Ułatwienia dostępu

Szczytami Gór... relacja z wyprawy (foto)

Szczytami Gór... relacja z wyprawy (foto)


Relacja :

Wystartowaliśmy. 29 Czerwca, (roku 2013) po zbiórce i „przepakowaniach” przy Miejskim Centrum Kultury w Skarżysku-Kamiennej, ruszyliśmy do Świętej Katarzyny. Tu krótka sesja fotograficzna uczestników i zegar wyprawy ruszył wraz ze startem „zdobywców” na Łysicę, która chętnie pozuje” do zdjęć.

lysica

Łysica

Pełni woli walki z przeciwnościami, słabościami… Spragnieni przygody, „zdobywcy” ruszyli z jasno określonym zadaniem: wejścia w jak najkrótszym czasie na 28 najwyższych szczytów pasm gór Polski, tak zwanej – „Korony Gór Polski”, („Korony Gór Polskich”).

zdobywcy

Zdobywcy

Podczas gdy zdobywcy działają pomimo kaprysów pogodowych – (a wręcz im trudniejsze zastają warunki, tym wyzwanie większe a za nim satysfakcja itd…) – to „orły” muszą okazać więcej pokory dla sił „matki natury”, i „dopasować” wielokrotność „elementów zmiennych”, (w tym pogodowych: siła wiatru, deszcz, zachmurzenie, termika, zmrok, warunki terenowe…) by realizować przypisane im zadania.

orly

 

Znany Team KAP.3 w roli Orłów.

Analizujemy, więc prognozy pogody. Szybko trzeba wprowadzić korekty do planu trasy lotów, ponieważ Tarnica, (druga w kolejności do pokonania-przemierzenia góra) szykuje wylewne powitanie – (deszcz). Loty na motoparalotniach w takich warunkach nie są możliwe – a precyzyjniej: prawnie zabronione i obarczone dużym ryzykiem… Nie zapuszczamy się, więc dalej, nad piękne Bieszczady z zalewem Solińskim.

solina

Solina

Kierujemy się na Lackową, w nadziei wyczekania, choć chwili sprzyjającej wykonaniu lotu. Około godziny 11.30Jest pierwsze okno do przestrzeni, zadaniowej grupy motoparalotniowej. Startuję po zaledwie kilku krokach. Wiatr mocno pomaga – czasem zbyt mocno, termika również leniwie akcentuje swoje przebudzenie, w powietrzu huśtawka, utrzymanie aparatu w „puncie” to kolejne wyzwanie. Jest też pierwsza „niespodzianka” – kamera nie działa. Szybkie spojrzenie w dół w kierunku startującego właśnie Piotra Krupy, motoparalotniowego mistrza świata, reprezentanta Polski a dziś i Podkarpacia, znakomitego fotografika, który wspiera cały projekt właśnie w działaniach z powietrza. Piotr wyposażył swoją latającą „trajkę” w kilka kamer, więc materiał filmowy również będzie. Po działaniach aero-foto i lotach z bocianami lądujemy. Szybko przemieszczamy się pod Radziejową. Ale …znów „leje” deszcz. Prognozy.. obserwacje.., kalkulacje, wyczekiwania… I tak do zmierzchu. Czas na krótki odpoczynek w gościnnym O.W. „Jaskółka” w Zakopanem - jednym ze sponsorów wyprawy i „I Mobilnego Pleneru Aero-Foto”, który realizujemy.

Widoki Beskidów i okolic Czorsztyna, Zdobywcy mają już za sobą.

