: Pamiętaj…

Minęły pokolenia, a ona krucha z nami.
Pragnę by pozostała z wnukami, prawnukami…
Historię bombki znają w rodzinie wszystkie dzieci,
dlatego jestem pewna, że będzie dla nich świecić!

I chociaż Cię tu nie ma, to jesteś Babciu w myślach.
Pogodna, uśmiechnięta, z wigilią do nas przyszłaś.
Przyglądasz się rodzinie, choć nic nie mówisz, wiemy,
że życzysz nam szczęśliwych, spokojnych dni na ziemi.

Elżbieta Jach

* * *

Niepokornym 1939 – 1989

Spadkobiercy Ikarowych skrzydeł
wprzęgnięci w diabelski młyn
wzlotów i upadków
nie słońce topi pragnienia

niepokorni wznosimy się
w każdym pokoleniu
by spełniły się sny
a czerwień
nie czerwieniała więcej
ani od krwi
ani od wstydu

Elżbieta Jach

JESIENNA MIŁOŚĆ

Już była samotna ona
i on już samotnie musiał żyć
dawna ich miłość wygaszona
po latach znów zaczęła się tlić
I jak przez mroźne śniegi
tak oni przez przebyte lata
przebili się jak przebiśniegi
by radośnie się zbratać
skończyły się samotne spacery
skończyła się cisza grobowa
nie straszą puste ściany cztery
radośnie życie zaczęli od nowa
i jak jesiennie wybarwione drzewa
i jak nalewka dojrzała smakowita
jak melodia co cudnie rozbrzmiewa
tak ich miłość po latach znów rozkwita.

Barbara Obara

OJCZYZNA

Ojczyzna to jest wielkie słowo.
Historię mamy narodową,
wojny, powstania i sztandary.
Lecz każdy chciałby innej miary
by po swojemu rządzić tym.
I każdy chciałby wieść tu prym.

A mnie się marzy Polska taka
już bez podziału na A i B.
I taka wolność jak u ptaka,
żeby polecieć gdzie się chce.
Chciałabym dom swój mieć i bzy
Taka ojczyzna marzy się mi.

Masło i chleb już mam w kredensie.
Spełniona jestem w takim sensie.
Znów mam nadzieję że się zacieśni
do współpracy wzajemna chęć,
że mimo sprzecznych interesów
podatków, planów i biznesów
znajdziemy wspólny cel i sens.

Nie chcę przeżywać Targowicy.
Mądrością wygrać, to się liczy.
Potrzebna zgoda jest do życia.
Bez kombinacji, praw nadużycia
i zrozumienie dla różnych ludzi.
Taka Ojczyzna szacunek budzi.

By Polak nie był jak „dziki mąż”
Jest aktualne wciąż.

Małgorzata Biela

PIĘĆ MINUT PARASOLA

Oj nie lubią deszczu dostojnicy.
Dokuczliwy deszcz to dla nich mokry cios.
Już nie błyszcza wypolerowane glans buciki.
Uporczywa mżawka liże fryzowany włos.

Moknie kartka z patetycznym przemówieniem
Wiatr bezczelnie pluje w hożą twarz.
Czasem kropla z nosa wisi i chichocze-
Czy ty chustkę czystą gdzieś w kieszeni masz?

To pięć minut parasola warte mema.
Kadr jak z filmu lub szachisty celny ruch.
Tłum się patrzy, deszcz zacina – tu dylemat,
Bo parasol jeden a vipów jest dwóch.

Anna Zakrzewska

JESIENNY ZMIERZCH

Jest mi zimno, popołudnie ,
Nie wiem czemu chmury gnają .
Brzozy lekko się kołyszą ,
Liści prawie już nie mają .

Ciemno robi się za oknem ,
Srebrne świerki też są cicho .
Jakoś dzisiaj tak markotnie ,
Nic nie mówię , walczę z ciszą.

Taki dreszcz mnie dziś przeszywa,
O tej porze, jak co roku.
Tak mi smutno i parszywie ,
Nic nie czuję , chcę mieć spokój…

Barbara Michalska

LETNI DRYL

Letni spokój i atrakcje, wszyscy mają dziś wakacje.
A ja sama na urlopie, w głowie jak w kalejdoskopie.
Smutki krążą i wracają lecz marzenia się trzymają.
No bo co ja mogę zrobić, że samotna jestem tak?
Wszyscy sobie siedzą razem a ja sama, jak ten szpak.
Czy pić kawę w kawiarence i rozmyślać o udręce?
Boć tęsknota i samotność znany fakt,
przydałby się mi ktoś bliższy niźli brat.
Każdy sobie o czymś marzy, więc …. spotkałam go na plaży
gdy samotnie po tej plaży szybko biegł.
Jedno było okamgnienie, błyskawica to spojrzenie
i leżałam jak meduza, chociaż fala była duża.
Ustrzeliły mnie amory, tak zostało do tej pory.
Wątpliwości nie tym razem, bo z nim było jak z Pegazem.
Potem było disco polo, długi spacer gdzieś na molo,
Pierwszy dotyk, naturalnie pierwszy raz.
Choć zdobyłeś ciut nachalnie, moje ciało nietykalne
odpłynęłam rozmarzona aż do gwiazd.
Gdzie ja miałam a tobą chodzić, co ja miałam z tobą robić,
Więc wyrzekłam „Do cholery!”, niech pan będzie ze mną szczery
Kup pan sobie marynarkę i koszulę ładną kup!
Mam pytanie podstawowe, moje serce już gotowe.
Kiedy ślub?

