
ZBIGNIEW ŚCISŁOWICZ
- od kilkunastu lat jest członkiem Grupy Literackiej „Wiklina”, zawodowo zajmuje wszystkim co kojarzy się z elektryką.
Dużo podróżuje po całym świecie, zdobywa najwyższe góry świata. Po powrocie opowiada o swoich przygodach podczas Kawiarni Literackich, czyta swoje wspomnienia z podróży, a "wikliniarze" prezentują swoje napisane specjalnie na tę okazję wiersze i fraszki. Zawsze jest ciekawie, wesoło i przede wszystkim przyjemnie.
W XI Ogólnopolskim i Polonijnym Konkursie Literackim im. Leopolda Staffa (2008) za swoje wiersze otrzymał nagrodę w postaci wyróżnienia drukiem w Pokłosiu Konkursu.
Wiersz „Poeta milczenia” zdobył III nagrodę w Konkursie Jednego Wiersza na jednym ze spotkań Grupy w Cafe Art w Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej.
Pisze nadal, mówi o sobie niepoprawny romantyk przedkładający nade wszystko umiłowanie życia, miłość, przyjaźń i... dobrą muzykę!
TWÓRCZOŚĆ
kliknij w tytuł utworu aby go wyświetlić
Wiersze
Proza
JAMAJKA - ONE LOVE
(zapiski z podróży)
Wyspa reggae, słońca, pozytywnego nastawienia, esencji karaibskiego życia i kilku niebezpiecznych miejsc.
Spędziłem tu wraz z żoną 14 niezapomnianych dni. Postanowiłem rzucić niemalże z dnia na dzień życie w pełnym pośpiechu, notoryczny braku czasu. Ta kolorowa i roztańczona wyspa wita przybyszów sympatycznym ”Welcome to Jamaica” i pozdrawia przyjaznym „Respect,” i robiąc z turystami tzw. żółwika. W naszym slangu znaczy to mniej więcej "szacun". Dla ciebie, dla tego co robisz. Bardzo miłe. Bardzo gościnni i otwarci Jamajczycy urzekają przyjezdnych swoim pozytywnym przekazem i beztroskim żywotem. Tutaj czas się zatrzymał. My mamy zegarki, a oni czas. Widoki i przyroda zapierają dech w piersiach, a troski i problemy zachodniego świata zdają się mieć tutaj zupełnie inny, mało znaczący wymiar. Oni są pokoleniem niewolników z Afryki wolnymi od pięćdziesięciu lat , uczą się wolności, dużo u nich niedoskonałości. A my ? Chyba jesteśmy niewolnikami koncernów, komputerów, terminów, spotkań i wielu innych rzeczy, z których nie zdajemy sobie sprawy.
Jamajka to przede wszystkim słońce, muzyka reggae, powolne życie otoczone zapachem wszechobecnej marihuany. Po wylądowaniu pojechaliśmy do Ocho Rios , następnie do Gór Błękitnych, Kingston - stolicy, do Treasure Beach oraz do Negril. Była to niezapomniana przygoda, ponieważ dotarliśmy do takich miejsc na Jamajce, gdzie żadne biuro podróży by nas nie zawiozło. Może trochę ze względów bezpieczeństwa, a może też z powodu zbyt niskich standardów wypoczynku.
Pierwsze dni na Jamajce spędziliśmy w popularnym turystycznie Ocho Rios, w staro -angielskim hotelu skupiając się najbardziej na nocnych imprezach i codziennym życiu miasta. Żywiliśmy się na bazarze, jedliśmy smakołyki z przydrożnego grilla i doświadczaliśmy życia ulicy. Rarytasami była zupa z kurczaka z pięćdzisięciolitrowego kotła oraz kurczak po jamajsku z grilla, pieczony w beczce po benzynie czy ropie.
W górach spędziliśmy trzy noclegi w przepięknym hotelu RafJam, z którego eksplorowaliśmy atrakcje Gór Błękitnych. Hotel położony jest w zielonej dolinie, a jego teren przecinają dwie krystalicznie czyste rzeki tworzące naturalne baseny i klika wodospadów, oferujących bicze wodne i spa wprost od Matki Natury. Baśniowy klimat dopełnia kolorowy od kwiatów, ptaków i motyli, tętniący życiem ogród. Wychodząc na taras dotykaliśmy liści palm, zrywaliśmy cudowne czerwone kwiaty i podglądaliśmy spijające nektar kwiatów- maleńkie kolibry.