czorsztyn

Czorsztyn

„Czwarta nad ranem” – to tym razem nie słowa piosenki SDM a początek kolejnego dnia. Wiemy już, że Zdobywcy mają trochę opóźnienia wiec zgranie warunków pogodowych z ich przejściem przez Rysy nie będzie możliwe, a aura łaskawie otwiera okno do naszej przestrzeni. Z wielkim pośpiechem wynosimy sprzęt na łąki Bachledzkiego Wierchu, bo dojazd „rozmyty”. Boczny wiatr.., wąska pochyła łąka.., spalone starty.., przecięte linki.., mokre skrzydła.., trawa w śmigłach.., - to wszystko zrekompensowane widokiem tatr dosiadanych przez stado chmur. Nad którymi przemieszczamy się spokojnie delektując się chwilą.., fotografując i filmując z wysokości ok. 2500 m. n.p.m. Wysyłając Pozdrowienia z ..nad „samiuśkich Tater”. Po wykonaniu zadań fotograficzno-filmowych - coś dla przyjemności. Wyłączam silnik, zaciągam trymery i szybuję w ciszy i urokliwych „okolicznościach przyrody”. Lądowanie w mocnym duszeniu i przy sporej prędkości, w konsekwencji jednak zdecydowanie wykonane i łagodne.        

tatry 1

Tatry, Zakopane i …chmury.

tatry 2

Chmury i …Tatry.

tatry 3

 

Tatry za …

Zawoja to gościnne, wspaniałe miejsce na odpoczynek. Ale raczej trudno dostępna drogą lotniczą. Poszukiwania „startowiska” –(miejsca startu) w okolicach Babiej Góry zajęły nam znaczną część dnia – do późnych godzin wieczornych. Nie pomogły również telefony do przyjaciół awiatorów, ponieważ wszystkie dotychczas funkcjonujące, (czyli dwa) są zarośnięte, bujnie szumiącą roślinnością, wszelkiego gatunku. W rezultacie zadecydowaliśmy, że rano wystartujemy z najbliższego napotkanego „po drodze” miejsca. Okazały się nim łąki sympatycznych gospodarzy z Zubrzycy.

foto 1

 

Nasze działania lotniczo – plenerowo - promocyjne” gromadziły obserwatorów, pomocników”, zainteresowanych.. w tym dzieci i młodzież.

 

foto 2

 

Lot nad Babią Górę z pominięciem Parku Narodowego wymaga wykonania „łuku” nad granicą Polsko- Słowacką lub znacznego przewyższenia, a najlepiej jednego i drugiego. Tak też lecimy – wysoko i łukiem.

 

foto 3

 

Tym razem lot wykonujemy w komplecie, czyli tandem Piotr i Alina oraz ja, pilot indywidualny – nie mylić z autopilotem.

Słowacja kusi i nęci widokami, eksponując swą: „Vodná nádrž Orava”, czyli Jezioro Orawskie. A Babia…? Niby widoczna a lekko przymglona, wabi urokiem, łatwością zdobycia i wiatrem odpycha. Kapryśna – Ba..bia. Pomimo wysokości powyżej 2000m – spokojnie nie jest. Przebijamy się mozolnie za Przełęcz Jałowiecką, cały czas na wznoszeniu. To nie latanie tylko raczej „Mobilny Punkt Widokowy” – (nazwa własna). Choć widoczność słabnie, widać jezioro Żywieckie. Jeszcze kilka fotografii i wracamy. Droga powrotna okazuje się być wielokrotnie szybsza. Po wylądowaniu Piotr podaje mi kilka danych o zakończonym locie: - prędkość powrotu 130 km/h. To niezły wynik jak na podróż „latającą szmatą”. Szkoda, że tylko z wiatrem.

 

babia gora

Babia Góra

 

Co dalej? - Plan jest precyzyjny, ale konieczny do codziennej modyfikacji ze względu na warunki pogodowe i zmiany marszruty Zdobywców. 2 Lipca jedziemy w okolice Żywca. Zadanie: „Skrzyczne i Czupel w obiektywie”. Nie sposób pominąć widoki, nad którymi górują te szczyty Beskidu Śląskiego i Małego. Po zmaganiach dni minionych otrzymujemy bonus w postaci pięknej pogody i dobrych warunków do wykonywania lotów. Dojeżdżamy na lotnisko Górskiej Szkoły Szybowcowej AP "Żar" w Międzybrodziu Żywieckim.