Małgorzata Biela

W PODRÓŻY

W podróży przez świat
nawet w marzeniach
niesiesz tylko siebie
z całym bagażem losu
dajesz i bierzesz
ciekawością dziecka
różnorodność ziemi
żeby kiedyś oddać
co pożyczone
mądrość i dobroć
zostaje twoim śladem
resztę rozwiewa wiatr
po
pustyniach

Anna Zakrzewska

* * *

dobrze jest stąpać
po rannej rosie
chronić się w domu
przed chłodem wieczoru
błądzić po bezdrożach
nocnej ciszy
wierzyć
że koniec drogi
nie jest początkiem
wiecznego niebytu
tylko

Marian Frąk

DOBRZE, ŻE MOGĘ...

Dobrze, że już chodzić mogę
bez maseczki,
że odkażacz śmiało mogę
wyjąć z teczki.
Ręce często wciąż myć mogę -
nie zawadzi,
że z czystymi Pani w ławce
mnie posadzi.
I, że kredą mogę pisać
na tablicy,
zamiast w komputerze klikać -
co się liczy.
Bez rękawic biegać ręka w rękę z Duśką.
Do „Biedronki”, że wejść mogę
z gołą buźką.
Kupić lody i lizać je
na ulicy.
Covid znika, więc nikt na mnie
nie nakrzyczy.
Radość, że na twarz nie wróci
mi maseczka

to spełnienie moich marzeń
na DZIEŃ DZIECKA.

Maria Wrzeszczewicz

UMAIŁA KWIECIEM...

Umaiła kwieciem
świata szatę,
wiosna miła,
co zjawiła się przed latem
i majowo rozświetliła
słonko złote.
Pszczoły z ula przywabiła
na robotę –
zbiorą nektar,
słodki miodek z niego będzie –
zdążą zanim babie lato nić uprzędzie.
Już w ogrodzie
ukwieciły się jabłonie,
bez roztacza hojnie cudne wonie,
w lasu gąszczach
rozbrzmiewają ptasie chóry,
kasztanowiec kwiatem znaczy
czas matury.
Nad wodami taniec wiodą
szkliste łątki.
W żyznym polu
przyszłych zbiorów
są zaczątki.
A na łące dzieci
rwące kwiatki
na bukiecik
- z tchnieniem wiosny –
na Dzień Matki.
Kwiatki polne
dla Mamusi ukochanej,
najpiękniejsze. . .
ręką dziecka uzbierane.

Maria Wrzeszczewicz

W WIOSENNYM OGRÓDKU

Dziś bardzo wiosennie,
bo w naszym ogrodzie,
już nie jest tak smętnie,
kwitnie kwiatków morze!

Krokusy malutkie,
dużo fioletowych.
Są białe, żółciutkie,
na tle skromnych, płowych.

Cesarska korona
już pąki rozchyla.
Widziałam w pokłonach,
pierwszego motyla!

Kosmate sasanki
wkrótce się rozwiną,
gdy z rosą poranki -
wody się napiją.

Tuż pod płotem – mlecze,
kwitną jak szalone!
Czasem deszcz je siecze,
pszczoły już zwabione.

Biedronki też wstały,
prostują skrzydełka.
Drzewa zaszumiały -
śpiewa gawiedź wszelka!

Sikorki i kosy,
szpaki, wróble, dzwońce,
drą się w niebo głosy,
ćwicząc na jabłonce.

A słońce powoli
wędruje po niebie,
chce świat zadowolić,
obudzi i ciebie.

Elżbieta Jach

PONAGLENIE DO WIOSNY

Już boćki wysprzątały gniazda
i nad łąkami chcą się ścigać.
Pogodę przepowiedział gazda
a ciebie, Wiosno nie widać!
Czy zapomniałaś swego adresu,
błądzisz drogami bez GPS-u?
Nie odpowiadasz mi nic,
ach wstydź się Wiosno, wstydź!
Czy masz kłopoty finansowe?
Kto cię zatrzymał, powiedz mi powiedz!
Czy się schowałaś w gęstych krzakach
i tam udajesz junaka?
Termin na ciebie już mija,
więc z tej kryjówki wyłaź ...
Ni ciepła, ni słoneczka
inna twoja piosneczka.
Zimny wiatr gwiżdże zwrotki,
a śnieg zamiata w refrenach.
Otwarte na oścież opłotki
a ciebie nie ma, nie ma, nie ma ...
Czy sprawy załatwiasz w urzędzie,
czy w końcu będziesz, nie będziesz?
Miej litość dla człowieka,
no bo ja czekam, czekam i czekam.

Małgorzata Biela

WIOSENNY PORANEK NA ŁĄCE

Budzi się życie wśród trawy,
bardzo cichutko, powoli.
Pierwsze bzykają komary,
po nich bąk trąby stroi.

Na łopianowych talerzach,
pająk wygrywa kantatę,
zaś na łąkowych dzwonkach,
wiatr intonuje balladę.