Rasta Camp – położona wysoko w górach wioska zamieszkała przez ok. 30 rastafariańskich rodzin, które zbudowały samowystarczalne, niezależne od zdobyczy cywilizacji społeczeństwo. Żyją według dziesięciu przykazań Starego Testamentu. Wszyscy niemalże palą marihuanę, ale dopiero od osiemnastego roku życia, noszą obowiązkowo dredy i są weganami czyli nie jedzą nic co ma oczy. Po wypaleniu kilku skrętów Jamajczyk kładzie rękę na sercu i mówi do nas te słowa: my mum (moja mama) - Afryka, a pokazując na kolejnego skręta mówi: my love (moja miłość) - gandzia. Dla nas upiekli ciasteczka z narkotykiem w jak najbardziej normalnej cenie. Doświadczyliśmy też pięknego dla nich czasu świętowania, czyli zabawy w rytm muzyki reggae. Porozmawialiśmy o ich tradycjach. Ciekawostką jest sposób grzebania zmarłych. Wzywana jest ekipa z miasta, która zabiera zwłoki z wioski i chowa w ziemi gdzie chce. A ten, kto zobaczy i dotknie jako ostatni zmarłego, ma obowiązkowo ściąć dredy do przysłowiowego "zera".
Kolejnym etapem przygody był Holywell National Park – położony 900 m. n.p.m. Park Narodowy z różnej trudności i długości trasami trekkingowymi. Podczas godzinnego spaceru poznaliśmy bogactwo lokalnej roślinności, ptaków i wspaniałych górskich widoków. Plantacja Blue Mountain Caffee uznawana jest przez smakoszy za jedną z najlepszych na świecie gatunków małej czarnej. Zobaczyliśmy proces produkcji od chwili zasadzania ziaren w ziemi, aż po palenie i orzeźwiający łyk gorącej kawy. Interesującym jest fakt, że człowiek produkujący jedną z najdroższych kaw na świecie, sprzedaje ją nosząc w plecaku od baru do baru.
Jedną z najznakomitszych imprez dubowych na Jamajce odbywającą się w każdą niedzielę w przepięknie położonej willi u styku Kingston i Gór Błękitnych jest Dub Club. Muzyka jest grana tak głośno, że nie da się porozmawiać. Przyjeżdża tu niemalże cały świat. Byliśmy świadkami przywitania Rasta - Chińczyka - stałego bywalca tej nocnej imprezy. Zaraz po przybyciu wyjął scyzoryk i zaczął kroić susz na skręta. Chciano zamknąć tę nocną imprezę, ale na prośbę Pani Minister Kultury Jamajki wydano pozwolenia na kolejne lata. Bo to taka narodowa tradycja.
Następnym miejscem pobytu była stolica Jamajki - Kingston. Oznaczało to dla nas dużą dawkę atrakcji związanych z jamajską kulturą, historią i współczesnym życiem miejskim Jamajczyków. Odwiedziliśmy najważniejsze miejsca związane z działalnością i twórczością Boba Marleya, zobaczyliśmy jak powstaje muzyka od momentu wejścia do studia nagrań po finalny album. Na Life Yard zobaczyliśmy przepiękną uliczną galerię murali, która powstaje już od 6 lat i jest częścią międzynarodowego projektu zrzeszającego artystów grafików z całego świata. Murale zmieniły tę dzielnicę emanującą beznadzieją, szarą ulicę getta w wielką, kolorową galerię sztuki ulicznej, przywracając jednocześnie uśmiechy na twarzach jej mieszkańców. Przy Hope Road w Kingston jest legendarny dom Boba Marleya i oryginalna siedziba jego studia nagrań. Z tym miejscem związanych jest wiele wydarzeń, w tym pamiętny zamach na Boba. Tuff Gong Recording Studio, to legendarny kompleks muzyczny w Kingston założony przez Boba Marleya, a zarządzany obecnie przez jego żonę Ritę. To studio nagrań, sala prób, sklep i tłocznia płyt winylowych. W 2018 roku w tym miejscu nagrał swoją płytę Kamil Bednarek. Na ścianie wisi jego złota płyta na pamiątkę nagrania na Jamajce.
Trench Town Culture Yard to obecnie małe muzeum, gdzie niegdyś mieszkali Bob i Rita Marley. Tutaj powstało “No Woman No Cry”, a artysta zainteresował się tworzeniem muzyki.
Treasure Beach - urocza wioska na południowym wybrzeżu, na tyle bezpiecznie oddalona od dużych kurortów i hoteli All Inclusive, iż do dziś pozostała perłą na mapie prawdziwej, oryginalnej i rzeczywistej, niezmienionej przez masową turystkę Jamajki. Powolne życie w tej rybackiej wiosce dzielą miedzy sobą sympatyczni mieszkańcy i społecznie dojrzali turyści, którzy znaleźli tutaj spokój, relaks i przyjacielskie relacje z lokalną społecznością. Niesamowitym zjawiskiem był dla nas całonocny szum morza, tak jakby zaraz tsunami wtargnęło do twojego pokoju. Brak szyb. Nie do wiary! Są tylko żaluzje, bo cały rok jest lato i temperatura ok. 26 stopni Celsjusza! I kolejny dla nas szok! Rodziny grzebią swoich zmarłych na podwórkach! Jedziemy sobie autem, patrzymy, a kozy leżą na grobach kamiennych przed domami.