 

zar

ŻAR - góra, lotnisko, Szkoła Szybowcowa…

Lotnicy mawiają:, „co dobrze wygląda to dobrze lata”. Parafrazując to powiedzenie w odniesieniu do Szkoły Szybowcowej AP „Żar” można powiedzieć, że tak pięknie położone miejsce musi dobrze-sprawnie funkcjonować. I tak zapewne jest. Pomimo trwającego szkolenia szybowcowego, holowania szybowców, szkolenia i lotów paralotniowych z gry Żar bez problemu uzyskaliśmy zgodę na nasze „operacje lotnicze” z płyty lotniska. Po b. krótkim briefingu i sprawnych przygotowaniach, byliśmy w powietrzu.

skrzydlo skarzysko-kam

skrzydlo podkarpackie

Podkarpackie skrzydło z Piotrem i Aliną.

 

Jednak góry mają wiele niespodzianek – tuż po starcie wpadam w mocne „duszenie”. Gniotę manetkę gazu do oporu, sprawdzam, raz jeszcze, zaciągnięte trymery i …. majestatyczne opadam. Przez moment z zazdrością patrzę na swych kolegów paralotniarzy „swobodnie” unoszących się nad górą Żar. Rozważam konieczność lądowania pomiędzy linią energetyczną a ścianą lasu. „Przebijam” się jeszcze w okolicę zapory i … jest! „Winda do nieba”. Termika niesie w górę. Chwilę krążę w „kominie” robiąc zdjęcia – cele przecież trzeba realizować. Obieram kierunek - Skrzyczne. Trudno jednak oderwać wzrok od malowniczo rozlanych wód zalewu Żywieckiego i Międzybrodzkiego. Obserwuję przestrzeń dookoła, w której teraz sporo się dzieje. Obok mnie samolot holuje szybowiec nad szczyt góry Czupel, nad Żarem trwają przetasowania szybowców i paralotni - (czyli szybowców inaczej). Szybownicy szybciej „rozdają karty”. Pode mną awionetka z kursem na Żywiec. A z lotniska podnosi się właśnie Podkarpacka motoparalotnia z Piotrem i Aliną. Krótko mówiąc: słońce, piękne krajobrazy i dobre towarzystwo. Nic, więc dziwnego, że w takich okolicznościach czas szybko mija i … paliwa ubywa. Po godzinie lotu i kilkudziesięciu fotografiach, żałuję, że nie tankowałem maksimum. Ale wtedy prawdopodobnie siedziałbym już pod lasem i czekał na podwodę. Tak, więc, jest jak jest i chyba było optymalnie.  

Wracając, przyglądam się olbrzymiej „wannie” na szczycie góry Żar, która już na dobre wkomponowała się w beskidzki aero–krajobraz. Fotografie są, filmiki również, więc przysiadam cicho i powoli na skraju lotniska, by nie zakłócać płynności pracy szkoleniowej. Nas szanują… – my szanujemy… - życie staje się prostsze i daje więcej możliwości.

Niechętnie wyjeżdżamy. Ale przecież inne cele, zadania i wyzwania… Rekord do poprawienia. Zdobywcy już w Kotlinie Kłodzkiej… – gonimy.

 

czupel

Czupel.

jezioro zywieckie

Jezioro Żywieckie.

skrzyczne

Skrzyczne.

skrzyczne 1

miedzybrodzie zywieckie zar

Międzybrodzie Żywieckie i Żar.

wanna gora zar

„Wanna” na Górze Żar.

Przedpola Kotliny Kłodzkiej wypełnione zbożem rozmaitym… Omijamy podtopione pola... Nigdzie miejsca na start. Nawet rozmowa z Policją podczas „rutynowej kontroli”, nie pomaga w poszukiwaniach. Ale tak jak przy wszystkich naszych spotkaniach, przekazujemy kartki wyprawowe z prośbą o zwrócenie uwagi na nasz projekt. Jedziemy do „Maciejówki” w Międzygórzu – kwatery agroturystycznej z „klimatem”… Prowadzonej przez Bożenę i Macieja Horbowskich. Tu rozwiązują się wszystkie problemy. Choć pokoje zajęte – sezon w pełni – to otrzymujemy coś extra z przestrzeni prywatnej gospodarzy i zostajemy na nocleg. Maciej to bardzo znana postać. Członek motoparalotniowej kadry narodowej, utytułowany zawodnik, więc zna miejsca i okolicę w wersji aero… Jak co wieczór, kopiujemy materiał z aparatów i kamer. Czyścimy karty. Próbujemy wysłać materiał i relacje cienką nicią internetu. Ładujemy baterie i akumulatory te w sprzęcie i w nas. Fantastyczni, gościnni, gospodarze. Nocnym rozmowom nie ma końca – żal się rozstawać. Po krótkim śnie ok. piątej, (rano, oczywiście) jesteśmy na lotnisku – startowisku koło Bystrzycy Kłodzkiej.