A polny konik wśród mięty,
próbuje swych sił w mazurku.
Jest z niego grajek pojętny,
kumkają żaby mu w chórku.

Terkocze bażant w około,
bo znalazł miejsce na gniazdo.
Pliszka podfruwa wesoło,
pan bocian kroczy odważnie.

Cykają małe cykady,
furkoczą ważki, motylki.
Tańczą ich całe gromady,
w rytmie łąkowej muzyki.

Każdy na swoją nutę,
wyraża radość istnienia.
Poranek podniósł batutę
i łąkę w teatr przemienia.

Kocham spacery wiosenne,
wśród traw wysokich, kwitnących.
I te koncerty płomienne,
z ziemi do niebios płynące.

Elżbieta Jach

ROZKWITANIE

Dostraja się zieleń z błękitem
kwiatom szykuje oprawę
drzewa pęcznieją rozkwitem
bielą się płatki mirabel.

Kwiat wiśni różanym pudrem
policzki obłoków muśnie
wśród brzęczeń pszczół pracowitych
leniwy truteń uśnie.

W jeziorze kaczeńców żółtych
słońce odbija sto twarzy
żabiej rodzince skrzek rośnie
a łąka buja i gwarzy…

Anna Zakrzewska

WIOSENNA MIŁOŚĆ

Miło na nich popatrzyć,
trzymają się za ręce.
Dał jej wiosenne kwiaty,
ona uśmiech w podzięce.

Odgarnął jej kosmyk włosów
i coś do ucha gwarzy.
Ona spogląda mu w oczy
z błogim wyrazem twarzy.

Wiośniane mają lata,
wiośniana miłość w duszy.
Czy dotrwa do jesieni,
gdy włosy szron przyprószy...

Maria Wrzeszczewicz

IDZIE WIOSNA

Idzie do nas wiosna,
wielkimi krokami,
będzie czas radosny,
z kwiatami, ptakami.

Jeszcze wiatr czarodziej,
chmurzyska przegoni,
wymaluje niebo,
słoneczko odsłoni.

I wybuchnie zieleń,
i zakwitną kwiaty,
świat się piękny stanie,
w kolory bogaty.

Będziemy wędrować,
po polach i lasach,
będziemy się cieszyć
i wesoło hasać!

Upleciemy z kwiatków,
wianuszki pachnące
które pozbieramy,
na majowej łące.

Elżbieta Jach

FRASZKI WIOSENNE

Marian Frąk

O POMOC

Wiosno, bardzo cię cenię
- weź za łeb pandemię!

WIOSNA

Co by nie mówić o wiośnie
- na samo słowo radośnie.

 WEZWANIE

Wiosna idzie przez las...
Zimo odejść już czas!

WIELKANOCNY KOSZYCZEK

W świątecznym koszyczku
wszystko, co potrzeba:
baranek, pisanki,
sól, kromeczka chleba.

Pachnąca kiełbaska,
babki kawałeczek,
pieprz świeżo zmielony,
chrzanu pięć łyżeczek.

Włożymy zielone
gałązki borówki,
żółciutkie kurczątka
- cukrowe ozdóbki.

Koszyczek gotowy
jest do poświęcenia,
a w dzień Wielkanocy,
będzie do zjedzenia!

Elżbieta Jach

FRASZKI WIOSENNE

Michał Kojara

21 MARCA

Próżno jeszcze szukać wiosny,
lecz mój pies już jest radosny.

ROMANTYCZNIE

Wiosna, słońce przygrzewa
- a w nas miłość dojrzewa.

* * *

Przyjdę do Ciebie jasną nocą
niebem usianym milionem gwiazd
one dla Ciebie zamigocą
aż zbudzą ptaki pośród gniazd

Będę Ci wtedy chciał powiedzieć:
nie trzeba płakać, szkoda łez...
Miłość do gwiazd nas wszystkich wiedzie
i w nich na wieczność zapisana jest

Marian Frąk

W JAK WIOSNA

/tautogram/

Wariacjom wzburzonej wody
wtóruje wiatr w wiklinie
wygrywa w watrę wpatrzony
wagabunda w Wetlinie.

Wyczekuje wilczysko
wyjąc wabi waderę
wąż wylinkę wyrzuca
wiosna wita Wenerę.

Wreszcie ważka wyfrunie
wilga wygwiżdże wrony
wyrosną witaminy
widnokrąg wzejdzie wyśniony

Wierzba witką wysmaga
wielkopostnie wyświęci
wstrzemięźliwość wymaga
war wewnętrzny wyziębić.

Wtedy wiosna wychynie
wiotka w wieńcu warkoczy
westchnie wargą wiśniową
wzruszeń walor wytoczy.

Anna Zakrzewska

BĘDĄC W DOMU

Gdy za oknem wiatr wciąż huczy
może to nas coś nauczy
aby nie wychodzić z domu
no a w nocy po kryjomu
zajść od tyłu do lodówki
aby wciągnąć dwie parówki
przegryźć wszystko to słoniną
a potem ze smutną miną
liznąć masła roślinnego
sera przegryźć też do tego
no a w dzień na wagę skoczyć
i na skali tam zobaczyć
wynik wielki...niesłychany
chyba przez ten brzuch wypchany
zła wiadomość to dla dam
jak szkodzi wirus z Wuhan

Ewa Michałowska-Walkiewicz

ZIMA W ODWROCIE

Śniegi, śniegi,
lody, lody,
włączcie biegi,
chlup do wody!