Black River Safari – to jedna z najpiękniejszych atrakcji przyrodniczych, jakich doświadczymy wyruszając wprost z naszej Plaży Skarbów na otwarte Morze Karaibskie, gdzie przy odrobinie szczęścia spotkamy grupki zabawnie dokazujących delfinów. Podczas około sześciogodzinnej wycieczki oryginalną łodzią rybacką zobaczymy naturę rzeki Black River, którą zamieszkują dzikie krokodyle, różnorodne gatunki ptaków i bujna, kipiąca zielenią roślinność. W głębi rzeki, gdzie woda słona przestaje się mieszać ze słodką, mamy czas na odpoczynek i zimne piwo. No i kąpiel z krokodylami niemalże ! Na wszelki wypadek ekipa łodzi wypatruje zbłąkanego krokodyla , który miałby ochotę na "białe" mięsko.
Pelican Bar jest z jednym z najbardziej oryginalnych punktów na trasie naszej morskiej atrakcji na Morzu Karaibskim. Jest oddalony o parę kilometrów od lądu, przez co dostać się tutaj można wyłącznie łodzią.
Ys Falls to naturalne wodospady, które tworzy 7 połączonych ze sobą kaskad na krystalicznie czystej rzece, wijącej się wśród niezliczonych gatunków drzew, krzewów i pnączy. Skakaliśmy tu do wody, pływaliśmy w naturalnie wyrzeźbionych basenach. Nie lada wyczynem jest przejście tą drogą nie wpadając po uszy do zimnej wody.
Fabryka rumu Appleton była jednym z ciekawszych punktów naszej wyprawy. W destylarni odbyliśmy około półtoragodzinną wycieczkę edukacyjną, podczas której poznaliśmy historyczny oraz współczesny sposób produkcji tego najpopularniejszego na Karaibach trunku. Na koniec wzięliśmy udział w degustacji wybornych alkoholi marki Appleton.
Na trzy ostatnie noclegi zatrzymaliśmy się w najbardziej oddalonej na zachód Jamajki miejscowości i jednocześnie bardzo popularnego miasta wśród przybywających tu gości. Ten turystyczny kurort posiada jedną z najpiękniejszych plaż na ziemi oraz bogate życie nocne, kulinarne i towarzyskie. W Negril zobaczyliśmy Ricks Cafe – jedną z najsłynniejszych restauracji na Jamajce i uznaną przez National Geographic za jedną z 10-ciu najbardziej niesamowitych na świecie. Można tutaj zjeść doskonały posiłek, największą atrakcją są skoki z różnej wysokości klifów wprost do szafirowego Morza Karaibskiego.
Plantacje Marihuany na Jamajce są pochowane gdzieś na zboczach gór. Odwiedziliśmy jedną z takich plantacji i poznaliśmy proces uprawy oraz przyjrzeliśmy się bliżej znaczeniu tej rośliny w kulturze i wierzeniach Rastafarian. Niesamowity widok. Kilkadziesiąt opon samochodowych a w nich po sześć sadzonek marihuany. Po sześciu tygodniach są zbierane, suszone i puszczane w obieg. Nasz plantator zapytany jak sobie radzi z policją i innymi służbami, śmiało odpowiada, że ma wujka w policji i może spać i sadzić zioło spokojnie. Nawet doprowadził na górę wodę z rurociągu , tak dla wygodnictwa.
7 Mile Beach to najpopularniejsza plaża na turystycznych szlakach Jamajki. Słynie ze sportów wodnych i kąpieli słonecznych w dzień, a nocą z imprez i koncertów. Piękna siedmiomilowa plaża jest pełna życia, muzyki, jedzenia i rozbawionych turystów.
Zwiedziliśmy także - tą mniej chlubną część wyspy, zobaczyliśmy trudne życie kingstońskiego getta i poznaliśmy jej bolesną historię. Prezentami były piłki futbolówki dla dzieciaków oraz przybory piśmiennicze, słodycze, zabawki. Poproszono nas aby wszystkie przywiezione podarki położyć na stole a starsi w odpowiednim czasie je porozdzielają.
Polecamy wyprawę na Jamajkę naszymi śladami, każdemu kto chciałby zobaczyć ten kraj w przysłowiowej pigułce. To wyspa byłych niewolników, wolnych dopiero od pięćdziesięciu lat. Teraz czas na spotkania towarzyskie i opowieści o "wyzwolonym kraju".