 

foto 4

foto 5

foto 6

 

Wydaje się spokojnie, cicho, sennie. Planujemy lot wokół Kotliny Kłodzkiej. Po pobliskich szczytach biegają „zdobywcy” ze Skarżyska-Kamiennej. Jest szansa że spotkamy ich na Śnieżniku. Maciej przekazuje nam ostatnie przedstartowe informacje i jazda w powietrze. Szybko docieram pomiędzy Rudawiec a Śnieżnik, patrząc jak Piotr mozoli się poniżej po stoku. Robię zwrot w jego kierunku fotografując okolicę i … „instaluję” kolejny „Mobilny Punkt Widokowy”. Wiatr „zeruje” moją prędkość postępową. Już wiem dlaczego Piotr tak nisko… i po stoku… A przecież tyle do fotografowania, do „oblecenia”… Odpuszczam całkowicie trymery, „odkurzam” belkę „speed-a”, wyciskam co można… zwalniam lekko manetkę gazu… ustawiam się trochę bokiem do wiatru… Ruuszaaamm. Bardziej w dół niż do przodu ale jest postemp… Po wykonaniu kilkunastu serii zdjęć, filmu oraz 86 wersji piosenki E.Stachury „Nie rozdziobią nas kruki”, szczególnie akcentując słowa: „…ruszaj się Bruno…”, dolatuję – docieram – „dowlekam” się nad startowisko. „Idę” jeszcze w górę, kilka fot… Ostatecznie lot na „wstecznym”, pieczętuje moją decyzję o lądowaniu. Samo podejście do lotniska, przypomina trochę, trafianie rozłożoną kartką papieru do kosza albo ucieczkę przed krokodylem. Ląduję łagodnie, gaszę skrzydło i pytam o Piotra. „Za górami… za lasami…”, tak w skrócie można określić nasze informacje o Piotrze. Telefon od zdobywców nas uspokaja. Widzą Piotra schodząc ze Śnieżnika. Po chwili pojawia się nad Kotliną i „tanecznym” lotem przedziera się do nas. Pakujemy sprzęt i ruszamy dalej.

Po drodze ładując akumulatory, dzięki przetwornicom użyczonym przez firmę Teldom z Suchedniowa – również sponsora wyprawy.

Znów niedosyt że tyle pięknych zakątków do fotograficznego „spenetrowania” musimy zostawić. Ale taka formuła tej wyprawy. Na pewno kolejnym edycjom „Mobilnego Pleneru Aero-Foto”, należy zarezerwować zdecydowanie więcej czasu i twórczego spokoju. Niemniej jednak, sama koncepcja, takiego pleneru, jest bardzo pojemna, twórczogenna i wyjątkowo atrakcyjna.

 

masyw snieznika

Masyw Śnieżnika.

gory bystrzyckie

Góry Bystrzyckie

jagodna

Jagodna.

kotlina klodzka 1

kotlina klodzka 2

Kotlina Kłodzka.

kotlina klodzka 3

 

masyw snieznika 1

Masyw Śnieżka

Pogoda ponownie kaprysi. Docieramy w Kotlinę Jeleniogórską. Tu staropolskiej gościnności nie szczędzą nam Agata i Dariusz Pierściński – rodem ze Skarżyska-Kamiennej, a od wielu lat mieszkający i prowadzący własną firmę w Jeleniej Górze. Dostajemy klucze od przestronnego mieszkania, zaproszenia na śniadania, obiady i kolacje. Przewodnictwo Darka po ciekawych miejscach. To Gościnność która zupełnie wymknęła się z pod kontroli. Z pobytu w Jeleniej Górze można napisać zupełnie odrębną historię. Gościnność wciąga – nie zapominamy jednak o naszych obowiązkach.