Płyńcie pięknie
hen do morza,
bo już biegnie
wiosna hoża.

Niech kra spływa
rzeką prędko,
niech ptak śpiewa
swą piosenkę.

Lecą krople
dzisiaj z dachu.
Płaczą sople
kapu, kapu...

Bałwanowi
opadł brzuszek,
chociaż zdrowy,
zniknąć musi.

Wyszło słońce,
przeszła chmura,
mokrej wronie
suszy pióra.

Wdzięczna wrona
głośno kracze:
Poszła zima,
niech nie wraca!

Elżbieta Jach

* * *

poety
nie pytaj
o pamięć
istniejesz w niej
zawsze
wiosenna
a serce
przyspiesza bieg

Marian Frąk

PRZEDWIOŚNIE NA MAZOWSZU

(ekfraza do obrazu „Przedwiośnie” Agnieszki Kuśmierczuk)

Nad mazowiecką równiną
świt oczy otworzył.
Przeglądają się w rozlewiskach
różowozłote zorze.
Szare łaty śniegu,
gdzie bądź leżą na ziemi.
Całe pole, jak niebo
kolorami się mieni.
Cztery Iwy siostrzyczki
czekają na zagonku,
by ruszyć z życiem,
jak co rok,
jak zawsze – od początku...

Elżbieta Jach

* * *

Człowiek współczesności
szuka swojego miejsca na świecie
w modlitwie
w prozie życia
we mgle za szybą czasu
gdzie świat nowych ścieżek
wskazuje drogę?
okruchy myśli
prowadzą rozmowy
zebrane w całość
otwierają świat nowych ścieżek?
tymczasem puste ścieżki wskazują na prozę życia

Bernadetta Bąkowska

* * *

Słońce popędza zimę:
Do drogi szykuj się śpiesznie.
Już ptaki ciągną sznurami
I ziemia głębiej odetchnie.
Karmniki już wyrzucają
Ostatnie żelazne zapasy.
Zwierzyna chadza ulicą
Porzuca zniszczone lasy.
Ociągasz się z tym odejściem
Oddechem mrozisz poranki,
Dniem chowasz się po kątach,
Lodowe dziergasz firanki.
Już twe dni policzone
Królowo śniegu bajeczna.
Wędruj na Antarktydę
Tam przetrwasz rok bezpieczna.

Anna Zakrzewska

BURZA ŚNIEŻNA W GÓRACH

(rondel)

Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.
Krzesze iskry w śnieżnych górach,
drzew czupryny rwie na końcu.

Burzy śniegi, jak war w garncu,
kręte ścieżki zmiótł i sturlał.
Skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.

Huczą grzmoty w groźnym tańcu,
chmury ciężkie trą po górach,
wisi na nich wstęga bura,
skrzypi, skrzy się śnieg na słońcu,
ziąb, mróz tęgi wokół hula.

Elżbieta Jach

ZIMA W SIERADOWICACH

Z daleka widać tylko las,
a miedz śródpolnych nie widać.
Samotny piechur nie ma szans
z opuchłą ziemią się ścigać.

Szeregi domostw majaczą
poustawiane w dolinie.
A drogę lipy znaczą
i strumień, co w polach płynie.

Od stóp zimnych po firmament
nie ma krańca ani brzegu.
Łąki, pola zasypane,
zakute w niewolę śniegu.

W ciepły kożuch otulony
Wyjdzie sąsiad do sąsiada.
Ranek słońcem roziskrzony,
Wieczorami cisza gada.

Małgorzata Biela

ZIMOWE ZABAWY

Nadeszła zima i śnieżek prószy,
marzną nam nosy, i marzną uszy.
Ale od zabaw dziś nie stronimy
i na powietrzu już się bawimy.

Basieńka z Leszkiem jeżdżą na łyżwach,
na samych butach Marek się ślizga.
Ślizgawkę zrobił pan Mróz dziś w nocy,
nie potrzebował żadnej pomocy.

Na naszej górce dzieci gromadka,
zjeżdżają szybko na różnych sankach.
Średnia góreczka, ale bezpieczna,
dużo radości jest na saneczkach.

Na samym skraju, gdzie śnieg jest spory,
chłopcy z sąsiedztwa odbili orły!
A pod oknami, bałwany stoją,
wesołe miny do ludzi stroją.

Z dala od okien – odgłosy bitwy.
Śnieżki fruwają, jakby rybitwy...
Krzyki i wrzaski słychać wokoło,
bawi się dziatwa bardzo wesoło.

Robi się ciemno, zapada wieczór,
dzieci przybywa wciąż na powietrzu.
Na naszej górce radośnie, gwarnie.
Z drogi dzieciaki! Kulig mknie śwarnie!*

Elżbieta Jach

*śwarnie – zwinnie, szybko, ładnie wyr. gwarowe

BAJECZKA ZIMOWA

Spaceruje księżyc po zimowym niebie,
maluje na śniegu bajeczkę dla ciebie.
Bajka jest cudowna, błyszczy się i świeci,
a jeszcze piękniejsza, kiedy śnieżek leci.

Ma przepiękną suknię, srebrem przetykaną
i anielskie włosy, urodę wspaniałą.
Tą bajką jest nasza ukochana ziemia,
która przy księżycu, tak bardzo się zmienia.

Zimowe pejzaże, w księżycowym blasku,
są prawdziwą bajką, która znika z brzaskiem.
Pojawi się jutro, kiedy księżyc wzejdzie,
i dopóki zima, ona z nami będzie.

Elżbieta Jach

ZIMA

biel śniegu spłynęła oceanem
na pola
drogi i domy
posrebrzony las milczy
jak zaklęty
spłoszona sarna
szukająca zieleni
dawno
daleko

i tylko nocą
na niebie
jakby
dudnił
wielki wóz
kołacze czyjeś
schorowane serce

Marian Frąk

* * *

za siatką zmarszczek
szukam twarzy
za siatką lat
wzruszeń
kiedy patrzysz przyjaźnie
w moje oczy
życie ma sens

Bernadetta Bąkowska

SZKLANKA

pełna kwiatów polnych
w oprawie wspomnień
kolorowej jesiennej łąki
to bukiety „dla Ciebie”
dziecka biegnącego
wprost w twoje ramiona
przypomina
dotyk szczęśliwego dzieciństwa
i radosnej młodości
Pijesz gorący napój
i ogrzewasz nie tylko ręce

Bernadetta Bąkowska

GDY PRÓSZY ŚNIEG

Gdy prószy śnieg
gdy zima w krąg się ściele
wspominam czas...
gdy wiosna się wciąż śmieje

więc weź swój szal
i zasiądź przy kominie
spójrz w iskier sznur
i nie płacz że czas minie

w zimowe dni
co śniegiem są spowite
wskrześ nowy czas
i szczęście wspólnie pite

Ewa Michałowska-Walkiewicz

BLUES

łamiesz moje serce
serce chorego życia?
wiem jak smakują
krople wspomnień
jak korytarze dni
wypełnia samotność
więc słucham bluesa
i żyję
żyję
łagodnością muzyki
taktem życia
przywołanego
wiarą w radość
słucham bluesa
utkanego srebrem
głębokiego głosu artysty
słucham marzeniem
i wspomnieniem

Bernadetta Bąkowska

ZIMOWE DRZEWA

Zimowe drzewa, skulone z zimna - śnią,
w śnieżnej pościeli, ciepły sen wiosenny.
O śpiewie ptaków, co zanucą z nią
i dniu promiennym.
Dzięki marzeniom, łatwiej czekać wiosny,
i czas radosny.

Nie jest im łatwo, wśród wiatrów, zamieci,
siarczystych mrozów i lodowych okuć.
Kiedy dzień krótki i słońce nie świeci,
nić marzeń rozsnuć.
Lecz mają siłę, wrosły korzeniami,
dniami, latami...

Szczerze podziwiam gałęzi koronę,
która finezją i rzeźbą zachwyca,
pięknym witrażem, w tle na nieboskłonie,
uśpione życia!
Zimowe drzewa, otulone ciszą,
pąki kołyszą...

Elżbieta Jach

KARNAWAŁ

Jeszcze zima nie rozdała
wszystkich błyskotek
Królowa Śniegu czeka
zniecierpliwiona w saniach
zanim zabierze nas
w Krainę Lodu
nim rozbłyśnie
zimowy kandelabr
na gałęzi sosny
w leśnym ustroniu
gdzie karnawał zwierząt
nie ogłuszy człowieka
poszukajmy bezpiecznej
ciszy w której skryła się
wystraszona psina

Anna Zakrzewska

* * *

Jak w śniegu płatkach szukam oczu twych odbicia
Jak w szklance wody szukam ust twych smaku
Czuję, że bez Ciebie nie ma sensu życia
Dwa serca zbłąkane niczym w korcu maku

Więc zamknij w dłoni szczęście co ucieka
Więc skrusz w swym sercu miecz, co płomień wskrzesi
Kochaj zatem sercem i na los nie narzekaj
Bo miłość otworzy swe drzwi dla nadziei

Gdy ona zawita do mieszkania twego
A serce stroskane na obłoki wskoczy
Poszukaj więc prędko człowieka drugiego
Co szczęście przyniesie i serce zauroczy

zatem kochaj ...bo zima wnet szybko przeminie
a płatków śniegowych nie będzie siać z nieba
i dym już nie buchnie kłębiasty w kominie
gdy zima wokoło....to kochać się trzeba.....

Ewa Michałowska-Walkiewicz

GDZIE JEST ZIMA?

 - wiersz dla dzieci

Gdzie jest zima? Gzie jest zima?
Śniegu nie ma, mrozu nie ma.
My tęsknimy za śnieżkami,
za białymi ulicami,
za ślizgawką i bałwankiem,
za kuligiem hen, na sankach...

Gdzie ta zima? Kto odgadnie?
Może drzemie w igloo ładnie?
Albo w chmurach, gdzieś wysoko,
przygląda się cud obłokom.
I bawi się w chowanego...
Gdzie jest zima? Gdzie kolego?

- Zima jest już w naszych górach.
Piękna, biała w śnieżnych piórach.
Chcesz ją spotkać, to jedź w Tatry,
tylko zabierz kask i narty!