 

gora szybowcowa

Nad szczytem Góry Szybowcowej.

Gdy tyko pojawia „przejaśnienie”, Z Darkiem w roli przewodnika jedziamy na magiczną Górę Szybowcową. To jedno z najlepszych – a może i najlepsze mijsce do szkolenia paralotniowego i szybowcowego w Polsce. Towarzyszy nam ekipa obserwatorów. Szybko i sprwnie kontaktujemy się z lotniskiem. Bezproblemowo uzgadniam start z Góry Szybowcowej. To również miejsce w którym wiele można i ludzie ze sobą współpracują. Wykonuję lot zapoznawczy. Światła niewiele. Chmury deszczowe nad Jelenią… kilka fotografii dokumentalnych… fragment filmu… i deszcz mnie goni do lotniska.

Wieczorem pojawiają się zdobywcy, w asyście niezawodnego wsparcie Michała i Jarka. Wreszcie wspólna chwila na wymianę informacji i wrażeń. Znów krótki sen i pobudka o 4. Większość ekipy musi ruszać w drogę powrotną do domów i firm. Robert, Bartek, Sebastian (zwany Pawłem) i ja, zostajemy by jeszcze dokończyć materiał z Karkonoszy. Łatwo nie jest – do chmur deszczowych dochodzi jeszcze mgła. Robimy co się da z ziemi i powietrza. Jedziemy na spotkanie w Miejskim Domu Kultury. Potem wracamy jeszcze raz na Szybowcową by zasmakować treningu paralotniowego i wykonać kilka zlotów. Sebastian walczy zaciekle ale konsekwentnie i z powodzeniem. Bartek traktuje to lekko, przyjaźnie i również skutecznie. Robert z dystansem i chłodno przebył drogę do szczęśliwego celu. A ja wykazałem sporo cierpliwości. I tak „zdobywcy” stali się „orłami”. Pełni „uniesień” i dobrych wspomnień ruszyliśmy w drogę powrotną. Poruszając przy okazji tematy licznych kolejnych projektów do zrealizowania.

 

gora szybowcowa 1

Góra Szybowcowa - z góry.

zarys karkonoszy

Tuż przed zachodem słońca – zarys Karkonoszy z Góry Szybowcowej.

Gory Kaczawskie i Rudawy Janowickie

Góry Kaczawskie i Rudawy Janowickie z lotu...

gory kaczawskie

Góry Kaczawskie z lotu...

widok na jelenia gore

Widok z nad Góry Szybowcowej na Jelenią Górę i … chmury zamiast Śnieżki.

widok na jelenia gore 1

 

zdobywcy na szlaku

„Zdobywcy” na szlaku…

trening Sebastiana

Trening PG w wykonaniu Sebastiana.

splyw i po

Spływ i po …

w domu

W domu u Agaty i Dariusza Pierścińskich.

w domu kultury Jelenia Gora

W Miejskim Domu Kultury w Jeleniej Górze.

w domu kultury Jelenia Gora 1

Mamy zaproszenie do MDK na prezentację relacji z Projektu Szczytami Gór.

w domu kultury Jelenia Gora 2

 

Dziękujemy Wszystkim, którzy nas wspierali w realizacji
Projektu „Szczytami Gór…”

oraz „I Mobilnego Pleneru Aero-Foto” !!!