- Lecz ja pragnę zimy w mieście,
chcę, by było biało wreszcie!
By się bawić z kolegami,
ślizgać, rzucać się śnieżkami.

Pani Zimo ukochana,
sypnij śniegiem jutro z rana!
Już nie chowaj się przed nami,
szybko przybądź, bo czekamy.

Elżbieta Jach

Z FRASZEK ZIMOWYCH

O ZIMIE

Zima, zima
i mróz trzyma
- tak jak diabeł
kapucyna.

ZIMA

Teraz mamy inną
- nie jest wcale zimno.

Marian Frąk

ZIMA

- Wnuczętom -

Zima - czas katuszy,
mróz chwyta za uszy
lub czerwony zrobi nos.
Taki zimą mamy los.

Ale zimą dużo śniegu,
na saneczki bierz kolegów.
Chociaż mróz jest nieugięty
Mikołaj niesie prezenty.

Marian Frąk

ŚWIĄTECZNY CZAS

(tekst piosenki)

Miłości czas,
przyciąga nas,
do domu, do rodziny.
Opłatka biel,
podzielmy się,
przebaczmy sobie winy.

Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą!

Gwiazdeczka lśni,
Dzieciątko śpi,
Maryja czuwa szczęśliwa,
wigilia tuż,
wigilia już
gości w domu przybywa.

Ref.
Świąteczny czas, bajkowy czas,
z mrozem, choinką, kolędą.
Połączy nas, połączy was.
Radosne te święta będą.

Elżbieta Jach

ŚWIĄTECZNE ŻYCZENIA

Niech Dzieciątko błogosławi każdy dzień,
niech choroby i kłopoty zejdą w cień,
niechaj w sercu miłość gości i pogoda,
niech w twym domu spokój będzie oraz zgoda.

Niech Mateńka niepokoje twe utuli,
jak Jezuska do swej piersi cię przytuli.
Waśnie, kłótnie, niech Bóg dobry załagodzi,
nieprzyjaciół twarde serca, niech rozmrozi.

I w życzeniach, które płyną dziś po świecie,
swe marzenia i pragnienia odnajdziecie.
I by rok ten, co za progiem u drzwi stoi,
szczęście, zdrowie przyniósł w darze, mili moi.

Elżbieta Jach

* * *

sypnęło śniegiem
biały puch
niczym kołdrą
okrył krajobraz
rodzi się Bóg
i tylko patrzeć
jak ściśnie mróz
lecz nasze serca
gorące jak lato
skore do pomocy

Marian Frąk

BEZSENNA NOC

Nicią pamięci
śladami sań
w zimowy las.
Czapami śniegu
drzewa pochylone.
W śnieżną puszystość
stąpam nieśmiało,
boska cisza
i biało, biało.

Ruda akrobatka
mgłę srebrzystą
z gałęzi zrzuciła
A niebo sypie..
zimy gwiazdeczkami,
leciutko siadają,
na rzęsach i czole,
mam biały kołnierz
i śnieżną etolę.

Kiedy wicher, mróz
i śnieżnej zamieci kurz,
w kaflowym piecu ogień tańczy,
pachnie świerkiem, wanilią,
i skórką pomarańczy.

Z pękniętego kalendarza
cienka stróżka uciekła.
Królową śniegu, kleksem poplamiła,
róże Gerdy, atramentem zabarwiła.
Jak wielkie płaty śniegu
wirują kartki z kalendarza.

To tak w snach się zdarza.

Bożenna Kiełkiewicz

ZIMOWA BAJKA

Dookoła pobielało, bo padało noc dziś całą.
Śnieżek biały i puszysty pookrywał trawy, liście.
Wyfrunęły z krzaków ptaki:
- Co to, co to? Kto to taki?
Z zaspy małe trzy zające wychyliły trzy buziaki:
- Po co, po co? - Ktoś ty taki?
- To ja, zima, nieboraki!
Nos wychyla myszka z nory.
Czy do zabaw jest ktoś skory?
A śnieg pada, pada, pada ...
A ja bajki opowiadam.
Białym puchem pookrywał jodły, sosny.
Na gałęziach i na trawie się rozgościł.
- Hej ty, zimo, czy nie dość ci?
Dzięcioł mocnym dziobem wali,
Szuka w korze drzew robali.
- Czy on zimę sobie chwali?
I swój los zamknięty w drzewie?
- Nie wiem, moja droga, nie wiem!
Bo ja bajki opowiadam, gdy śnieg pada, pada, pada


Małgorzata Biela

PTASIE KŁOPOTY

Był raz wróbel, co nie psocił.
Biedny, szary miał paltocik,
kaszkiet z daszkiem mocno zdarty
i nie w smak mu były żarty.
Przyszła zima, co chcesz zrób.
Tupu-tup i tupu-tup!
Może sobie domek kup?
Wielki smutek go ogarnął.
Może siądę pod latarnią?
Chociaż trochę się ogrzeje.
Świr-ćwir, świr-ćwir! Oj, źle się dzieje.
Każdy pcha się do karmnika.
Zatka pusty brzuch i znika.
A w karmniku tyle wrzasku,
przyleciały wrony z lasku.
W ruch pazurki poszły ostre
- Zróbmy wreszcie z nimi rząd!
- Wróble niechaj idą stąd!
- Każdy chce mieć tutaj dostęp!
- Wy darciuchy się wynoście!
- Każdy niech w kolejce stanie!
Zrobiło się zamieszanie.
Taki sam jest ptasi lud,
kiedy zima a z nią chłód.

Małgorzata Biela

CZEKANIE NA ŚNIEG

- wierszyk dla dzieci

Wszystkie wierszyki zimowe
Czekają na śnieżne płatki
W chmurach bałwanki szykują
Do drogi białe manatki.

Ach gdzie ta sanna! - wołają
sanki, saneczki z kącika.
Śniegu co kot napłakał,
albo z poduszki rozsypał.

Dzieci zerkają w okno,
czy śnieg pościelił na biało,
czy przykrył pierzynką ziemię,
czy uśpił krainę całą.

Choć krótki dzień zimowy,
będą turlać bałwana.
Gdy mróz uszczypnie w policzki
uśmiechnie się buzia różana.

Stoi gotowy bałwanek,
mruga okiem z węgielka.
Na kapeluszu siadł wróbel.
Dzieci nakarmią wróbelka.

Anna Zakrzewska

* * *

witam!
uśmiech zmierzchu
widoczny
czerwoną tarczą zachodu
mowę nagich drzew – witam
i zapisuję
na obrazie wyobraźni
między rzeką i niebem
lecące ptaki, ptaki, ptaki
witam!!
szum ich skrzydeł
i smugę cienia – witam!!!


Bernadetta Bąkowska

WESOŁE MIKOŁAJKI

Dostał Mikołaj listów sto worków,
będzie je czytał do czterech wtorków.
Potem prezenty do sań spakuje
i każde dziecko czymś obdaruje.

Ania marzyła o cud kucyku,
za to dostała książek bez liku.
Farby i kredki chciała Haneczka
ale ma w paczce, kruche ciasteczka.

Maciuś w pudełku odnalazł żabę
a w liście prosił o czekoladę.
Alusia miała dostać laleczkę,
Mikołaj przyniósł jej sukieneczkę.

Mamie, przypadły w prezencie śpioszki,
tatuś zaś dostał piękne dwie broszki.
Dziadek otrzymał nowy tornister,
a mały Gucio, wiecie co? Mikser!

Wszyscy ze śmiechu się pokładali,
kiedy prezenty rozpakowali.
Wesołe były te Mikołajki,
tak często bywa, to nie są bajki...

Elżbieta Jach

* * *

Jesień jest teraz jakby obok
a przecież trwa
wydaje się teraz cicha
skrada się
i jakby była bez barw
po ciemku
może wstydzi się
pokazać w maseczce
może nie ma już sił
bo jest jakaś inna
nie polska...

złota
tylko na zdjęciach sprzed lat…

teraz zamiast liści
spadają na nas
listy strat
zamiast umierających barw
kolejne marsze czarnych strat…

Katarzyna Metzger

* * *

samotny spacer

brzegiem jesieni

na zimę we dwoje

zamienię

popłynę wspomnieniem

upalnego lata

w fotelu ciepłych myśli

i znikną niepokoje

bo jesteś blisko

na wyciągnięcie ręki

Bernadetta Bąkowska

JESIENNE NASTROJE

Znikanie uśmiechu dnia
po śladach deszczu łza
arytmia wiatru po ścianach
niepokój snu do rana
w ciepłej ciemności płomyk drży
łagodny dotyk – to ty.

Anna Zakrzewska

JESIEŃ...

bukiety liści

układam w wierszach

i spaceruje po pustych ulicach

tylko ptaki karmię

naprawdę

bo tylko one są wolne

i  tęsknią za ludźmi…

Katarzyna Metzger

"jestem jak jesienny liść"

jestem jak jesienny liść
krucha

jestem jak pajęcza nić
słaba

przejrzałym owocem jestem
którego nikt nie chce

spadam

Elżbieta Jach

JESIENNA MIŁOŚĆ

październik
szept spadających liści
babiego lata nici
snują się po parku
jesienne myśli
przyjmuję zaproszenie
na spacer
kolejny już raz
uczę się polskiej jesieni
chcę ogarnąć wzruszeniem
cały świat
ja
i mój kochanek
p  a  ź  d  z  i  e  r  n  i  k

Bernadetta Bąkowska

JESIENNE ANTIDOTUM

W kwadrat okna niepokój jesienny
wciska wiatru dyrygent porywisty.
Przemieszanych chmur gniewny zamęt
sieje smutek w drzewach bezlistnych.

Wrzos siwieje o rannym świtaniu,
gdy czerń sięga po kolor zieleni.
Dym leniwie ciągnie się po łąkach
i żałobne lata wlecze treny

Kocią ciszą zapisane kalendarze,
w kościach skrzypi  głośniej stary zegar.
Zawładnęła wyobraźnią Melpomena,
jak na złość przeboje smutne śpiewa.

Na zakładce książki melancholia
pełza jak zasypiająca mucha…
Łyk absyntu autor mi podaje
i odpędza z gracją smutek ducha.

Anna Zakrzewska

TONES JESIENNY

Zakwitły w ogrodzie białe chryzantemy.
Kule śniegowe i kolczaste jeże,
cudowny kobierzec utkały na ziemi.