KrzySztof

Szczytami Gór... opis


Informacje ze strony http://www.robertstachyra.eu   oraz  http://mojeswietokrzyskie.pl
Autor: Michał Murawski

Szczytami Gór - relacja - dzień szósty

Nasza wyprawa się zakończyła i piszę niniejszy artykuł z domu. Ostatni szczyt - Wysoka Kopa - został zdobyty 04.07.2013 o godz 19.10, a zejście ze szlaku miało miejsce o godz 20.19. Nie było więc czasu na uzupełnienie relacji, gdyż czekała nas jeszcze długa droga do domu. Całkowity czas przejścia Najwyższych Szczytów Gór Polski wyniósł 135 godzin i 35 minut. Ale wróćmy do relacji z ostatniego dnia wyprawy. Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - relacja - dzień piąty

Dzień piąty, środa 03.07.2013, rozpoczęliśmy od podróży do Poniatowa pod Górą Jagodna 977 m n.p.m. W Górach Bystrzyckich. Przed wspinaniem trzeba zjeść śniadanie - gotowania kiełbasa smakuje wybornie. Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - relacja - dzień czwarty

Wtorek 02.07.2013. Pod Skrzyczne 1257 m n.p.m. w Beskidzie Śląskim, podjeżdżamy kilka minut po 2 w nocy. Piechurzy dochodzą do wniosku, że potrzebują trochę snu przed wejściem - śpimy w pięciu w jednym samochodzie. Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - relacja - dzień trzeci

Nastroje przed dniem trzecim nie były zbyt optymistyczne ze względu na padający deszcz przez dwa piersze dni. Buty przemoczone, kurtki, spodnie itd też. Do tego niska temperatura, ślisko itd. Dzień trzeci rozpoczeliśmy nietypowo bo pół godziny przed północą dnia drugiego :-), kiedy po 2.5 godzinach snu zrobiliśmy pobudkę bo ... Turbacz czeka. Niestety ze snu skorzystali tylko zdobywcy, bo ekipa techniczna czyli ja i Jarek, zasuwaliśmy na hotelowym kortarzu przy pisaniu relacji z dnia drugiego. Gdy skończyliśmy, zrobiliśmy pobudkę piechurom. Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - relacja - dzień drugi

Drugi dzień wyprawy - niedziela 30.06.2013 - rozpoczęliśmy bardzo wcześnie, bo około 1.00, kiedy to ruszyliśmy samochodem z Obidzy do Jaworek, skąd mieliśmy wchodzić na Wysoką. Było to nietypowe rozpaczęcie bo nie zauważyliśmy typowej przerwy pomiędzy dniami, jaką jest sen :-). Na miejscu byliśmy około 3.00 i po posiłku, spakowaniu plecaków, przebraniu ruszyliśmy na szlak. Wszystkim dawał się we znaki brak snu i zmęczenie.  Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - relacja - dzień pierwszy

Wystartowaliśmy! Co prawda z małym opóźnieniem, ale jesteśmy na trasie! Przez kolejne 5 dni będziemy starać się publikować relacje z wyprawy w trybie on-line. Piszę postarmy się, bo zasięg internetu GSM w rejonach Górskich pozostawia wiele do życzenia. W tej chwili piszę z samochodu zaparkowanego na poboczu drogi, gdzieś koło Wołosatego ;-)  Czytaj więcej ...

Szczytami Gór - przed wyjazdem

Start imprezy tuż tuż. Przed wyjazdem spotkaliśmy się w Miejskim Centrum Kultury, żeby zebrać bagaże. Przy okazji nagraliśmy trochę materiału dla TVP Kielce. A może spakowaliśmy się przy okazji nagrywania materiału? :-)  Czytaj więcej ...

 

Fotorelacja
© Robert Stachyra, Piotr Krupa, Krzysztof Szczygieł, Alina Jędrys, Michał Murawski – www.mojeSwietokrzyskie.pl ,  Jarosław Zięba – www.komtechbis.pl ,  Sebastian Boruń, Bartłomiej Stachyra
Dostępne również na:  Portale
facebookGoogle Plus logo TSK24logo szczytami gorlogo jelonkalogo moje swietokrzyskie



 

 

 

Adres

Miejskie Centrum Kultury
im. Leopolda Staffa

ul. Słowackiego 25,
26-110 Skarżysko-Kamienna

dyr Agnieszka Włodarczyk-Mazurek

Informacje kontaktowe

Email: mck@mck.skarzysko.pl

            dyrektor@mck.skarzysko.pl

            impresariat@mck.skarzysko.pl

Telefon: +48 (41) 25 31 482