Jesiennieje ogród i wszystko dokoła.
Z drzew spadają cicho suche, martwe liście.
Pustoszeją sady, uprzątnięte pola...

Ranki i wieczory zasłonięte mgłami.
Promienie w południe niebo otwierają,
słońce świat maluje żywymi barwami.

Lecz za chwilę chmury wiatr zimny przywoła,
złotą jesień w pluchę czarodziej przemieni.
Szarą, smutną płachtę zarzuci wokoło,
nastanie czas wspomnień, czas chłodu i cieni.

Elżbieta Jach

CMENTARZE ZAMKNIĘTE

Tak, jak ten złoczyńca,
Wredny wirus każe,
Pierwszego Listopada
Zamknięte cmentarze.
Także i dzień wcześniej
Znicza nie zapalisz,
Pandemia wymusza
W zwyczajach paraliż.
Nie wejdziesz na cmentarz
Również w Dzień Zaduszny,
COVID w tłumie groźny –
Strach niestety słuszny,
Bo wiruskorona
Butnie się rozpiera
W całym wielkim świecie.
Smutne żniwo zbiera.

Dobrze, że już wcześniej
Wieńce położone
I długodobowe znicze zapalone.
Ale przykro będzie,
że w dniu Święta Zmarłych
bramy się cmentarza
przed nami zawarły.
Że osamotnione
zostaną mogiły,
bo wirus złowrogi
pokazał swe siły.
Czy unicestwić
Będziemy go w stanie ?

Boże. . . nam racz dać zdrowie,
Zmarłym – Wieczne Spoczywanie.


Maria Wrzeszczewicz

BRZOZA

Co czujesz
(pytam brzozę złotolistną)
gdy wiatr zrywa
twoje piękne szaty
powoli odkrywa
kształtne ramiona?
Ty drżysz
jak panna wstydliwa
i czekasz zamyślona
aż biel śnieżna jak troskliwy kochanek
otuli postać twą zgrabną
Co czujesz piękna damo
w złoto jesieni ubrana?
Ja myśl swą kieruję
do słów starego poety
dawno zapomnianą
„ ... cóż jest piękniejszego nad wysokie drzewa”
i hymn pochwalny
na twą cześć śpiewam
Brzozo
złocista damo
w piękno jesieni ubrana

Bernadetta Bąkowska

RUDE ASTRY

Rudych astrów naręcze wspominam
tam gdzieś ścieżka jest polna szeroka
piękne lato tak szybko przemija
by nadeszła jesień modrooka

rude astry stały we flakonie
jak w piosence refren się powtarza
żółte liście znów leżą na balkonie
ruda jesień na kartkach kalendarza

mija wrzesień i rudy październik
dżdżu kropelki spływają po twarzy
znowu smutek mam w sercu niezmierny
myślę wciąż... co jutro się zdarzy

Ewa Walkiewicz

OD KLONEM

Siąpi dziś tak płaczliwie,

rzewny nadciąga klimat,

nawet parasol klonu

na wilgoć tę się zżyma.

Mógłby pan z samotnością,

spacerujący bez celu,

jesiennie nieprzemakalny,

jakich na deszczu jest wielu.

Głową w  chmurach poezji

przesiąknięty skutecznie,

w swej filozofii osobnej,

melancholii odwiecznej.

Mógłby pan się zatrzymać

pod parasolem klonu -

selavi - rzec  z uśmiechem

używając bon tonu.

Lecz pan z głową powyżej

i nie widzi mnie w tłumie

a ja prozy mam dosyć,

chcę poezją zaszumieć.

Moja psyche mi mówi,

pod listowia podtekstem,

że przypadek pod klonem

do sympatii pretekstem.

Anna Zakrzewska

JESIENNY PEJZAŻ

Wrześniowy ranek z mgieł się otrząsnął.
Słońce zza chmury wychyliło głowę,
pozłaca lasek i doliny płowe.
Na trawach krople, jak diamenciki lśnią.

Gdzieniegdzie sroka ciszę krzykiem pruje,
stękają drzewa od listowia ciężkie
i opuszczają je cicho na ścieżkę,
a ono z wiatrem wesoło tańcuje...

Pająk jak hafciarz, rozsnuwa mereżkę,
strojąc badyle w misterne koronki,
sam się przemienił w nęcącą zawieszkę.

Dalie ostatnie, w ogrodzie z chłodu drżą,
niebo ubrane w kunsztowne baranki,
pędzone wiatrem, gdzieś w dal, za latem - mkną...

Elżbieta Jach

Image

Wiklina na zdjęciach

na przełomie lat

Image

Image
Image
Odwiedź Grupę WIKLINA
Image
fa fa-envelope-o

Napisz do nas

Adres

Miejskie Centrum Kultury
im. Leopolda Staffa

ul. Słowackiego 25,
26-110 Skarżysko-Kamienna

dyr Agnieszka Włodarczyk-Mazurek

Informacje kontaktowe

Email: mck@mck.skarzysko.pl

            dyrektor@mck.skarzysko.pl

            impresariat@mck.skarzysko.pl

Telefon: +48 (41) 25 31 482

Portale społecznościowe

Galeria zdjęć